Miała niecałe 20 lat, gdy pierwszy raz trafiła na plan Złotopolskich. Jej magia działała nie tylko na widzów, ale i kolegów z planu. Paweł Wawrzecki do dziś wspomina Anię Przybylską jako osobę „cudną, prawdziwą i bez obaw”. Choć czasem i ona potrafiła wywrócić cały plan do góry nogami… Z okazji 73. urodzin aktora przypominamy historię jego relacji z Anną Przybylską.
Paweł Wawrzecki o pierwszym spotkaniu z Anną Przybylską. Jak ją wspominał?
W styczniu 1998 roku Telewizja Polska wyemitowała pierwszy odcinek serialu Złotopolscy. Produkcja od razu została pokochana przez widzów, a jej aktorzy stali się jeszcze bardziej rozpoznawalni. Dużo mówiło się między innymi o Annie Przybylskiej, która mimo braku szkoły aktorskiej, dobrze radziła sobie w roli policjantki Marylki Baki.
Artystka tworzyła na ekranie nieprzeciętny duet ze starszym kolegą po fachu - Pawłem Wawrzeckim, który wcielał się w postać komendanta Wieśka Gabriela. Jak aktor zapamiętał Anię? „Myśmy się spotkali na komisariacie, no i ona takim była cudnym kimś, takim prawdziwym, takim bez obciążenia, że my wchodzimy na plan, że coś się dzieje, że kolejni tam luminarze sztuki”, opowiadał w materiałach prasowych TVP.
Zobacz: „To była genialna para”. Historia miłości Barbary Winiarskiej i Pawła Wawrzeckiego
Anna Przybylska, Paweł Wawrzecki, Złotopolscy 2004


Publiczność czuła jej temperament, naturalność i ciepło. „Tak też się pojawiła, tak też za chwilę była odbierana, fantastycznie się przenosiła przez ekran, była ulubieńcem widzów, tych, którzy tam właściwie w początkach "Złotopolskich" już się rozmiłowali. Była tym rodzynkiem, co spowodowało, żeby nam nie dotknąć kolegów, że była najlepiej postrzegana”, podsumował wzruszony aktor.
Później pan Paweł i Anna Przybylska spotkali się jeszcze na przykład na planie Daleko od noszy. Gdy aktorka przegrała walkę z rakiem, a ekipa kontynuowała serial, jej fotografie rozwieszono w różnych miejscach planu zdjęciowego. Jej wyjątkowego ducha nie dało się zastąpić, ale pamięć o Ani nigdy nie zgasła.
Ania Przybylska na planie Złotopolskich: nie zawsze była przygotowana
Młody wiek rządzi się swoimi prawami. I także tę stronę pokazywała Anna Przybylska ekipie serialu TVP. W biografii aktorki pt. "Ania" napisanej przez Grzegorza Kubickiego i Macieja Drzewickiego czytamy, że nie zawsze w 100% przygotowana pojawiała się w pracy. „To okres imprez i dyskotek w Trójmieście czy Warszawie. Zdarza się, że Ania przychodzi na plan z wargami jeszcze sinymi od czerwonego wina. Któregoś dnia Przybylska pojawia się totalnie na lewą stronę, blada jak ściana, przyznaje się nawet Wawrzeckiemu, że zaraz będzie strącać i musi dać jej chwilę. A to już problem. Przekładać zdjęcia, nie przekładać? Przecież wszystko ustalone, czas płynie, kto za to zapłaci?", napisano w książce.
Paweł Wawrzecki tak zapamiętał tamten niespokojny czas: „Kiedy Anka ten jeden jedyny raz przyszła tak naprawdę zmęczona, straszny jej dałem "opeer". "Brawo", mówię. "Spójrz na siebie. Przecież ty tu przyjechałaś do roboty, a nie ze swoim kolesiem na imprezę. Nie możesz tak". Poprosiłem ekipę, żeby nakręciła najpierw inne materiały, a jej zrobiłem kawę, kazałem się położyć i trochę odrestaurować”, opowiadał na kartach biografii. Dodał też, że nigdy potem aktorka nie pojawiła się w pracy zmęczona.
Wiele niespodzianek w planie zdjęć sprawiała jednak potem inna rzecz. To, że aktorka zamieszkała z rodziną w Turcji. „Zdarza się, że na planie Ania wywraca wszystko do góry nogami. Spóźnia się na samolot, raz - bez wcześniejszego wyjaśnienia - nie dociera nawet na zdjęcia i cała produkcja staje", napisano w książce „Ania”.
CZYTAJ TEŻ: „Są dzieci z brzuszka i są dzieci z serduszka”. Oto historia Renaty Przemyk i jej adoptowanej córki Klary
Artystka robiła jednak wszystko, by sumiennie wykonywać obowiązki, a przy okazji dawać kolegom i koleżankom wiele powodów do śmiechu i uśmiechu. Jej przedwczesna śmierć wielu wydaje się niesprawiedliwa… „Dostała od losu wszystko. Nie dostała tylko czasu”, mówi smutno w filmie Paweł Wawrzecki.
W materiale wideo na górze strony mogą Państwo posłuchać wspomnień innego gwiazdora Złotopolskich - Andrzeja Piasecznego.
Anna Przybylska, Paweł Wawrzecki, Daleko od noszy - 2005
