Obaj chcieli być piłkarzami, lecz został nim tylko jeden. Wojciech i Jan Szczęśni nigdy sobie nie zazdrościli, zawsze się wspierali
Tak wygląda relacja między braćmi
Od dziecka mieli doskonały kontakt, grali razem w piłkę nożną i byli dla siebie największym wsparciem. Nie zazdrościli sobie, nawet wtedy, gdy jeden z nich musiał przerwać rozwój kariery. Dzisiaj Wojtek i Jan Szczęśni nie ukrywają, że więź między nimi jest wyjątkowa.
Kim jest brat Wojciecha Szczęsnego?
Przyszedł na świat w 1987 roku, zaś trzy lata później urodził się Wojciech Szczęsny. Jan, starszy brat popularnego sportowca już od dziecka spełniał marzenia. Wróżono mu wielką piłkarską karierę, lecz kontuzja pokrzyżowała mu plany. „Zahamowały mnie kontuzje. Trzy lata nie grałem w piłkę. Zerwałem w barku wszystkie wiązania, wszystkie przyczepy, mięśnie. To było jeszcze w Gwardii Warszawa podczas obozu w Giżycku. Źle spadłem na ziemię, połamałem bark. Po drugiej operacji usłyszałem, że jak dalej będę grał w piłkę, to moja ręka może stać się całkowicie niesprawna i nie będę mógł podnieść nią nawet szklanki z herbatą. Jak to wyszczekany Szczęsny, bo my wszyscy jesteśmy wyszczekani, odparłem, że do herbaty mam jeszcze drugą rękę. Niestety, jest coś takiego jak pasja i ja nie odpuszczam, choćby nie wiem, co się działo […] Druga kontuzja to efekt motocyklowego wypadku. Nie, nie jestem fanem ścigaczy. Mam największy z możliwych motocykl turystyczny. Też się nie zraziłem wypadkiem. Mam zamiar objechać całą Europę [...] Brat Wojtek nie może. Jako gracz Arsenalu ma odpowiedni zapis w kontrakcie”, zwierzał się w 2011 roku w wywiadzie dla gol24.pl.
Nie każdy też wiedział, że bracia są do siebie bardzo podobni. W przeszłości dochodziło nawet do sytuacji, gdy ich mylono. „W Anglii Jens Lehmann przywitał się ze mną, myśląc, że jestem Wojtkiem. W Warszawie na Starym Mieście obcokrajowcy proszą mnie często o autograf. Nawet kilka rozdałem”, czytaliśmy na portalu gol24.pl. „Na Krakowskim Przedmieściu, gdzie jest bardzo dużo obcokrajowców, nie dają się odwieźć od tego, że nie jestem Wojciechem, tylko jestem jego starszym bratem, więc jak już bardzo nalegają to tak, zrobię sobie zdjęcie i odpiszę dla świętego spokoju”, zdradził.
Jan Szczęsny, 31.08.2017 Warszawa Przed Wielkim Meczem TVN vs. WOSP
Wojciech Szczęsny ma wyjątkową relację z bratem
W dzieciństwie rozwijali sportowe pasje, dziś są dla siebie największym wsparciem. Bracia nie kłócili się, ani nie zazdrościli. Gdy Jan doznał poważnej kontuzji, był przy bracie, gdy rozwijał swoją karierę. „Mam wrażenie, że dla mnie, jeśli chodzi o wyjazdy zagraniczne, to czas minął. Mam już 24 lata. Już nie jestem zazdrosny, chociaż to w pewnym momencie było naturalne, bo przecież to kiedyś o mnie mówiono, że mam większy talent, że ja zawojuję Europę. W tym momencie, kiedy przytrafiła mi się ta kontuzja, Wojtek trafił do Arsenalu. Byłem zdołowany. Czułem to tak, jakby brat zgarnął mi tę szansę. Ale oczywiście nie miałem do niego pretensji. Skoro ja mógłbym, a on może, to wolę wybrać tę drugą opcję i się z niej cieszyć. Ale próbuję. Muszę jednak skończyć studia, zacząłem mieszkać sam, podjąłem pracę. Trenuję bramkarzy. To mnie kręci. Z gry w piłkę na razie nie jestem w stanie się utrzymać”, zaznaczał 12 lat temu w rozmowie z gol24.pl.
Teraz starszy brat Wojciecha Szczęsnego jest jego największym motywatorem. „Dopóki Wojtkowi palma nie odbije, będzie bronił dobrze. Jest szansa, aby nie odbiła, bo ma twardą psychikę. Wie, że jest młody, że to jest jego szansa, on jeszcze potrzebuje się wybić. Z drugiej strony w tej Anglii nie ma zbyt wielu ludzi, na których mógłby się oprzeć. To jest wielki sport, za wielkim sportem idą wielkie pieniądze, a za nimi dobrzy wujkowie, którzy starają się manipulować człowiekiem i jego myślami”, kontynuował.
Podkreślił również, że wielka sława i pieniądze nie powinny zmienić jego młodszego brata. „Widać, że jest oszczędny. Do takiego krytycznego momentu, w którym będzie można ocenić, czy mu odbiło, jeszcze nie doszło”, czytaliśmy na gol24.pl.
I choć między nimi bywają różnice, nigdy się nie kłócili. „Obaj zawsze mieliśmy swoje zdanie. Z tym że ja potrafiłem zrozumieć, jeśli ktoś miał inne. Potrafiłem zaakceptować tę odmienność, jak i przekonać się do racji tej odmienności. A Wojtek jak już szedł, to z reguły w zaparte”, opowiadał Jan Szczęsny.
Okazuje się też, że ich kontakt obecnie jest ograniczony. „Dzisiaj kontakt z Wojtkiem bywa różny. Potrafi przez miesiąc nie odpisać na SMS albo nie odebrać telefonu. A może mieć taki tydzień, że codziennie gadamy po 40 minut. Czasami po miesiącu nieodzywania się, dzwoni i rzuca: "Hej, co tam?". "No wiesz, trochę się nie odzywałeś, dużo się wydarzyło". "No, wiem, wiem. Było, minęło. To co tam?". On ma luz”, mówił 3 lata temu.
Nigdy jednak nie zapomnieli o więzach krwi. Gdy jest taka okazja, spędzają ze sobą wolne chwile, czy święta. W dodatku starszy brat chwali Wojtka za doskonałą relację z synem. „Z moich obserwacji ojcem jest świetnym. Ma możliwość, żeby się bawić ze swoim synem i w tym czasie nie zadręczają go problemy życia codziennego, znane Kowalskiemu i Nowakowi. Może oddzielić swoje życie prywatne od zawodowego. Nikt go wieczorem nie odrywa jakimiś mailami i projektami na wczoraj. Jak się bawi z Liamem, to znika. Nie ma go. Możesz mu mówić, że giełda upada, że budynek się wali. Nie ma to znaczenia. Jest zakochany w tym synu bez granic”, mówił.
W zaciszu domowym jednak starają się, by nie rozmawiać o sporcie. „Nie rozmawiamy o sporcie. Wiem, że dużo osób myśli, że skoro byliśmy wychowywani w temacie sportowym, to tak jest, ale tematy naszych rozmów to prywatne, bieżące rzeczy, na które na co dzień nie mamy wpływu, na które przez telefon jest trochę głupio porozmawiać. Bardzo ciepłe, miłe tematy, ale zupełnie niezwiązane ze sportem", wspomniał w rozmowie z Plejadą.
Zobacz także: Mikołaj Roznerski szczere o relacji z 13-letnim synem. Aktor wyznał, dlaczego ma do siebie żal
Wojciech Szczęsny
Jan Szczęsny