Reklama

Nie milkną echa po festiwalu w Opolu. Okazuje się, że najwięcej emocji wzbudził występ Natalii Niemen, która zaśpiewała utwory swojego ojca — Czesława Niemena. Wokalistka zabrała głos w tej sprawie, a teraz Ewa Minge postanowiła odnieść się do całej sytuacji.

Reklama

Natalia Niemen w ogniu krytyki

Za nami 61. Krajowy Festiwal Polskiej Piosenki w Opolu, który wzbudził wiele emocji. Nie tylko przez wielkie powroty artystów, którzy przez ostatnie lata unikali wydarzenia. W ogniu krytyki znalazła się między innymi Natalia Niemen, która rozpoczęła koncert „Debiuty — Niemen symfonicznie". Internauci nie gryzą się w język i zarzucają piosenkarce brak talentu.

W obronie ulubienicy słuchaczy stanął między innymi trener wokalny — Bartek Caboń, który w rozmowie z Pudelkiem stwierdził, że Natalii Niemen niczego nie brakuje i ma bardzo dobry warsztat wokalny. Sama artystka dopiero po kilku dniach postanowiła zabrać głos w sprawie. W wywiadzie dla tego samego portalu przyznała wprost: „Po pierwsze, nie zostałam skrytykowana, a zalana hejtem. Słowo "krytyka" z definicji oznacza merytoryczne uwagi fachowca danej dziedziny wobec ucznia pragnącego rozwinąć swoje umiejętności w tej dziedzinie. Krytyką nie jest obrzucanie obcej osoby błotem, obrażanie jej w sposób jawny (inwektywy) oraz zawoalowany (pozorna kultura z wysublimowanymi elementami ironii i sarkazmu). Jak powiedziała moja koleżanka, muzyk: "Lecz ludzi ze złym gustem jest więcej"… nie mogłabym tego swoistego aktu zbiorowej, bezinteresownej agresji lepiej skomentować", mówi.

Dodała również, że osoby, które ją hejtują tak naprawdę się nudzą i nie mają swojego życia poza internetem. „Czytelnicy portali plotkarskich mają takie, a nie inne gusta, a także pewien poziom kultury, który nie pozwala im siedzieć cicho w sytuacjach, kiedy człowiek dobrze wychowany milczy. Jednym podoba się to, innym tamto. I to jest zdrowe i normalne. Chore i nienormalne jest, jednak kiedy człowiek sfrustrowany, zakompleksiony, smutny i przemocowy potrzebuje się wyżyć na kimś, kto nie trafia w jego gust i nazywa to krytyką oraz prawem do opinii", kontynuuje. „Bardzo współczuję osobom, które mają tak nudne i smutne życie, że muszą interesować się życiem innych i poświęcają swój cenny czas i energię na krzywdzenie bliźniego. Mój przekaz jest prosty: nie podoba Ci się? Nie oglądaj, nie słuchaj, nie dawaj uwagi temu, co Ci nie leży. Życie będzie o wiele prostsze bez zasilania go energią nienawiści do bliźniego", skwitowała.

CZYTAJ TEŻ: Zawsze była kobietą jednego mężczyzny. Dekadę temu straciła męża, wciąż nie uporała się ze stratą

Rafał Masłow

Ewa Minge staje w obronie Natalii Niemen

Projektantka mody również postanowiła zabrać głos w tej sprawie. Ewa Minge na swoim Instagramie w ostrych słowach skomentowała medialną burzę. „Muszę… zwyczajnie muszę, bo granice pastwienia się i krytyki @natalianiemen przeszły wszelkie granice przyzwoitości i prawa do własnego zdania", zaczęła. "Komentarze w stylu, że "Niemen w grobie się przewraca…" są trafione, ale w stosunku do osób, które je wyrażają. Tak, ojciec Natalii przewraca się z pewnością i skręca ze złości na tamtym świecie", pisze.

Ewa Minge skomentowała również wokal Natalii Niemen. Zauważyła, że jej głos jest łudząco podobny do jej zmarłego ojca. „Natalia wydaje się do niego podobna nie tylko fizycznie, ale i w buncie artystycznym. Osobiście pamiętam, jak sam Niemen był krytykowany za nurt, w który poszedł w pewnym momencie. Nie jestem znawcą poprawności muzycznej, ale sztuki i owszem. Zaśpiewała z manierą bliską jej ojcu i gdyby to zrobił ktokolwiek inny, powiedziałabym… naśladownictwo, ale ponieważ zrobiła to córka, zauważam tylko a może aż…wspólne DNA. Dramaturgia się zgadza, moc z dna serca i ból tak bliski w muzyce Niemenowi. Rozumiem, że nie każdy rozumie i ma prawo, ale takiej korridy na artystce kompletnie nie rozumiem", pisze.

Projektantka dodaje również, że „wyznacznikiem naszych czasów jest chamstwo podawane na śniadanie, obiad…kolacje, im ostrzej doprawione, tym bardziej chwytliwe. Dużo gorsze były głosy w tegorocznym Opolu nie tylko w muzyce, ale np. kultywowaniu układanki politycznej kogo weźmiemy a kogo nie na scenę. Podobno ci, którzy występowali za tamtej władzy, za tej nie wystąpią …i co się zmieniło? Nic…a szkoda, bo sztuka powinna być pozbawiona tak polityki jak i krytyki rodem z rynsztoka. Mówiło się kiedyś, że sztuka łagodzi obyczaje, a tu jak widać, obyczaj wyparł sztukę i jej wolność, która powinna być podstawą wszelkich jej działań", podsumowała.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Boi się ślubu i miłości, nie chce zostać porzucona. „Nie mam wzorców. Moi rodzice rozstali się, gdy miałam dwa lata"

A Wy jak uważacie?

Filip Zwierzchowski
Reklama

[Ostatnia publikacja na Viva Historie 07.06.2024 r.]

Reklama
Reklama
Reklama