Ich miłość zaczęła się od ciąży. Tomasz Jakubiak i jego żona świata poza sobą nie widzą
Jest pewny, że to kobieta jego życia...
Mimo że znali się od dawna, dopiero gdy spotkali się po latach zrozumieli, że nie mogą bez siebie żyć. Historia miłości Tomasza Jakubiaka i jego żony, Anastazji Mierosławskiej, nie była jednak sztampowa. Wszystko dlatego, że po pierwszej, bardzo namiętnej randce... ona zaszła w ciążę. Dla lubianego jurora „MasterChef Junior” nie był to jednak problem. „Widocznie tak miało być”, skwitował swego czasu. Ma 41 lat, jest spełniony i ma poczucie, że kobieta, z którą wziął ślub na Bali, to ta jedyna. Co o niej mówił?
[Ostatnia aktualizacja: 28.09.2024]
[Ostatnia publikacja na Viva Historie 30.09.2024 r.]
Tomasz Jakubiak i Anastazja Mierosławska: ich miłość zaczęła się od wpadki. Twierdzono, że zdradził z nią byłą partnerkę
Początek ich bliższej relacji sięga października 2019 roku. Wówczas Tomasz Jakubiak po latach spotkał Anastazję Mierosławską. Między nimi mocno zaiskrzyło. Do tego stopnia, że niemal od razu wylądowali w sypialni i... ona zaszła w ciążę. Okoliczności miały być tym bardziej pikantne, że juror „MasterChef Junior” dopuścić miał się zdrady.
„Z mamą mojego dziecka, Anastazją, poznaliśmy się bardzo dawno temu i ponownie spotkaliśmy bodajże w październiku 2019 roku. Popełniłem wtedy straszną rzecz, bo zdradziłem swoją poprzednią partnerkę. Po upojnej nocy okazało się, że Anastazja jest w ciąży”, przytaczał jego słowa portal Oh!me.
Jednak w wywiadzie udzielonym Katarzynie Piątkowskiej dla „VIVY!” Tomasz Jakubiak stanowczo zdementował te informacje. „Pewien portal przekręcił nasze słowa i napisał, że zdradziłem z Anastazją poprzednią partnerką. A to nie jest prawda. Nie byłem wtedy w związku”, zadeklarował.
Po co więc w ogóle zabierał głos w tej sprawie? Według niego kluczowa była tutaj odpowiedzialność i pokazanie, że takie niespodziewane sytuacje wcale nie muszą być obciążające i demotywujące. „Chciałem pokazać, że trzeba wziąć na klatę to, co się zrobiło, ponieść konsekwencje swojego postępowania tak, aby skrzywdzić jak najmniej osób wokół siebie. Ale jest to dla mnie nauczka, żeby pójść drogą Ewy Chodakowskiej i jak najmniej mówić o swoich prywatnych sprawach. Producentka „MasterChefa” powiedziała mi kiedyś, że tego typu portale nigdy nie zainteresują się tym, że jestem kochającym ojcem, oddanym partnerem czy że kocham ponad wszystko dzieci, bo to nikogo, kto to czyta, nie interesuje. Tego typu świat szuka sensacji, drobnych potknięć, które można rozdmuchać. I tak stało się ze mną”, żalił się.
Niestety, cała sytuacja zaowocowała falą hejtu skierowaną w jego partnerkę. Anastazja Mierosławska otrzymywała bardzo przykre, pełne nienawiści wiadomości. Porównywano ją m.in. do kobiet lekkich obyczajów. Ale gdy później historię związaną z początkiem ich znajomości opowiedział w jednym z programów telewizyjnych, odbiór był zupełnie inny. Tomasz Jakubiak przyznał, że otrzymał wówczas wiele pozytywnych wiadomości, chwalących jego odwagę w mówieniu o swoich „grzechach i grzeszkach”. Mimo wszystko ma w sobie żal, że portal przeinaczył jego słowa w tak mocny sposób.
„Tego już nie naprawię, ale następnym razem będę bardziej powściągliwy. Teraz powiem tyle, że w jaki sposób byśmy się z Anastazją nie poznali, stworzyliśmy wspaniałą rodzinę. I każdemu życzę, żeby potrafił się odnaleźć, tak jak my się odnaleźliśmy. A że los nas połączył w taki, a nie inny sposób? Nic na to nie poradzę”, stwierdził wprost.
Czytaj także: Tomasz Jakubiak: „Anastazja jest kobietą, z którą chcę spędzić resztę życia”. Będzie ślub?!
Tomasz Jakubiak i Anastazja Mierosławska: ślub zachowali w tajemnicy. Wzięli go na Bali
W tej samej rozmowie przyznał, że choć kiedyś był bardzo sceptyczny wobec instytucji małżeństwa, gdy spotkał Anastazję, zmienił zdanie o 180 stopni. Ślub zaczęli planować w najmniejszych szczegółach i wiadomo było, że odbędzie się w 2023 – tym samym, w którym Tomasz Jakubiak skończy 40 lat. „To już czas, żeby się ustatkować. Anastazja jest kobietą, z którą chcę spędzić resztę życia”, deklarował w rozmowie z Katarzyną Piątkowską dla „VIVY!”.
Obecna żona jurora „MasterChef Junior” miała śmiać się z ukochanego, że jest „skrytą dziewczynką, która ma całe wesele od a do z zaplanowane”. Wszystko dlatego, że gdy pewnego dnia usiedli z kartką, by omówić zarys uroczystości okazało się, że Tomasz Jakubiak ma wszystko szczegółowo poukładane. Z kolei Anastazja Mierosławska nie wiedziała nawet, w jakiej sukni chce pójść do ślubu!
Co jest ich receptą na udany związek? Zapewne wyrozumiałość, podobne priorytety oraz to, że dzielą jedną pasję – gotowanie. A to nie byle co, ponieważ 40-latek zaznaczył w rozmowie z „VIVĄ!”, że w kuchni lubi być sam, szczególnie wtedy, gdy ma potrzebę rozładowania nadmiaru emocji. Dla niego ta czynność jest formą medytacji, wyłącza się na wszystko, w tym na bodźce z zewnątrz, nie myśli o problemach, planach, przeszłości.
„Zamykam się w swojej małej kopule i sobie tam gotuję. Wiesz, że pierwszy raz w życiu oddaję pole komuś innemu? Anastazja bardzo dobrze gotuje i nasz dobowy rytm spowodował taki układ, że ona odpowiada za śniadania, a ja za resztę”, zdradził. Dodał, że są w sobie szaleńczo zakochani i świata poza sobą nie widzą.
Para od kilku dni przebywała na rajskiej wyspie, jaką jest Bali. Pobyt relacjonowali w mediach społecznościowych. Jednak w niedzielę 27. sierpnia okazało się, że miejsce to nie było przypadkowe: właśnie w takich bajkowych okolicznościach przyrody, zdecydowali się wziąć ślub. Wśród gości pojawiły się bliskie im osoby, w tym związane z show-biznesem Dorota Szelągowska oraz Daria Ładocha, która była świadkową.
Z opublikowanych w sieci zdjęć można wywnioskować, że państwo młodzi byli niezwykle szczęśliwi – uśmiechy wręcz nie schodziły z ich twarzy! Panna młoda miała na sobie klasyczną, białą, prześwitującą suknię, zaś pan młody postawił na krótkie białe spodenki, marynarkę w takim samym kolorze i rozpiętą, niebieską koszulę. Oczywiście na ceremonii nie mogło zabraknąć ich synka, Tomasza Jakubiaka juniora!
Czytaj także: Tomasz Jakubiak zmaga się rzadką odmianą nowotworu. „Występuje u niecałego procenta ludzi na świecie”
\
Tomasz Jakubiak o ojcostwie. Synek jest dla niego całym światem
Jak przyznał, narodziny chłopca trzy lata temu wiele w jego życiu zmieniły i przewartościowały. To właśnie dziecko jest w centrum świata kucharza i jego żony. „Zwariowałem na punkcie synka, spędzam z nim mnóstwo czasu, praktycznie się nie rozstajemy, bo niemalże wszędzie jeździmy we trójkę. Nie potrafiłbym wytrzymać bez bąbelka dłużej niż doby, dlatego zabieram ich ze sobą na plan zdjęciowy, na wszystkie podróże. To niesamowite, jak małe dziecko potrafi mnie uspokoić. W moim życiu było mnóstwo chaosu, nieładu, a nastał totalny spokój”, zapewniał z mocą.
Niestety, początki związku pary nie były sielankowe. Doświadczyli bardzo trudnych emocji w związku ze śmiercią bliskiej osoby oraz poronieniem. Zdarzały się w ich relacji gorsze dni, kłótnie, był także kryzys finansowy i ten osobisty.
„Cały czas się docieramy, bo nie ma ludzi, którzy się nie sprzeczają, ale potrafimy usiąść, porozmawiać i wyciągnąć wnioski. Odkąd zaczęliśmy być razem, życie nas nie rozpieszczało, zaczęła się pandemia, splajtowała Anastazja i ja. Zmarł mój tata, straciliśmy drugą ciążę. To był zbieg wielu niefortunnych zdarzeń. Dwadzieścia lat związku przerobiliśmy w ciągu roku”, wspominał na łamach portalu Oh!me.
Czytaj także: Tomasz Jakubiak jest popularny w Rumunii i na Węgrzech. Tylko nam opowiedział, jak to możliwe!
Tomasz Jakubiak opowiedział o chorobie. To prawdziwy cios
Dziś Tomasz Jakubiak w Dzień Dobry TVN przyznał, że cierpi na rzadką odmianę nowotworu, która występuje u niecałego procenta ludzi na całym świecie. Choć o diagnozie wiedział już od pewnego czasu, teraz postanowił podzielić się informacją z fanami.
Czułem, że oszukuję. Nie mówiłem o tym ze względu na rodzinę. Nie mówiłem o tym, bo było mi wstyd, jak dziecku się przyznać do tego, że jestem chory. Ale stwierdziłem, że nie, muszę o tym powiedzieć
Jakubiak przyznał, że o chorobie dowiedział się zupełnie przypadkiem, podczas rutynowych badań. Pierwszą oznaką były bóle brzucha, jednak bagatelizował je z uwagi na swój zawód. Myślał, że próbując różnych zdań, doskwiera mu po prostu niestrawność.
Pojawiły się, ale stwierdziłem, że tyle jem, tyle jeżdżę po tym świecie, tyle rzeczy spróbowałem, że po prostu się może zdarzyć. Jak zwykły człowiek zrobiłem badania, które robię co roku, czyli zrobiłem gastroskopię, kolonoskopię. Nawet wylądowałem na SOR-ze. Zrobili mi badania krwi itd. i powiedzieli, że nic mi nie jest, tylko nie wziąłem osłony na jakiś antybiotyk i że prawdopodobnie przez to mam takie bóle skurczowe i mnie do domu puścili. Z biegiem czasu to się przerzuciło na kręgosłup. Moja kochana teściowa powiedziała: ''Musisz iść na rezonans''. Poszedłem i wtedy się zaczęła cała przygoda
O nowotworze powiedział mu jego przyjaciel lekarz. Nikt nie spodziewał się tej sytuacji, a kucharz może liczyć na ogromne wsparcie swojej rodziny, zwłaszcza ukochanej żony i synka.
Słuchaj, musimy porozmawiać, bo masz nowotwór. Z rezonansu wyszło, że masz bardzo mocno zjedzone kości miednicy, jakieś dwa kręgi w kręgosłupie i że jest ciężka sytuacja
Obecnie Jakubiak poddaje się chemioterapii. Trzymamy za niego mocno kciuki i wierzymy, że wygra z chorobą.
Źródło: Dzień Dobry TVN