Romuald Lipko zmarł w 2020 r. po walce z chorobą. Jego żona, Dorota Lipko, opowiedziała o tym, jak wyglądały jego ostatnie momenty. Okazało się, że muzyk pożegnał się z wszystkimi, tylko... nie z najbliższymi. „Ja cały czas mu dawałam taką nadzieję. Nie mogłam inaczej” mówiła wdowa.

Reklama

Romuald Lipko zmarł w wieku 69 lat po walce z chorobą

Romuald Lipko zdobył sławę i szacunek w środowisku muzycznym jako jeden z najlepszych kompozytorów polskiej muzyki rozrywkowej. Lider Budki Suflera w życiu prywatnym, tak jak i w zawodowym, odniósł niemałe sukcesy. Ze swoją ukochaną żoną Dorotą spędził aż prawie pół wieku. Para przywitała na świecie syna Remigiusza i jako rodzina spędzili ze sobą piękne lata.

Niestety w 2019 r. w ich życiu nagle pojawiło się widmo dramatu — Remigiusz Lipko z dnia na dzień poważnie zachorował. „To był szok dla męża i dla mnie. Rozpoznanie tej choroby trwało dwa dni. Rano po prostu wstał z zażółconymi białkami” mówiła w najnowszej rozmowie z serwisem kobieta.gazeta.pl.

Przed śniadaniem zapytałam go, czy wie, że ma zażółcone białka. Jak zawsze denerwował się, że coś widzę i mówił »Szukasz u mnie choroby«, to tym razem powiedział: »Tak, wiem«. Ja mówię: »To nie jesz śniadania. Idziemy robić badania«
mówiła żona artysty.

Diagnoza była druzgocącą: nowotwór dróg żółciowych wątroby. „Pamiętam telefon profesora, który badał męża. Zadzwonił i mówi: »Panie Romualdzie, no nie wiem, jak mam panu to powiedzieć, ale to jest nieoperowalne«. A ja w szoku i desperacji, pomyślałam, że to chyba dobrze, że nie trzeba operować. Zupełnie pomyliłam pojęcia... Trwało to tylko pół roku” opowiadała wdowa po liderze Budki Suflera.

Czytaj też: Romuald Lipko i Krzysztof Cugowski pogodzili się dopiero po latach. Dlaczego muzycy żyli w konflikcie?

Zobacz także
Romuald Lipko
Romuald Lipko Mat. prasowe

Romuald Lipko nie pożegnał się z rodziną

Bliscy Romualda Lipko trwali przy nim do samego końca. Jego żona, Dorota Lipko, oraz syn Remigiusz Lipko każdą wolną chwilę spędzali u jego boku w szpitalu. Odwiedzali go także przyjaciele i dalsza rodzina. Okazało się, że muzyk pożegnał się z wszystkimi... oprócz dwójki najbliższych mu osób. „Przychodzili znajomi się żegnać. On to robił w tak piękny sposób, że mnie po prostu zaskakiwał. Z nami się nie pożegnał, ponieważ ja cały czas mu dawałam taką nadzieję. Nie mogłam inaczej” wyznała wdowa po kompozytorze.

Był taki dzień, kiedy mi powiedział: »coś się ze mną dzieje. Nie miałbym nawet siły odgonić od siebie muchy«. Ja powiedziałam, że to tylko kryzys. Co ja miałam powiedzieć? Że ty już umierasz?
pytała retorycznie w wywiadzie Dorota Lipko.

Chociaż od śmierci muzyka minęły już ponad cztery lata, wdowa po artyście przyznała, że nawet po jego odejściu ona wciąż odczuwa jego obecność wokół. „Nie wiem gdzie, ale ciągle gdzieś mnie otacza. W pierwszą rocznicę śmierci mieliśmy taką sytuację, że stał tutaj na tarasie przed domem piękny, fioletowy fortepian. I ten fortepian w pierwszą rocznicę śmierci wywrócił się do góry nogami. Ja po prostu zaniemówiłam... Tak, czuję jego obecność” wyznała Dorota Lipko.

Reklama

Zobacz także: Całe artystyczne życie zawdzięcza żonie. Niezwykła historia miłości Felicjana i Jadwigi Andrzejczaków

scena z: Romuald Lipko, SK:, , fot. Piętka Mieszko/AKPA
Romuald Lipko, Dorota Lipko, fot. Piętka Mieszko/AKPA Piętka Mieszko/AKPA
Reklama
Reklama
Reklama