Lidia Popiel po niemal 30 latach związku: „Wciąż znajduję w jego oczach zaskoczenie”
Miłość, która nie potrzebuje codziennego potwierdzenia, przyjaźń, w której jest przestrzeń na zaskoczenie, i związek, który po niemal trzech dekadach wciąż daje poczucie świeżości – tak o relacji z Bogusławem Lindą mówi Lidia Popiel. W rozmowie z nami zdradza, co daje jej siłę, co ją wzrusza i dlaczego czasem dobrze jest „nie robić wszystkiego razem”.

- Marcjanna Maryszewska
- , Beata Nowicka
W świecie mody, który coraz częściej stawia na autentyczność, Lidia Popiel jest sobą: zadbaną, świadomą kobietą, która podejmuje wyzwania na własnych zasadach. W jej życiu – zarówno zawodowym, jak i prywatnym – wciąż obecne są emocje, przestrzeń, partnerstwo i… zaskoczenie.
Lidia Popiel o tym, jak pielęgnować miłość po latach. Wywiad VIVA!
– Po pięćdziesiątce zaczęłaś drugie życie jako modelka. Sytuacja w czasach naszej młodości nie do pomyślenia.
W wieku 23 lat usłyszałam, że to bardzo dużo dla modelki. Gdy skończyłam 27, wciąż mogłam udawać nastolatkę na pokazach, bo młodo wyglądałam. Czasy się zmieniły, świat mody również. Kiedy Maciek Cejrowski zaproponował mi pracę modelki w agencji Selective, podskoczyłam z radości. Wow! Ktoś chce mnie zatrudnić z powodu… wieku! Mam 65 lat i nie muszę wyglądać młodziej. Nie muszę majstrować przy zmarszczkach ani siwych włosach. Nie stoi nade mną armia ludzi, którzy mówią, że mam obciąć włosy, zafarbować odrosty, wyprasować skórę, nie przyznawać się do wieku i nie używać ostrej szminki. Urodziłam się z genem oporu przeciwko robieniu czegoś tylko dlatego, że ktoś mi każe. Lubię być zadbana, fajnie się ubrać, ale chcę być – i jestem – sobą. Jest rynek, jest praca, ja decyduję, czy ją wziąć. Mogę utyskiwać, że nie mam już 20 lat, albo podjąć wyzwanie.
[...]

– Przeglądasz się w oczach męża?
Nie przeglądam się, ale czasami pytam: „Te buty czy tamte buty?” (śmiech).
– Nadal szukasz jego akceptacji? Jesteście razem prawie 30 lat…
Chyba nawet więcej. Lubię być zaakceptowana, ale nie muszę tego czuć każdego dnia. Myślę, że wciąż jest między nami mnóstwo pozytywnych uczuć i energii. Przyjaźnimy się, możemy na siebie liczyć. Tym, co chciałabym odnaleźć – i co znajduję w oczach męża – jest zaskoczenie. Uwielbiam to uczucie, kiedy widzę, że jest zaskoczony (śmiech).
– A kiedy mąż zaskoczył Ciebie?
Dzisiaj rano. Od jakiegoś czasu z powodu problemów z kręgosłupem nie chciał daleko latać, a dzisiaj rano powiedział: „Może wybierzmy się w jakąś dłuższą podróż poza Europę? Posiedzimy gdzieś w cieple, wygrzejemy stare kości”.

– Cudowne. Nie nudzicie się ze sobą.
Nie. Każde z nas ma swoje zajęcia. To jest naprawdę superpomysł, żeby w związku zostawić drugiej osobie trochę osobistej przestrzeni. Nie wisieć na sobie i nie robić wszystkiego razem. Nie jesteśmy zazdrośni o czas, który spędzamy osobno. Jeśli któreś z nas czegoś pragnie, wiadomo, że mu się to należy.
– Jesienią na ekrany kin wchodzi najnowszy film Władysława Pasikowskiego „Zamach na papieża” z Bogusławem Lindą w roli głównej. Obaj odgrażali się, że to ich ostatnie dzieło.
Boguś odgrażał się, że już nie ma siły, ale na kolejny rok też coś szykuje. Artyści często mówią: to już ostatni koncert, płyta, film… A potem wracają z kolejnymi. I dobrze. Trudno odpuścić, porzucić zajęcie, w którym jesteś dobry. Ważny jest komfort psychiczny. Angaż do agencji modelek po sześćdziesiątce dodał mi jeszcze więcej pewności siebie.
Cały wywiad w nowym wydaniu VIVY! Magazyn dostępny w punktach sprzedaży w całej Polsce od czwartku, 24 kwietnia 2025 roku.
