Reklama

Martyna Wojciechowska otwarcie mówi o trudach samotnego macierzyństwa i błędach, które popełniła w wychowaniu córki. W szczerym wyznaniu przyznaje się do pomyłek i podkreśla znaczenie dialogu z dzieckiem.

Reklama

Martyna Wojciechowska bije się w pierś i przeprasza córkę: "Myliłam się"

Martyna Wojciechowska od lat łączy rolę popularnej dziennikarki i podróżniczki z wymagającym zadaniem samotnego wychowywania córki Marysi. Nastolatka przyszła na świat w 2008 r., a jej ojcem był płetwonurek, Jerzy Błaszczyk. Mężczyzna zmarł na nowotwór, gdy dziewczynka miała zaledwie osiem lat. Dziennikarka w rozmowie z Wirtualną Polską przyznała, że w jej życiu nie brakowało momentów, kiedy czuła się zagubiona. "My też żyjemy po raz pierwszy" — stwierdziła, dodając, że przeprowadziła z córką wiele życiowych rozmów. Jedna z nich była szczególnie ważna.

Wojciechowska nie ukrywa, że jako rodzic nie zawsze miała rację. Przyznaje się do momentów, w których nie rozumiała potrzeb córki lub zbyt pochopnie oceniała jej zachowania. Otwarcie mówi o tym, że z perspektywy czasu dostrzega swoje błędy i nie wahała się za nie przeprosić. W jej słowach słychać silną potrzebę autorefleksji i poprawy – nie z obowiązku, ale z głębokiej troski o więź z córką.

"Usiadłam naprzeciwko mojej córki i ją przeprosiłam. W wielu sytuacjach "chciałam dobrze" i sądziłam, że robię coś najlepiej na świecie, ale myliłam się. Zrozumiałam, że przede wszystkim my dorośli powinniśmy pytać, czego nasze dzieci potrzebują od nas i jak możemy je wspierać, zamiast zasypywać młodych złotymi radami i opowiadaniem, jak to było za naszych czasów, bo świat, który was otacza, jest zupełnie inny od tego, w którym my dorastaliśmy. Mieliśmy zupełnie inne wyzwania, zdecydowanie mniej bodźców. Co ja mogę wiedzieć o tym jak to jest być dzisiaj nastolatką?!" — zastanawiała się na głos.

Martyna Wojciechowska, Viva! 16/2023
Martyna Wojciechowska, Viva! 16/2023. Fot. Mateusz Stankiewicz/SameSame

Martyna Wojciechowska apeluje do rodziców: słuchajmy naszych dzieci

W dalszej części rozmowy dziennikarka zwraca uwagę na bagatelizowanie zjawiska hejtu przez dorosłych. Skala nienawiści w sieci potrafi być naprawdę przytłaczająca dla młodego człowieka.

"Kiedy my się kłóciliśmy, zostawało to w bardzo wąskim gronie — w ramach jednej klasy, może szkoły czy podwórka. Dziś wiadomości, zdjęcia czy niefortunne nagrania video roznoszą się z prędkością światła i mogę sobie tylko wyobrażać, jakie to jest ogromne obciążenie dla młodych. To jest coś, czego dorośli, dorastając w innym otoczeniu, często nie rozumieją i dają rady w stylu: "nie przejmuj się, jutro wszyscy o tym zapomną", co jest bzdurą, bo internet działa inaczej. [...] Apeluję więc do mojego pokolenia — dzisiaj rodziców dorastających dzieci, aby nie bagatelizować żadnych sygnałów i nie próbować mierzyć wyzwań naszych dzieci swą własną miarą. Słuchajmy więcej, niż mówmy. Zwróćmy uwagę na to młode pokolenie" — powiedziała.

Martyna Wojciechowska darzy córkę bezgraniczną miłością. Ich więź oparta jest na zaufaniu

Choć Martyna Wojciechowska dzieli się publicznie swoimi przemyśleniami, zachowuje wyraźną granicę prywatności w kwestii życia swojej córki. Chroni jej tożsamość, unika publikowania zdjęć twarzy Marysi i zawsze podkreśla, że decyzje o udostępnieniu szczegółów życia osobistego podejmuje z pełną odpowiedzialnością. Taka postawa świadczy o głębokim szacunku wobec córki i chęci zapewnienia jej spokojnego dorastania z dala od medialnego zgiełku.

"To nasza wspólna decyzja. Nie mam władzy i uważam, że dorośli nie powinni uzurpować sobie władzy nad swoimi dziećmi, szczególnie nastoletnimi. Kiedyś pokazywałam wizerunek Marysi, teraz tego nie robię. Uważam, że ona ma prawo do swojej prywatności. Mamy tak ustalone — tłumaczyła podróżniczka w wywiadzie dla JastrząbPost.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama