Elżbieta rodziła w zaciszu alkowy, a Meghan w szpitalu. Tak wygląda poród w rodzinie królewskiej
Życie kobiet Windsorów przebiega według innych zasad
Czasem, jak wszystkie kobiety, nie najlepiej znoszą ciążę, rodzą w bólach. Jedne stawiają na dyskrecję, drugie tworzą z porodu prawdziwy show. Członkinie rodziny królewskiej od lat utożsamiają się z matkami na całym świecie. Ale życie kobiet Windsorów przebiega według innych zasad. 4 czerwca na świecie pojawiła się druga pociecha Meghan i Harry'ego. Czy para zdecydowała się na poród w domu?
Królewskie narodziny
Elżbieta rodziła w zaciszu alkowy. Po trwającym 30 godzin porodzie, który zakończył się cesarskim cięciem, na świat przyszedł książę Karol. Jej mąż, książę Filip, zamiast z niecierpliwością wyczekiwać potomka, grał w tym czasie w squasha ze swoim sekretarzem. Gdy dowiedział się, że został ojcem, uczcił to wydarzenie, pijąc ze służbą lampkę szampana. Chwilę później Pałac w lakonicznym komunikacie poinformował o pojawieniu się na świecie przyszłego króla. Pozostałe dzieci monarchini, Andrzej i Anna, urodziły się w podobnych okolicznościach, ale z drobną zmianą – Anna przyszła na świat w Clarence House, gdyż w pałacu Buckingham trwał wówczas remont. Królowa, idąc za najnowszymi trendami, przy narodzinach najmłodszego syna, Edwarda, wymagała u swego boku obecności męża. Dzięki temu Filip został pierwszym w historii ojcem w rodzinie królewskiej, który był świadkiem narodzin swego potomka. O błogosławionym stanie Elżbiety II mówiono jednak niewiele. Jej zdjęcia w ciąży same w sobie są rzadkością, bo wykonanie ich było wówczas uznawane za wysoce niestosowne. Królowa miała więc zapewnioną prywatność, na jaką dzisiejsze członkinie rodziny królewskiej nie mogą sobie pozwolić.
Podobne warunki zagwarantowano matce Elżbiety II. Można powiedzieć, że rodziła jak „każda kobieta”. Gdy walczyła z siłami natury, by wydać na świat przyszłą królową Wielkiej Brytanii, nikt nie czatował z aparatami pod jej oknami. Wyjątkiem podczas porodu była obecność ministra spraw zagranicznych, który na własne oczy musiał potwierdzić, że nie doszło do podmienienia dziecka.
Zobacz też: Tak Meghan i Harry poinformują o narodzinach dziecka. Pałac Buckingham im przeszkodzi?
Pora na zmiany
Wraz z pojawieniem się w rodzinie królewskiej księżnej Diany nastąpiła istna rewolucja. Narodziny Windsorów stały się spektaklem na rzecz mediów. Diana, będąc w ciąży, spełniała powinności żony następcy tronu, ale starała się też prowadzić normalne prywatne życie. Zakupy w domu towarowym Harrods robiła jednak w asyście paparazzi. Z dumą pokazywała zaokrąglony brzuszek i otwarcie mówiła o ciążowych dolegliwościach. Postanowiła nawet, że jak większość matek będzie rodzić w szpitalu, a nie w domu, jak jej poprzedniczki. I tak książę William i książę Harry przyszli na świat w szpitalu św. Marii w Londynie. Wyjście poza pałac miało jednak swoje konsekwencje. Raz na zawsze otworzyło bramy mediom, a Diana szybko zrozumiała, że nie jest zwykłą kobietą. „Czułam, jakby cały naród był w tej ciąży”, powiedziała w rozmowie z Martinem Bashirem w 1995 roku, a swojemu biografowi Andrew Mortonowi wyjawiła, że poprosiła o przyspieszenie porodu, bo już nie była w stanie znieść medialnej presji.
Przeczytaj też: Rodzina królewska na zdjęciach z archiwum. Takich ich jeszcze nie widzieliście!
Koniec z prywatnością
Nic dziwnego, że przed księżną Kate stało nie lada wyzwanie. Żona Williama została jednak do medialnego show perfekcyjnie przygotowana. Wśród 20 wybrańców, którzy pomagali podczas trzech ciąż, znaleźli się najlepsi w branży: położnicy, pracownicy opieki, pielęgniarki, pediatrzy oraz psychologowie. Tego jednak, co miało się wydarzyć, nikt nie zdołał przewidzieć. Do ataku ruszyli bukmacherzy i projektanci mody ciążowej, a sklepowe półki uginały się pod ciężarem produktów oznakowanych twarzami przyszłych rodziców. Odrobiny prywatności nie udało się uzyskać nawet po upublicznieniu informacji o tym, że księżna cierpi na hyperemesis gravidarum – ostrą postać porannych wymiotów. Media śledziły każdy jej krok. Relację zarówno z przebiegu ciąży, jak i samego porodu zdawano z minuty na minutę.
I tego show Kate doświadczyła aż trzykrotnie – zarówno przy narodzinach księcia George’a, księżniczki Charlotte, jak i księcia Louisa. Trud macierzyństwa skomentowała w rozmowie z jednym z fanów słowami: „Czasami czułam się samotna i odizolowana, ale to samo czuje większość matek. Dla mnie zostanie mamą było nagradzającym i wspaniałym doświadczeniem. Jednak jest to też wielkie wyzwanie – nawet dla takiej osoby jak ja, która ma wsparcie innych ludzi – większość matek nie ma tej pomocy”. I faktycznie, zaprezentowanie się księżnej w pełnym makijażu, szpilkach, w idealnej sukience i fryzurze zaledwie chwilę po porodzie (w przypadku George’a została wypisana następnego dnia, przy Charlotte po 10 godzinach, a po narodzinach Louisa już po siedmiu pozowała paparazzi!) wprawiło wiele matek w konsternację. Medialne widowisko z Kate w roli głównej jedynie potwierdziło, że wszystko ma swoją cenę.
Narodziny po królewsku
Archie Harrison Mountbatten-Windsor, pierwsze dziecko Meghan i Harry'ego przyszło na świat dwa lata temu - 6 maja 2019. Choć księżna Sussex chciała rodzić w swej wiejskiej posiadłości Frogmore Cottage, to nie wszystko poszło zgodnie z planem i ostatecznie zdecydowano się na poród w szpitalu. Podobnie było w przypadku drugiego porodu księżnej. Córeczka pary Lilibet „Lili” Diana Mountbatten-Windsor urodziła się w piątek, 4 czerwca o 11:40 w szpitalu w Santa Barbara w Kalifornii. W oświadczeniu para poinformowała, że mama i dziecko czują się bardzo dobrze.
Wcześniej o drugim porodzie Meghan krążyło wiele plotek. Niektórzy sugerowali, że małżonkowie dołączyli do scjentologów i powitają swoje drugie dziecko w nietypowy sposób. Z pewnością szczęśliwi rodzice wkrótce podzielą się z fanami emocjami, które towarzyszyły im w dniu narodzin drugiej pociechy. Na razie za wsparcie i modlitwę podziękowali w specjalnym oświadczeniu.
„4 czerwca, zostaliśmy pobłogosławieni przybyciem naszej córki Lili. Ona jest czymś więcej, niż mogliśmy sobie wyobrazić i pozostajemy wdzięczni za miłość i modlitwy, które czuliśmy z całego świata. Dziękujemy za nieustanną życzliwość i wsparcie w tym wyjątkowym dla naszej rodziny czasie”.