Reklama

Tomasz Gollob już od sześciu lat walczy lepsze jutro. Przypomnijmy, że w 2017 roku słynny żużlowiec uległ dramatycznemu wypadkowi. W konsekwencji doznał poważnego urazu kręgosłupa. Konieczna była operacja, po której mistrz w swojej dziedzinie zapadł w stan śpiączki farmakologicznej. Gdy tylko się przebudził, obiecał fanom, że nigdy się nie podda. Tak się stało. Do dzisiaj walczy o swoją przyszłość. Po wielu latach żmudnej i bolesnej rehabilitacji nastąpił przełom. Jak dzisiaj wygląda jego rzeczywistość?

Reklama

Przełom w życiu Tomasza Golloba. Jak dzisiaj się czuje słynny żużlowiec?

Już od sześciu lat Tomasz Gollob walczy o swoją przyszłość. Po tragicznym wypadku z 2017 roku żużlowiec dzielnie walczy o lepsze jutro. Przypomnijmy, że uszkodzony rdzeń kręgowy odebrał mu władzę nad nogami. Co więcej, codziennie mierzył się z ogromnym bólem, który odbierał mu radość z życia. On jednak się nie poddawał. Ostatnio przyznał, że czuje się znacznie lepiej. „Od roku dużo czasu poświęcam na ćwiczenia pionizujące, podczas których pracują mięśnie całego ciała. Przy pomocy specjalnych urządzeń potrafię już ustać bez przerwy ponad dwie godziny. Nigdy bym nie pomyślał, że samo stanie może być aż tak męczące, ale także sprawiać tyle frajdy. Trzy godziny stania to dla mnie wciąż sporo, ale często trenuję w trzech seriach po godzinie i daję sobie radę", mówił w rozmowie z WP.

Dodał również, że silne bóle jeszcze go nie opuściły. „Wciąż mi towarzyszy i będzie towarzyszył jeszcze przez dłuższy czas. Na razie medycyna nie wymyśliła żadnej sprawdzonej metody na moje dolegliwości, a ja musiałem nauczyć się z tym żyć", czytamy. Tomasz Gollob jednak wierzy, że kiedyś branża medyczna się rozwinie. „Obserwuję, co dzieje się w medycynie, i jestem gotowy poddać się zabiegom, jeśli tylko profesor Marek Harat nie będzie miał nic przeciwko. Cieszę się z mniejszych sukcesów i małych postępów w rehabilitacji. Gdy jestem lżejszy, jest łatwiej choćby się przemieszczać, czy robić inne rzeczy", kontynuował.

Słynny sportowiec dodał, że nie traci nadziei, że w przyszłości stanie na nogi. „Moją motywacją do codziennego wysiłku jest to, by osiągnąć poziom sprawności porównywalny do Krzysztofa Ciegielskiego [...] Jemu też na początku nie dawano nadziei, a teraz porusza się całkiem swobodnie", podsumował.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Tak Maciej Rock zapamiętał Korę. Wzruszające słowa.... Czy wróci Must Be The Music bez artystki?

Lukasz Piecyk/REPORTER

Tomasz Gollob, konferencja dotycząca stanu zdrowia sportowca, Bydgoszcz, 22.11.2017 rok

Tomasz Gollob — tragiczny wypadek

Na swoim koncie miał już wiele sukcesów, jednak los nie był dla niego łaskawy. 23 kwietnia 2017 roku wziął udział w zawodach żużlowych w Chełmie. To miał być normalny dzień. Doświadczony sportowiec nie martwił się o to, że może coś pójść niezgodnie z planem. Niestety... Podczas wyścigu doszło do tragicznego wypadku z udziałem Tomasza Golloba. Do dzisiaj nie wiemy, co dokładnie się wydarzyło na torze. Dlaczego? Ponieważ odcinek, w którym doszło do tragedii, był niewidoczny dla kibiców, a sam żużlowiec nie pamięta chwili zdarzenia. „Najprawdopodobniejsza wersja jest taka, że żużlowiec zjeżdżał ze stromej góry, niefortunnie się przewrócił, a motocykl zmiażdżył mu kręgosłup”, informował Onet.

W konsekwencji Tomasz Gollob doznał urazu kręgosłupa w odcinku piersiowym ze złamaniem siódmego kręgu piersiowego, przemieszczenia między szóstym a siódmym kręgiem oraz uszkodzenia rdzenia kręgowego. Musiał poddać się operacji. Został też wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej. Po kilku dniach został z niej wybudzony. Wtedy też zaczęła się walka o lepsze jutro. Jak widać, długa rehabilitacja pomaga sportowcowi.

W rozmowie z Marcinem Feddkiem przyznał, że towarzyszące mu bóle są bardzo odczuwalne. „Bóle, jakie mi towarzyszą, są nie do ogarnięcia dla człowieka. Są potworne, przeszywające, rażące jak porażenie elektryczne. Tak wielkie, że nie jestem w stanie tego opisać. To rodzaj bólów neuropatycznych, niepozwalających mi funkcjonować, rehabilitować się po wypadku, a w nocy spać. Noce są najgorsze, trudne do przeżycia. Każdy ruch kołdry poraża do omdlenia… Po zmiażdżeniu dwóch kręgów – szóstego i siódmego – doznałem paraliżu poniżej piersi. Jedni doznają paraliżu wiotkiego, a ja spastycznego. Oznacza to, że moje mięśnie wariują, robią co chcą i kiedy chcą. Np. mięśnie brzucha naprężają się, przez co staje się on twardy jak z betonu i trwa to wiele godzin. Podobnie z nogami”, mówił. „Trwanie, nierobienie niczego, nie wchodzi w grę. Ten codzienny, nieprzerwany ból zabija człowieka. Dlatego, że nie pozwala nic robić, nawet myśleć. Kiedy leżę na specjalnym łóżku, jest ból. Kiedy ćwiczę, jest ból. Gdy siedzę na wózku, jest ból. Jest wszędzie i zawsze. Towarzyszy mi w każdej minucie. Czy w ciągu dnia, czy kiedy próbuję spać”, dodawał w tej samej rozmowie.

Dom żużlowca musiał zostać przystosowany do jego potrzeb. Zostały zakupione: specjalne łóżko, zaaranżowane pomieszczenie, w którym mógł ćwiczyć oraz specjalne pojazdy wspomagające. „Przebudzenie po urazie rdzenia kręgowego było najtrudniejsze, bo pierwszy raz nie czułem ciała. Największym problemem nie była nawet sama kontuzja i fakt uszkodzenia rdzenia, ale mój stan zdrowia i wszystkie niedogodności. Przez dwa lata nie zmrużyłem oka w nocy, ciągle walczyłem z bólem”, wyznał w 2021 roku w rozmowie z Przeglądem Sportowym. „Moje dolegliwości nie są jak ból głowy, na który wystarczy wziąć tabletkę i wszystko mija. Walczę z tym już cztery lata. Nie mogę powiedzieć, że ból ustępuje, ale na pewno nauczyłem się z nim żyć. Mam znacznie więcej doświadczenia i znam swój organizm coraz lepiej”, dodał.

Tomaszowi Gollobowi życzymy dużo zdrowia.

CZYTAJ TEŻ: Natalia Niemen szukała pracy jako sprzątaczka. Teraz ma żal do swojego znajomego

PAWEL SKRABA/AGENCJA SE/East News
Reklama

Tomasz Gollob, meczy towarzyski Polska - Rosja, Bydgoszcz, 30.09.2020 rok

Reklama
Reklama
Reklama