Reklama

Nie jest tajemnicą, że Agata Młynarska od wielu lat zmaga się z przewlekłą chorobą Leśniowskiego Crohna, która atakuje układ pokarmowy, a najczęściej jelita. Co więcej, jest to przewlekły stan zapalny, a jego przyczyny nie są do końca znane. Na domiar złego musi też walczyć z fibromialgią. Dziennikarka od czasu do czasu opowiada o swoich problemach, a wszyscy fani wiernie trwają przy jej boku. „Każdy ma jakieś swoje problemy, każdy potrzebuje wsparcia”, napisała w mediach społecznościowych.

Reklama

Agata Młynarska szczerze o walce z fibromialgią

Córka Wojciecha Młynarskiego dzielnie walczy z fibromialgią. Jest to przewlekła choroba reumatyczna tkanek miękkich. Charakteryzuje się ona bólem mięśni i stawów. Gwiazda nie zamierza ukrywać, na czym polegają jej problemy. „Raz jest lepiej raz słabo. Każdego dnia staram się wycisnąć coś pozytywnego, ale nie jest to proste. Dzięki diagnozie wiem teraz, że fibromialgia to jest cały zespół objawów. Powiem Wam szczerze, że mi ulżyło. Chroniczne zmęczenie, brak energii, ból całego człowieka, jeden dzień lepszy, drugi gorszy, wymagają cierpliwości. Długo szukać przyczyn — wszystkie choroby autoimmunologiczne biorą się z głowy, może duszy a ciało wariuje. Najczęściej chorują kobiety, ambitne, pracowite, robiące Wszystko na maxa, na full. A tu trzeba odpuścić, odetchnąć, wrzucić na luz. Cholernie trudne. Ale nie ma wyjścia. I powiem Wam szczerze, że jestem zmęczona tym wołaniem o bycie kobietą petardą, rozwijającą nieustannie swój potencjał. Babki, z którymi gadam ledwo dyszą ze zmęczenia, mają lęki o przyszłość, walczą o każdy dzień. Najważniejsza jest akceptacja stanu, w którym jesteśmy. Łagodność, czułość. Nie oceniajmy się, nie dokopujmy. Każdy ma jakieś swoje problemy, każdy potrzebuje wsparcia”, czytaliśmy w jednym z wpisów na Instagramie.

W lutym tego roku postanowiła przybliżyć swoim obserwatorom, jak wygląda jej rzeczywistość. Prezenterka często odwiedza szpital, aby móc spokojnie żyć. „Znam to miejsce jak własną kieszeń. Witamy się jak najbliżsi sobie, moje kochane panie pielęgniarki opowiadają mi, co się u nich zmieniło, jak dzieci, wnuki… jestem pacjentką tego oddziału od 10 lat. Czasami „wpadam” tu na chwilę, czasami chwila trwa dłużej. Dziś czekam na kwalifikację do nowego leczenia. Mam przed sobą dzień pełen badań i nadziei”, zaczęła. „Ani przez moment nie przestałam wierzyć, że będzie dobrze. Niestety ból stawów i ścięgien daje mi tak popalić, że trzeba z nim zrobić porządek. Jest kilka rodzajów terapii biologicznej, ”wcelowanie” z właściwym lekiem to wielka sztuka. Pierwszy strzał niestety nie powiódł się. Przychodzę zatem po kolejną szansę…”, dodawała.

CZYTAJ TEŻ: „Dla mnie jest wzorem”. Annę Lewandowską łączy z mamą wyjątkowa więź

Marlena Bielińska/MOVE

Agata Młynarska — choroba Leśniowskiego — Corhna

Agata Młynarska od wielu lat bardzo cierpi, ponieważ musi mierzyć się z przewlekłą chorobą Leśniowskiego — Crohna. Osoba, która jej doświadcza, musi przechodzić przez biegunkę, bóle brzucha, anemię, niedożywienie, utratą masy ciała, a nawet zapalenie stawów. „Choruję na #lesniowskicrohn, który daje rzuty na różne organy. Cierpię na #spondyloartropatia i #fibromialgia. Jestem leczona najlepiej, jak się da, przez znakomitych lekarzy", pisała prezenterka w jednym z postów na Instagramie. „To nie tylko to, co dzieje się w jelitach, a więc biegunka, wymioty, bóle brzucha, ale również manifestacje skórne, swędzenie, piodermia zgorzelinowa. I jednocześnie astma jako choroba współtowarzysząca, duszności, alergia, kichanie. Ostatnio doszły do tego koszmarne bóle stawów. Kiedy to wszystko razem zwala się na głowę i kiedy następuje zaostrzenie, to — proszę mi wierzyć — myślenie o tym, żeby być atrakcyjną seksualnie, jest totalnie poza zasięgiem”, przyznała w rozmowie z portalem Zdrowie.PAP.pl. Dziennikarka wyjaśnia, że w walce z chorobą najważniejsze jest dobre nastawienie, chociaż nie zawsze jest łatwo. „To jest choroba, w której bez lekkości i poczucia humoru jest bardzo trudno. Bo jak przejść przez sytuację, w której na przykład nagle narobisz do łóżka? Mnie się to przydarzyło i uwierzcie mi — jeżeli nie masz wokół osób, które ci sprzyjają – trudno to przeżyć”, zwierzała się w tym samym wywiadzie.

Zdarzają się dni, w których pozytywne nastawienie nie pomaga, ale na szczęście są to tylko chwile zwątpienia, które nie trwają długo. „Wkurzam się, kiedy mnie dopada, kiedy mam sraczkę albo wymioty, a idąc do toalety, z bólu muszę trzymać się framugi. Mam łzy w oczach, gdy drżąca w ręką rozgniatam odrobinę marchewki i popijam ciepłą wodą, bo wiem, że bez jedzenia będzie jeszcze gorzej. Brak sił odbiera mi wszelką perspektywę i nadzieję na przyszłość, jest czymś strasznym. Ale potem jakoś krok po kroczku dochodzę do siebie. Myślę, że wszyscy chorzy wiedzą, o czym mówię”, pisała jakiś czas temu. „Niby prosta sprawa. Obieranie kartofli czy jak ktoś woli ziemniaków tudzież pyr. Czynność znana na pamięć. A jednak — straciłam wczoraj kolejny kawałeczek zaufania do swojego ciała. Choróbsko, z którym próbuję ułożyć sobie życie, zaskakuje mnie konsekwentnie. Od kilku miesięcy próbuje odebrać mi radość życia. Wybrało sobie teraz stawy za obiekt swoich uciech. I mości się w nich, wierci, rozkręca. Stawy bolą, puchną, gorzej z poruszaniem. Niestety #crohn ma takie uroki. Raz gorzej raz lepiej. Ufam, że jest na to sposób", dodała w jednym z wpisów w mediach społecznościowych.

„Na tym zdjęciu uśmiecham się, bo uśmiech dodaje mi siły. Każdego dnia staram się o ten uśmiech. Tak, staram się bardzo. Mam lepsze, gorsze i dużo gorsze dni. Z osobami doświadczającymi bólu zawsze tak jest. Dużo nas kosztuje bycie w dobrej formie. Najpierw temu zaprzeczałam, potem z tym walczyłam, jeszcze później odliczałam dni, z nadzieją, że każdy już jest, w tym bólu ostatni, a teraz jakoś się z tym godzę", czytaliśmy w lipcu tego roku. „Pytacie, co mnie boli? Czasami jak to się mówi – "cały człowiek". Ból wędruje po mnie z upodobaniem. Raz sobie pomieszka w stopach i nogach, potem powędruje do kolan, posiedzi w palcach rąk i łokciach, odwiedzi ramiona…”, wyjaśniała.

Prezenterka jednak nie zamierza się załamywać. Nie poddaje się. Każdego dnia walczy o siebie. Próbujr też aktywnie spędzić każdą wolną chwilę z przerwą na odpoczynek. „Zmieniłam tryb życia, ćwiczę i odpoczywam, jem to, co mogę i… działam. Nie odpuszczę walki o życie bez bólu, aktywne i radosne. Piszę o tym, bo nie chcę tworzyć fałszywego obrazu o sobie. Uśmiechnięte zdjęcia to część autoterapii, pozwalają oderwać się od rzeczywistości, zapamiętać jej jasną stronę, zwłaszcza wtedy, gdy jest gorzej…”, podkreślała gwiazda.

Prezenterka otrzymywała zastrzyki, które były podawane jej w ramach leczenia biologicznego. W rozmowie z VIVĄ.pl wyznała, że: „Chcę popularyzować tę formę leczenia. Staram się zrobić wszystko, aby było ono leczeniem pierwszego wyboru, żeby nie trzeba było czekać na nie długo. I jak widzicie, jestem w stanie normalnie funkcjonować, chodzić, co jeszcze pół roku temu nie było możliwe”. „Pół roku temu miałam problem z chodzeniem. Wszystko przez to, że moje stawy zaatakowała moja choroba Leśniowskiego-Crohna. Teraz po dłuższej terapii jest efekt [...] Ja tak miałam, że miałam chory tylko jeden staw w palcu. Bagatelizowałam to, a potem zaczęły boleć mnie pięty, kolana, łokcie. Aż w końcu nie mogłam któregoś dnia wstać z łóżka. Było za późno i trzeba było uderzać z większej armaty. Więc dbajcie proszę o regularne badania”, mówiła w tej samej rozmowie w 2021 roku.

Końcem października 2021 roku Agata Młynarska postanowiła opowiedzieć o przebiegu leczenia. W jednym z postów mogliśmy przeczytać: „Po 3 miesiącach leczenia biologicznego na zapalenie stawów w przebiegu Leśniowskiego-Crohna, widzę gigantyczną poprawę. Czeka mnie jeszcze wiele miesięcy terapii, ale warto! Wciąż jestem czujna, mam lepsze i gorsze dni, ale już nie wisi nade mną widmo nieustających sterydów. Miejscem moich powrotów jest #soleczdrój, bo kąpiel w siarce o zapachu iście chanelowskim (zgniłe jajo przy tym to lawenda) i borowinie, kinezyterapia, kriosauna, terapiamanualna, to "zastrzyk" życia. Przyjeżdżam tu od wielu lat, wracam do formy i wylizuję się z bólu. I tak oto stałam się lwicą sanatoryjną wśród kuracjuszy, z którymi zawsze można się pośmiać. A tutaj, wierzcie mi, to podstawa!”, podkreślała ulubienica widzów.

Agacie Młynarskiej życzymy dużo zdrowia. Mamy nadzieję, że z każdym dniem będzie coraz lepiej.

Reklama

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Pelé miał dwójkę dzieci, do których nie przyznał się aż do śmierci. Co było powodem?

Zuza Krajewska i Bartek Wieczorek
Reklama
Reklama
Reklama