Reklama

Zawodowi partnerzy, wierni przyjaciele prywatnie. Więź między nimi była silna i nierozerwalna — najlepszym dowodem były ostatnie lata życia Zygmunta Kałużyńskiego, przy którym wiernie trwał Tomasz Raczek. "Zauważyłem, że on mnie też traktuje jak przyjaciela. Ale nigdy nie zostało to powiedziane", wyznał uznany krytyk filmowy. Schorowanym Kałużyńskim opiekował się do końca. Trzy lata po jego śmierci zdecydował się na głośmy coming out, do którego ten namawiał go u schyłku życia...

Reklama

Zygmunt Kałużyński i Tomasz Raczek — historia niezwykłej przyjaźni

W czasach PRL-u był jednym z najbardziej znanych krytyków filmowych, słynącym z ogromnej wiedzy o kinie oraz niechęci do mydła i dezodorantu. Swoje niechlujstwo uznawał za powód do dumy, któremu poświęcał całe felietony. Na łamach Polityki pisał z rozbrajającą szczerością: "Przyznaję, że nie sprzątam. Zgodnie z powszechną opinią, powinienem zostać zawalony brudem cuchnącym, grzybami i robactwem oraz dostać wysypki, wrzodów i umrzeć na gruźlicę. Tymczasem przekonałem się ze zdumieniem, że po upływie lat wygląd mojej nory zmienił się niewiele".

Zaniedbanie wynikało przede wszystkim z samotności. Kałużyński nie miał szczęścia w miłości, a kobiety zostawiały go dla innych. "Jak człowiek nie ma rodziny, a ma masę książek, płyt, papierów, to mu się kurz łatwo zbiera. I gdybym zaczął to sprzątać, a jeszcze musiałbym szukać czegoś do zjedzenia, a jeszcze musiałbym się myć starannie, kupić ubranie, to bym przestał zarobkować i umarłbym z głodu. Ale czysty", żartował w jednym z wywiadów.

CZYTAJ TAKŻE: Anna Nehrebecka wierzyła, że będzie z pierwszym mężem na zawsze. Zostało jej po nim tylko nazwisko

Dlatego w pełni poświęcił się karierze zawodowej. Przez dziesięć lat razem z młodszym o cztery dekady Tomaszem Raczkiem współtworzył program Perły z lamusa. W cieszącym się ogromną popularnością cyklu filmowym prezentowane były stare filmy, polecane przez prowadzących.

Zygmunt Kałużyński, Tomasz Raczek, Perły z lamusa, 24.02.1998

Studio69 / Studio69 / Forum

I to właśnie Tomasz Raczek był tym, którego doświadczony krytyk filmowy wpuścił do swojego życia u jego schyłku. "Opiekowałem się nim, kiedy choroba nie pozwalała mu już na swobodne poruszanie się. Byłem jedynym bliskim mu człowiekiem" — przyznawał Raczek w rozmowie z Wirtualną Polską. Choroba Kałużyńskiego zmieniła wszystko. Nie tylko współpracowali, ale również byli przyjaciółmi. "Gdy Zygmunt dowiedział się, że ma raka, jakieś trzy, cztery lata przed jego śmiercią, zrozumiałem, że jest dla mnie kimś więcej niż zawodowym partnerem i zauważyłem, że on mnie też traktuje jak przyjaciela. Ale nigdy nie zostało to powiedziane", opowiadał z kolei na łamach Zwierciadła.

ZOBACZ TAKŻE: „To był mój taki przyszywany mąż". Anna Seniuk i Andrzej Kopiczyński przyjaźnili się przez wiele lat...

Cztery dekady młodszy Raczek przez trzy lata opiekował się schorowanym przyjacielem. "Cieszyło go, gdy od dystrybutorów filmowych załatwiałem dla niego najnowsze filmy, które właśnie wchodziły na rynek. Oglądaliśmy je razem na wideo, a później na DVD. Zygmunt do ostatnich dni był aktywny, ciężki stan go nie załamał, ale trudno mu było zaakceptować ograniczenia wynikające z choroby", wspominał. W tym czasie stali się sobie bardzo bliscy. Kałużyński, niemający nikogo, na kogo mógłby przepisać swój majątek, na spadkobiercę wybrał Tomasza Raczka.

"Wiedział, że zaopiekuję się jego notatkami, książkami, że się nie zawieruszą, nie przepadną. Mam też prawa autorskie do jego książek. Za namową Zygmunta założyłem wydawnictwo... Można powiedzieć, że realizuję jego testament duchowy" — mówił krytyk, który przez lata tworzył telewizyjny duet z kolegą po fachu.

Zygmunt Kałużyński, Tomasz Raczek, 19.05.2001

Kuba Jaworowski / Studio69 / Forum

Zygmunt Kałużyński namawiał Raczka do coming outu. On zrobił to po jego śmierci

Nie jest tajemnicą, że Zygmunt Kałużyński był traktowany przez Tomasza Raczka jak przyszywany ojciec. Był jego mentorem, naprowadzającym na właściwą drogę. "Bardzo się przyglądał mojemu rozwojowi, przede wszystkim zawodowemu. I bardzo pilnował mnie, żebym nie zrobił fałszywego kroku" — wspominał niegdyś krytyk filmowy. Doświadczony przez życie Kałużyński pokierował nie tylko karierą Raczka, ale też wspierał jeśli chodziło o kwestie osobiste. Kałużyński był powiernikiem jego wówczas największego sekretu. I to właśnie za namową przyjaciela Raczek zdecydował się na coming out i przyznał publicznie, że jest gejem.

SPRAWDŹ RÓWNIEŻ: Tadeusz Fijewski skrywał tajemnicę aż do śmierci. Gdy wyszła na jaw, wszyscy byli zaskoczeni

"Zachęcał mnie do różnych życiowych decyzji, m.in. takich jak coming out. Robił to w najdelikatniejszy możliwy sposób, czyli nigdy expressis verbis. Ale jednak zawsze wyraźnie dawał mi do zrozumienia, że oczekuje ode mnie, żebym stanął na wysokości zadania i żebym nie był tchórzem" — mówił jedyny spadkobierca majątku Kałużyńskiego, który zmarł w 2004 roku. Tomasz Raczek otworzył się przed światem trzy lata później, ogłaszając, że od ponad dekady jest życiowym partnerem Marcina Szczygielskiego.

Źródło: Pomponik.pl, Kobieta.interia.pl

Zygmunt Kałużyński, Tomasz Raczek, 15.07.2003

Reklama

Krzysztof Wojciechowski / Forum

Reklama
Reklama
Reklama