Reklama

Robert Gonera, który przez wiele lat wcielał się w rolę Jacka Mileckiego w "M jak miłość", po długiej nieobecności ponownie zjawi się w życiu Marty Mostowiak, granej przez Dominikę Ostałowską. Co stało się z jego postacią przez te lata i jakie tajemnice wyjdą na jaw? I co przez 17 lat robił sam aktor w prywatnym życiu?

Reklama

ZOBACZ TEŻ: Robert Gonera zniknął z mediów, jednak nie zamierza się poddać. Jak teraz wygląda jego życie?

Nieoczekiwany powrót Jacka Mileckiego

W odcinku 1758 "M jak miłość", który zostanie wyemitowany 14 listopada o godzinie 20:55 na TVP2, fani serialu będą świadkami niespodziewanego powrotu Jacka Mileckiego. Po 17 latach nieobecności w życiu Marty, Jacek postanowi znów ją odnaleźć, zaczynając od listu, który wyśle jej na skrzynkę mailową. W liście napisał: "Droga Marto, długo biłem się z myślami, czy mam prawo zakłócać twój spokój... Ale uznałem, że muszę spróbować i dlatego piszę ten list. Z duszą na ramieniu. Byłem dziś w pobliżu Twojego domu, ale nie miałem odwagi, żeby do Ciebie zajrzeć. Czy możemy się spotkać, choćby zaraz?". Chociaż Marta nie zdąży odpowiedzieć na list, ich spotkanie będzie nieuniknione.

Spotkanie na drodze do Grabiny

Ich niespodziewane spotkanie ma miejsce na drodze prowadzącej do Grabiny. Wówczas wyjaśni Marcie, dawnej ukochanej powody swojej nieobecności. Opowie o swoich latach walki z uzależnieniem od hazardu, o tym jak doszedł do dna, ale również o tym, jak ktoś wyciągnął do niego pomocną dłoń i jak zdecydował się poddać terapii. To właśnie dzięki terapii odnalazł nowy sens życia i stał się terapeutą uzależnień. Porzucił zawód adwokata i teraz skupia się na pomocy ludziom borykającym się z nałogami.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Robert Gonera przeszedł przed laty załamanie nerwowe. Szczerze opowiada o jego skutkach

Co przez lata działo się z Robertem Gonerą?

Aktor zniknął nie tylko z serialu, ale również z życia publicznego. W 2022 roku w rozmowie z Twoim Stylem powiedział: „Przeżyłem załamanie nerwowe. Rodzina namówiła mnie, bym poszukał pomocy. Był 2007 rok, zrobiłem to otwarcie, nie udawałem, że wyjechałem na Seszele. Naruszyłem społeczne tabu: wtedy niewiele osób, zwłaszcza mężczyzn, przyznawało się do problemów psychicznych”.

Krzysztof Serafin / Forum
Reklama

Dziś próbuje odnaleźć siebie i czeka na lepsze jutro. Wciąż mówi, że czuje się bardzo samotny. „Dziś nie liczy się dla mnie, czy mężczyzna ma przed domem ferrari, ale czy ktoś w tym domu na niego czeka, czy panują w nim spokój, miłość, zrozumienie. Niestety, ja do takiego domu nie wracam. I dziś jestem wobec tego bezsilny”, dodawał. Może powrót do "M jak miłość" będzie dla niego kolejną szansą? Trzymamy za to mocno kciuki!

Mariusz Trzciński/MUNFOTO
Reklama
Reklama
Reklama