Czwartego maja 2023 roku odtwórczyni roli słynnej Pippi Pończoszanki skończyła 64 lata. Od chwili, kiedy wcielała się w niesforną dziewczynkę z rudymi warkoczykami, minęło już ponad pół wieku, a mimo to Inger Nillson wciąż pozostaje w pamięci widzów właśnie jako mała Pippi. Czym się dziś zajmuje? Czy przeszkadza jej pryzmat, przez jaki do tej pory postrzegają ją miliony osób na całym świecie?
Powstanie najsłynniejszej „Pippi Pończoszanki”
W lutym 1969 premierę miał pierwszy odcinek serialu na podstawie powieści Astrid Lindgren – pisarki książek dla dzieci. Pippi Langstrump to główna bohaterka znanej serii – piegowata dziewczynka o rudych, odstających w charakterystyczny sposób warkoczykach. Bohaterka stała się inspiracją dla młodych dziewcząt dzięki swojej rezolutności i szalonym pomysłom. W rolę Pippi wcieliła się Inger Nilsson, mająca wówczas osiem lat. „Pippi jest półsierotą, jej mama zmarła, co mocno działało na wyobraźnię niektórych widzów. W naszym domu nigdy nie zamykaliśmy drzwi na klucz i pewnego dnia zobaczyliśmy w salonie rozgorączkowaną kobietę, która przyszła, żeby wziąć mnie do siebie i się mną zaopiekować. Od tamtej pory zaczęliśmy zamykać drzwi wejściowe", wspominała aktorka.
Ojciec małej Inger jako pierwszy usłyszał o castingu do serialu o przygodach Pippi Langstrump. To on podsunął swojej córce pomysł wzięcia udziału w nim. Zapytana o to, oczywiście zgodziła się spróbować. Jednak dziewczynka nie znała jeszcze wtedy losów sprytnej Pippi. I prędko nie miała okazji poznać, bo nawet po dostaniu angażu produkcja zakazała jej czytania książkowych przygód bohaterki! Powodem było stawianie na naturalność w odgrywaniu roli, dlatego też Nilsson nie miała zbyt wiele czasu na przygotowania. Będąc gościem w „Pytaniu na śniadanie” zdradziła, że dostała parę powieści od samej Lindgren, jednak po latach straciła nimi zainteresowanie, a wcześniej miała kategoryczny zakaz zaglądania do nich.
Będąc młodą aktorką, Inger nie miała jeszcze aż tak dużej świadomości na temat wcielania się w rolę. Teraz już wie, że „tę postać trzeba jeszcze zinterpretować. Zrobiłam to po swojemu” - oznajmiła w wywiadzie dla szwedzkiego portalu Göteborgs-Posten. I to właśnie jej interpretacja okazała się tą najbardziej znaną i lubianą. Szczególnie przez młode dziewczęta, które w postaci Pippi widziały swoją idolkę oraz wzór do naśladowania.
„Reżyser nie dawał nam scenariusza, rzadko wkuwaliśmy gotowe kwestie. Zazwyczaj opisywał nam jedynie, co się będzie działo w scenie, jakie emocje mają nasi bohaterowie, co się dzieje w ich głowach. Mówiliśmy własnymi słowami", mówiła w rozmowie z magazynem Ehlion.
Czytaj także: Trudne początki, wiara w pasję i wygrane marzenia: oto niezwykłe życie Natalii Oreiro!
Inger Nilsson jako Pippi Langstrump, 09.05.1969 rok
Dosyć Pippi Langstrump?
Inger Nilsson wspomina rolę rudowłosej bohaterki z ogromnym sentymentem. Do tej pory zdarza się jej słyszeć, że grana przez nią postać przynosiła ludziom dużo radości, dawała pocieszenie i wolę do walki z trudnościami losu. Jednak pomimo ogromnej sympatii do Pippi, twardo stawia na swoim w kwestii rozdzielenia jej osoby oraz odgrywanej przez nią postaci. „Nie chcieli mnie w żadnym teatrze. Mówili, że dla widzów zawsze będę Pippi i "położę" każdy spektakl. Nikt nie chciał dostrzec we mnie Inger. Bardzo długo musiałam walczyć o swoją tożsamość", opowiadała.
„Zawsze wszystkim powtarzam, że ja jestem Inger. Co Inger czuje i że mam osobowość Inger, a nie bohaterki, którą grałam. Ludzie wcale mi tego nie ułatwiali, bo chcieli, żebym była tą Pippi, którą tak lubili. Ale udało mi się. W dużym stopniu dzięki rodzicom” - przyznaje aktorka.
Nilsson przez lata zmagała się z łatką Pippi, która przylgnęła do niej na dobre. Utrudniało jej to nawet teatralne castingi, pomimo skończenia szkoły teatralnej. Nic więc dziwnego, że aktorka w końcu powiedziała dość.
Czytaj także: Smutna historia legendarnej pogodynki TVP. Lucyna Grobicka zmarła w zapomnieniu...
Inger Nilsson jako Pippi Langstrump, 09.05.1969 rok
Kim jest dzisiaj Inger Nilsson?
Rola Pippi Lanstrump oczywiście nie była ostatnią, której podjęła się Nilsson. 64-latka po latach zagrała m.in. w szwedzkim serialu „Panik på kliniken” oraz „Qué pasó con”.
W ostatnim czasie również mogliśmy zobaczyć ją w paru nowszych produkcjach. Od 2006 roku do 2021 roku Nilsson grała specjalistkę od medycyny sądowej w serialu „Der Kommissar und das Meer”. Dwa lata temu wystąpiła w aż dwóch produkcjach - „Rodzina plus” i „Jägarna”. W teatrach niestety nie jest doceniana. „Jedyna rola, jaką mi proponują, to pokojówka. A moim marzeniem jest zagrać szekspirowską Julię i Lady Makbet. Ale wiem, że Pippi na to nie pozwoli", podsumowała z goryczą.
Czytaj także: Był gwiazdą serialu Dom i nagle zniknął... Tak wygląda dziś życie Tomasza Borkowego
Inger Nilsson, Duesseldorf, 2019 rok