Aaron Carter nie żyje. Amerykański wokalista odszedł w wieku 34 lat
Ciało młodszego brata Nicka Cartera z Backstreet Boys zostało odnalezione w jego domu
W sobotni wieczór media na całym świecie obiegła smutna wiadomość o śmierci Aarona Cartera, wokalisty i brata Nicka Cartera, członka zespołu Backstreet Boys. 34-latek miał zostać znaleziony martwy w swojej kalifornijskiej posiadłości w Lancaster.
Aaron Carter zmarł w wieku 34 lat
Służby otrzymały wezwanie do domu Aarona Cartera w kalifornijskim Lancaster w sobotę przed południem — takie informacje przekazał rzecznik biura szeryfa hrabstwa Los Angeles amerykańskiej telewizji CNN. Organy ściagnia miały otrzymać informację, że muzyk "utonął w wannie" i tam też według dotychczasowych informacji odnaleziono ciało muzyka, nie podano jednak oficjalnej przyczyny śmierci mężczyzny. W związku ze standardową procedurą, na miejsce zgonu wysłano detektywów z wydziału zabójstw, którzy wykluczyli popełnienie przestępstwa.
Zobacz również: Równo 29 lat temu nagły zgon Rivera Phoenixa wstrząsnął Hollywood... Oto jego historia
Nick Carter i Aaron Carter, 2005 r.
Kim był Aaron Carter? Kariera, uzależnienia, problemy z prawem
Aaron Carter już jako dziecko zyskał w świecie show-biznesu dużą popularność. W wieku 9 lat wydał album, który sprzedał się w milionie kopii. Młodszy brat Nicka Cartera z Backstreet Boys zasłynął również w późniejszych latach takimi hitami jak "Aaron's Party" czy "I Want Candy". Próbował też swoich sił jako aktor.
Życie w świetle reflektorów już od wczesnych lat odbiło się poważnymi konsekwencjami na dorosłym życiu Aarona Cartera. Ulubieniec nastolatek już w wieku 15 lat popadł w uzależnienie od alkoholu i narkotyków. Aresztowano go za posiadanie marihuany, kilka lat później był karany za podejrzenie o jazdę pod wpływem alkoholu.
Zobacz też: Nieudane związki, nowotwór, samobójcza śmierć córki. Smutne życie Jane Birkin
Aaron Carter, ok. 1999 r.
Aaron Carter, 2002 r.
W jednym z wywiadów gwiazdor wyznał, że zmaga się ze schizofrenią oraz zaburzeniami osobowości. Problemy z prawem i uzależnienia mocno wpłynęły na jego kontakty z bliskimi. W 2019 roku jego brat Nick wystąpił o nałożenie na Aarona zakazu zbliżania się do niego i jego rodziny.
Rok później Carter i jego partnerka Melanie Martin powitali na świecie syna, Prince'a. Wokalista nie krył radości z nowej roli. "Będę bardzo dobrym tatą. Mam w sobie mnóstwo miłości. Jedyne, czego dziecko potrzebuje, to miłość", ogłosił swoim fanom. Niestety, po pięciu latach trzeźwości Carter wrócił do nałogu i stracił tym samym prawo do opieki nad synem. We wrześniu zgłosił się na odwyk, aby odzyskać Prince'a. Nie było mu jednak dane dotrwać swojego szczęśliwego zakończenia...
Czytaj też: Zaburzenie osobowości, schizofrenia, niepokój... Aaron Carter ujawnił szokującą prawdę o swoim życiu!