Reklama

W 2002 roku, po czterech latach związku, Kayah ogłosiła separację ze swoim mężem Rinke Rooyensem. Do rozwodu między nimi doszło dopiero w 2010 roku. W międzyczasie wokalistka poznała przystojnego Sebastiana Karpiel-Bułeckę. Związek ten nie był jednak medialny. Cenili swoją prywatność oraz unikali czułości w miejscach publicznych. „Nie cieszyliśmy się naszym związkiem w normalnych warunkach, np. na ulicy”, mówiła artystka.

Reklama

Kayah i Sebastian Karpiel-Bułecka - historia miłości

O ich uczuciu dowiedzieliśmy się w 2005 roku, podczas rozdania nagród — Najpiękniejsi 2005. Słynna wokalistka i lider zespołu Zakopower zachwycali wówczas swoim blaskiem. Para jednak przez wiele lat wypierała się tej miłości. Twierdzili wówczas, że łączą ich jedynie wspólne interesy. Konsekwentnie chronili swoją prywatność i nie opowiadali o swoim zaciszu domowym.

Mimo że byli ze sobą kilka lat, nie zaznali razem szczęścia i spokoju. Po rozstaniu media spekulowały, co mogło być przyczyną zakończenia tej relacji. Jednym z powodów miał być fakt, że lider zespołu Zakopower chciał założyć rodzinę. Na przeszkodzie do ich szczęścia miał stanąć ówczesny mąż piosenkarki. Kiedy młodzi kochankowie się spotykali, Kayah nie miała jeszcze z nim rozwodu. I tego właśnie nie mógł zaakceptować Sebastian. Co więcej, mimo że piosenkarka i Rinke byli w separacji często się widywali. Mężczyzna odwiedzał swoją żonę i synka, którzy mieszkali wtedy z nowo poznanym partnerem wokalistki. Jednak na tym nie koniec. Jeździł z nimi do rodziców Karpiel-Bułecki. I to miało przelać czarę goryczy. Artysta nie był w stanie zrozumieć, dlaczego Rinke Rooyens tak często pojawia się w ich życiu. Ponoć rodzice górala też nie akceptowali toksycznego związku, w którym tkwił ich syn.

Istotny jest również fakt, że Sebastian pochodzi z Kościeliska. Gdy jeszcze spotykał się z Kayah, zaproponował jej, żeby wybudowała dom, który będzie tuż obok jego posiadłości, a on go zaprojektuje. Tak się stało... Jednak gdy się rozstali, ta decyzja sprawiła, że oboje czuli z tego powodu dyskomfort. Ulubienica publiczności nawet unikała spędzania czasu w podhalańskim domu i postanowiła zniknąć na jakiś czas z Kościeliska. Z czasem jednak wróciła i zamieszka tam z przystojnym prawnikiem. Jak informowały wtedy polskie media, byli kochankowie spotykali się tylko podczas górskich wędrówek.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Ich znajomość zaczęła się od... awantur. Historia miłości Piotra Kraśki i Karoliny Ferenstein

Kayah, Sebastian Karpiel-Bułecka, Oskary Fashion Pret a Porter de Luxe 2007; hotel Hilton; Warszawa; 18.11.2007 rok

Radoslaw Nawrocki / Forum

Kayah oraz Sebastiana Karpiel-Bułecki - powód rozstania

Ważne jest również to, że wokaliści rozstali się w pokoju. Nie mieli za sobą żadnych konfliktów. Wytwórnia muzyczna Kayax, która należy do piosenkarki, do dzisiaj współpracuje z liderem zespołu Zakopower. Dodatkowo artystka w 2020 roku poszła na pogrzeb Zofii Karpiel-Bułecki, babci Sebastiana, która go wychowała. „Ja ją bardzo pokochałam za dowcip, za dystans do siebie i za witalność. Wydawało się, że przeżyje nas wszystkich. Wiadomość o jej odejściu wciąż jest dla mnie abstrakcyjna, tak trudno się z tym pogodzić. Nie wiem, co teraz będzie z Zakopanem. Nazywałam ją Babciulką i dla mnie była kwintesencją Zakopanego’, mówiła na pogrzebie artystka.

A jak po latach wspominali tę relację? Kayah żałowała jednego... „Kiedyś byłam w związku ze wschodzącą gwiazdą muzyki w Polsce. I tak bardzo przeszkadzało mi to, że ludzie mogą mówić o nas i ten zdolny muzyk będzie postrzegany głównie przez pryzmat naszego związku, że to nas wyniszczyło. Przez wiele lat nie chciałam dostarczać ludziom dowodów, że jesteśmy razem, nie cieszyliśmy się naszym związkiem w normalnych warunkach, np. na ulicy”, powiedziała Kayah. Dodała również: „Teraz tego błędu nie popełniam. Rzucamy się w oczy, bo mój obecny partner ma inny kolor skóry, ale kompletnie przestałam się przejmować. Chcą nam robić zdjęcia, jak się obejmujemy, niech robią. Chcą komentować? Myślę o tym ze współczuciem, bo ja przynajmniej żyję własnym życiem”, mówiła w 2014 roku, gdy była już w nowym związku z senegalskim muzykiem, Pako Saarem.

W ostatnim wywiadzie Sebastian Karpiel-Bułecka odniósł się do wypowiedzi ówczesnej partnerki. „To bez sensu kompletnie, to są trudne rzeczy, ale z drugiej strony pewnie ona chciała dobrze. Ludzie są czasem bezwzględni w swoich ocenach, ale czy to jest dobre dla relacji i tego, co tak naprawdę jest sednem bycia z kimś? Czy to jest dobre dla miłości? Myślę, że nie. Przez to związki nie mają przyszłości, nie da się ich zrealizować i się rozlatują prędzej czy później", słyszeliśmy u Żurnalisty.

W dalszej części rozmowy słyszeliśmy, że słynny muzyk w przeszłości był w toksycznych relacjach, które negatywnie się na nim odbiły. „Związek ma sens, nie wtedy jak jeden drugiego wlecze, tylko jak to są dwa pociągi, które jadą w tę samą stronę. Często miałem wrażenie, że za mało żyłem swoim życiem, za mało siebie budowałem, za bardzo się podpinałem i żyłem życiem tej drugiej osoby. Z perspektywy czasu widzę, że to nie robiło dobrze, to było głupie. [...] Bycie kochanym ma swoje granice, ja może chciałem za dużo atencji. Miałem taki syndrom ofiary podświadomie [...] To, że wchodzimy w takie, a nie inne relacje to problem nie polega w drugim człowieku, tylko w nas. Przecież nikt mi nie kazał być z kimś, kogo nie do końca rozumiem, czy nie czuje się do końca komfortowo. Każdy ma wolną wolę [...] To był mój problem, jeśli takie związki były [...] Miałem w sobie do przerobienia jakąś toksynę i musiałem do tego dojrzeć, złapać i sobie poradzić", podsumował.

ZOBACZ TEŻ: Gdy się poznali, pomylił imiona. Byli zaręczeni, rozstali się w atmosferze skandalu

Kayah, Sebastian Karpiel-Bułecka, Róże Gali 2005; Warszawa; listopad 2005

Reklama

Palicki/AKPA

Reklama
Reklama
Reklama