Judyta Turan przegrała walkę z agresywnym rakiem. Każdego dnia udowadniała, że trzeba walczyć...
Od śmierci aktorki mijają dziś 2 lata
Dwa lata temu media obiegła smutna informacja o śmierci Judyty Turan. Kobieta znana była z ról w serialach, takich jak: Diagnoza, M jak miłość, Barwy szczęścia czy Klan. W 2018 roku usłyszała diagnozę, która wszystko zmieniła... Po badaniach okazało się, że jej organizm został zaatakowany przez wyjątkowo agresywny nowotwór. Aktorka dzielnie walczyła i publicznie informowała o kolejnych etapach swoich zmagań. Potrzebna jej była pomoc. Uratować ją mogło wyłącznie kosztowne leczenie za granicą, bo rak, który zaatakował kobietę był niezwykle groźny i w szybkim tempie wyniszczał jej organizm. Niestety Judyta Turan przegrała tę nierówną walkę... Kiedy odeszła miała zaledwie 37 lat. Przypominamy jej smutną historię.
Judyta Turan: diagnoza i apel o pomoc
Judyta Turan wychowywała dwie córeczki, 8-letnią Emmę i 6-letnią Gretę. To one były dla niej największą motywacją do walki z okrutną chorobą. „Sytuacja, w jakiej się znalazłam, jest dramatyczna. Mam też bardzo agresywnego raka piersi… Nowotwór chce mnie zabrać w chwili, kiedy jestem najbardziej potrzebna. Proszę o pomoc – chcę nadal być mamą. Muszę wyzdrowieć, muszę żyć! Leczenie jest mi potrzebne natychmiast. (…)
W maju zeszłego roku dowiedziałam się, że mam raka piersi HER 2+. Zmiana w piersi, która miała być niegroźna, okazała się śmiertelnie niebezpieczna… Wynik biopsji przyniósł diagnozę, która podzieliła moje życie na pół. Nowotwór piersi HER 2+ jest bardzo agresywny, szybko się rozwija, często daje przerzuty. Nieleczony zabija”, można było przeczytać w apelu aktorki.
Czytaj także: Przez wiele lat mieli ograniczony kontakt, dziś nadrabiają stracony czas. Kim jest Ewa, przyrodnia siostra Piotra Kraśki?
W sierpniu 2018 roku Judyta Turan przeszła operację. Usunięto jej 8 węzłów chłonnych, które również były zajęte przez raka. Przeszła chemioterapię, którą bardzo źle znosiła. Niestety nowotwór stale się rozwijał, a także pojawiły się przerzuty. „Gdy człowiek dowiaduje się, że ma raka, nagle uświadamia sobie, że jest śmiertelny… Że być może jego dni są policzone. Życie się przewartościuje, nagle znaczenie mają małe rzeczy i gesty – uśmiech Grety, rączka Emmy mocno ściskająca moją dłoń, każdy dzień, w którym wstaję i czuję się dobrze, mogę zrobić dziewczynkom śniadanie, pakować tornistry, czesać warkocze. Przez chwilę wydawało się, że jest lepiej – że wygram. Niestety – w czerwcu tego roku okazało się, że mam przerzuty do kości, w 5 miejscach oraz na bliźnie operowanej piersi. Rak się rozsiewa. Muszę działać szybko, żeby mu się nie dać i go pokonać! W każdej chwili mogą pojawić się kolejne przerzuty!”, napisała wtedy aktorka.
Jedyną nadzieją Judyty Turan jest terapia w klinice w Niemczech, gdzie wykorzystuje się nowoczesne metody, a lekarze mają ogromne doświadczenie. Niestety koszt takiego leczenia, jest bardzo wysoki. Aktorki nie było stać na ten wydatek, dlatego zdecydowała się poprosić o pomoc za pośrednictwem strony organizującej zbiórki pieniężne.
„Przede mną jasny cel – muszę wyzdrowieć i żyć. Czeka mnie immunoterapia i protonoterapia. Immunoterapia wzmacnia organizm i pobudza do walki z komórkami nowotworowymi, zapobiega wznowie. Protonoterapia działa precyzyjnie na zmiany nowotworowe i ma zniszczyć przerzuty. Im szybciej zacznę leczenie, tym lepiej. Nie można czekać, bo rak też nie czeka, by zabić! Tylko kilkutorowe leczenie spowoduje, że zwycięsko wyjdę z walki o życie. A przecież mam dla kogo żyć. Moje dwie córeczki czekają na mnie w domu, a ja mam im jeszcze tyle do powiedzenia!”, zakończyła swój apel.
Pomóc mógł każdy. Zbiórka została zweryfikowana przez stronę siepomaga.pl. Niestety, 13 lutego 2021 roku poinformowano o śmierci Judyty Turan - odeszła dzień wcześniej.
Czytaj także: Syn profesora Mariana Zembali uczcił urodziny taty w poruszającym wpisie
Bliscy spełnili ostatnią wolę Judyty Turan
Zmarła 12 lutego ulubienica widzów doczekała się niecodziennego ostatniego pożegnania. Zgodnie z jej wolą, bliscy poprosili żałobników o kilka niekojarzących się ze smutkiem rzeczy. „Prosimy, ubierzcie się kolorowo i przynieście ze sobą kolorowe wstążki, którymi wspólnie udekorujemy nagą brzozę i stworzymy Drzewo Życia napełnione wspomnieniami i miłością”, mogliśmy przeczytać w wystosowanym w sieci oświadczeniu. Osoby gromadzące się na warszawskich Powązkach miały też nie kupować kwiatów, a pieniądze przeznaczone na ten cel przekazać na fundusz edukacyjny. Zebrane środki trafiły na dalszą naukę córek zmarłej artystki.
Jak widać na zdjęciach z uroczystości pogrzebowej, do próśb się zastosowano. Miejsce złożenia prochów aktorki udekorowano kolorowymi ozdobami. Po wyjściu z cmentarza rodzina i przyjaciele Judyty Turan wybrali się na plażę, gdzie rozpalili symboliczne ognisko…
37-latka przegrała walkę z chorobą, ale pamięć fanów o niej nie ginie...