Reklama

Zapytana, jak to robi, że tak świetnie wygląda, Hanna Lis śmieje się i odpowiada: „Dobrze się maskuję!”. W najnowszym dwutygodniku VIVA! dziennikarka rozlicza się ze swoją przeszłością. „Wolałabym być anonimowa”, zdradza. Czy szczerze?

Reklama

Niedaleko pada jabłko od jabłoni…

Daleko, bardzo daleko, bo ona (córka Julia) nie chce mieć nic wspólnego z telewizją, nie ma parcia na szkło. Zresztą ja też nie mam, wbrew pozorom.

Wszyscy tak mówią.

Ale ja naprawdę nie mam. Planowałam dziennikarstwo prasowe, a potem się zdarzyło inaczej. Pochłonęły mnie newsy. A że akurat w telewizji, to już rzecz drugorzędna.

Na Twoim Instagramie smakowite zdjęcia potraw, które gotujesz, i Twoje fotki na łonie przyrody. A Twój Twitter mroczny. Prowadzisz na nim polityczne wojny.

Wojny? Przesada – dysputy (śmiech). Martwię się tym, w jakim kierunku zmierza Polska, jak postępuje rozkład naszej demokracji, jak budzą się demony nietolerancji i nacjonalizmu. I jako zaangażowany obywatel, nie jako dziennikarz, podkreślam, komentuję, przedstawiam swój punkt widzenia, dyskutuję. Chociaż polski Twitter, niestety, coraz bardziej upodabnia się do polskiej polityki. Coraz mniej w nim dyskusji i dialogu, coraz więcej awantur i fauli. Smutne.

Tęsknisz za telewizją newsową?

Nie tęsknię, bo sama, jako “konsument” odeszłam już od telewizji. Wszystkie newsy czerpię teraz z sieci. Zanim telewizja coś wypuści, to już jest to na Twitterze, albo w wydaniach on line gazet. Zamówiłam sobie w kablowej telewizji wypasiony pakiet, cieszyłam się, że będę miała trzysta stacji telewizyjnych. A z czego korzystam? Z Netflixa, YouTuba i National Geographic. Najbardziej nietrafiona inwestycja ever.

Nie brakuje Ci bycia znaną publicystką, prezenterką wielkiej stacji?

Pytasz o hierarchię w społeczeństwie? Twierdzisz, że to zapewnia jakiś szczególny status?

Dokładnie tak. Dodajemy sobie wartości.

Ułuda. Człowiek jest wart, tyle co ma w głowie i w sercu. Najbardziej wypasione Ferrari, ani bycie panią z telewizji nie dodadzą ci wartości. To tylko pozłotko. Ale rzeczywiście w środowisku ludzi mediów królują wybujałe ega, które karmią się wyłącznie tym, że “ jestem sławna/sławny. Szczerze? Wołałabym być anonimowa, chodzić sobie do sklepu w rozciągniętym dresie i szopie na głowie bez obaw, że nazajutrz jakiś brukowiec zrobi z tego jedynkę. Nie wiem dlaczego paparazzi nadal za mną łażą, szczerze powiedziawszy.

Bo się klikasz.

Ale dlaczego 49-cio latka, która, jak sam mówisz, nie ma stołka w mediach, wciąż się klika? Niezrozumiałe.

Reklama

To powiedz, jak to robisz, że tak dobrze wyglądasz?

Dziękuje. Ja się dobrze maskuję, ha, ha, ha. Bluzka jest trochę poluzowana w pasie, tuszuje skutki mojej miłości do makaronów. Nogi odsłaniam, bo tu mi Pan Bóg zrobił dobrze. Ćwiczę w stopniu umiarkowanym. Raz na jakiś czas machnę nogą i ręką na macie przed telewizorem.

Więcej o prywatnym życiu Hanny Lis w dwutygodniku VIVA! Na rynku od 25 lipca 2019.

Marlena Bielińska/Move
Marlena Bielińska/MOVE
Reklama
Reklama
Reklama