Miał być artystą, dziś zajmuje się nieruchomościami. Kim jest najmłodszy syn Maryli Rodowicz?
Jędrzej zawsze był przy mamie w trudnych chwilach
Poza Janem i Katarzyną, ze związku z Krzysztofem Jasińskim, Maryla Rodowicz jest też mamą najmłodszego z dzieci. Jędrzej Dużyński jest owocem miłości piosenkarki i byłego męża - Andrzeja Dużyńskiego. W trudnych chwilach najmłodszy z rodzeństwa zawsze był i zawsze jest przy mamie. Kim jest z zawodu i prywatnie?
[Ostatnia aktualizacja: 09.12.2023 rok].
Jędrzej Dużyński: kim jest najmłodszy syn Maryli Rodowicz – edukacja, praca
Z trójki rodzeństwa to właśnie Jędrkowi Dużyńskiemu zawsze było najbliżej do artystycznych zainteresowań sławnej mamy. Jako nastolatek kochał grać na perkusji i myślał o zostaniu reżyserem. Szybko jednak zajął się fotografią i doczekał się nawet wystawy swoich prac. Ale i to nie stało się jego zawodem na lata... Osiem lat temu otworzył sklep, w którym można było kupić pamiątki związane z Marylą Rodowicz. Biznes jednak zamknięto. Dziś interesuje go przede wszystkim handel nieruchomościami i na tym zarabia.
Jeśli chodzi o edukację syna Maryli Rodowicz, była to sprawa dość zawiła. Artystka chciała bowiem, by Jędrek Dużyński został absolwentem UW. Ten jednak mimo jej woli zapragnął zobaczyć wielki świat i wybrał naukę w Ameryce. „Mama była przeciwko. Wolała, bym zamieszkał w Warszawie i skończył Uniwersytet Warszawski. Jako najmłodsze dziecko byłem faworyzowany, trochę bardziej rozpuszczony. Potrzebowałem takiego odcięcia się od domu", opowiadał kilka lat temu w Dzień Dobry TVN syn piosenkarki, który ostatecznie czuł się w Nowym Jorku bardzo samotny. Przeprowadził się więc do Wielkiej Brytanii i tam ukończył uniwersytet w Utrechcie.
Maryla Rodowicz, syn Jędrzej Dużyński, 1994 rok
Po zakończonych studiach Jędrkowi zdarzało się towarzyszyć mamie w imprezach show-biznesowych. Wiele osób zastanawiało się nawet, czy syn Maryli Rodowicz sam nie zapragnie zostać gwiazdą. Ostatecznie jednak Dużyński Jędrzej usunął się w cień. W tym przypadku mama mężczyzny też była delikatnie zawiedziona, bo lubiła jego towarzystwo na ściankach. „Zawsze, gdy dostaję zaproszenie, trwają trudne negocjacje z Jędrkiem. On nie lubi naszych wspólnych wyjść i uważa, że to niezręczne bawić się na mieście z mamusią”, wyjawiła prawdę wokalistka 7 lat temu w Fakcie.
Jędrzej Dużyński: wypadek samochodowy
Rok później Dużyński Jędrzej znowu był na językach. Wszystko przez wypadek na autostradzie prowadzącej do Berlina. Samochód, w którym poza synem artystki był Sławek Uniatowski, wymagał naprawy. Na szczęście nikomu nic się nie stało. „Syn jest dobrym kierowcą, to był przypadek, że coś spadło z ciężarówki i wybiło przednią szybę. Pełno szkła. To było przerażające", wspominała później Maryla Rodowicz w Plejadzie. Dodała też, że panom udało się wrócić do Warszawy, wziąć inny samochód i wrócić do Niemiec powitać podczas zabawy sylwestrowej rok 2016.
SPRAWDŹ RÓWNIEŻ: Gdy została zatrudniona, drżał o swoje stanowisko. Czesław Nowicki widział w Elżbiecie Sommer poważną konkurentkę
Jędrek Dużyński chroni prywatność, a o jego życiu niewiele wiadomo. Sama piosenkarka rzadko wypowiada się na ten temat. Kilka razy wspomniała jednak, że chciałaby zostać babcią a zapewne nigdy się to nie stanie. „Ubolewam, że żadne z moich dzieci nie chce mieć dzieci. Namawiam córkę, ale jest ciężko. Z kolei jeden z synów pyta, po co jeszcze jedno dziecko, jeszcze jeden człowiek na tej planecie, skoro jest przeludnienie i kiepska sytuacja klimatyczna? Takie tłumaczenie. Ale mam jeszcze nadzieję, że przypadkiem się coś urodzi”, powiedziała dla bloga BabybyAnn Maryla Rodowicz.
Życzymy Jędrkowi i jego mamie, by każde mogło spełniać swoje marzenia z pełną akceptacją bliskich.
Maryla Rodowicz, Jędrzej Dużyński, Warszawa, 13.10.2016
Maryla Rodowicz, syn Jędrzej Dużyński, Gdańsk, Festiwal Gwiazd, 03.07.2006 rok
Wywiad Jędrzeja Dużyńskiego z mamą — fragmenty
W 2012 roku mieliśmy przyjemność gościć na łamach VIVY! Marylę Rodowicz i jej syna. To właśnie Jędrek Dużyński przeprowadził z gwiazdą rozmowę.
A może chciałaś dla mnie innego życia, bardziej normalnego?
Dla mnie mógłbyś pracować w show-biznesie, często jesteś moim doradcą w sprawach marketingu, repertuaru. Lubię z tobą konsultować pomysły. Masz wiedzę, intuicję, słuchasz dobrej muzyki. Studiujesz w Londynie nowe media. Mnie się to podoba. Tam jest i film, i dziennikarstwo, i fotografia. Chciałbyś być lekarzem czy prawnikiem? I rano wstawać z teczką do pracy?
– Ranne wstawanie to nie dla mnie. Ale nigdy nie obcinałem włosów na irokeza jak Jasiek (starszy brat – przyp. red.) i nie farbowałem na czerwono jak Kasia (siostra). Nie uciekałem jak ona z domu. Czy to Cię nie irytowało? Że się nie buntowałem?
Byłeś zawsze grzecznym chłopcem. Jeździłeś z nami na wakacje. W tym roku też cię namawiamy, starsze dzieci, niestety, odmówiły wyjazdu na egzotyczne plaże. Bez nich czujemy się osamotnieni.
– Opieram się, bo uważam, że kiedyś trzeba w końcu odciąć pępowinę.
No dobrze, ale dwa tygodnie możesz nam poświęcić. A potem się możesz włóczyć po tych swoich Włoszech z Kasią.
[…]
Ja byłem rozpieszczany, zresztą do dzisiaj jestem. Może to dowód, że z rozbisurmanionego bachora można wyjść na ludzi?
Nie byłeś rozpuszczonym bachorem. Owszem, byłeś otoczony miłością, ale nie byłeś jakiś wierzgający. Problemy się zaczęły w pierwszej klasie podstawówki, pamiętasz? Musiałam stać na korytarzu, a ty wybiegałeś co 10 minut sprawdzić, czy tam jestem. Podpierałam ścianę, nogi mi wchodziły w tyłek, ale dzielnie stałam.
– Myślisz, że to jest rodzinne? Kasia woli być z końmi, w stajni, Jasiek plumka na gitarze, zawsze był samotnikiem.
Jasiek prowadzi już życie towarzyskie. Kiedy do niego nie zadzwonię, to jest na Kazimierzu w Krakowie z kolegami. Parę dni temu zadzwoniłam i pytam: „Co robisz na Kazimierzu?”. On mówi: „Świętuję”. „A co świętujesz?”. „Trzeci Dzień Matki”. A Kasia ma z kolei pasję, te swoje konie, i jednak ma kontakt z ludźmi, udziela lekcji ujeżdżenia naturalnego.
– Ze mną też nie będzie tak źle, w końcu studiuję media i komunikację.
[…]
– To Ty byłaś kochliwa. Ja zawsze się czułem trochę outsiderem. Patrzyłem, jak koledzy cierpią przez dziewczyny, i cieszyłem się, że mnie to nie dotyczy.
Pamiętam, że wolałeś od rana do wieczora oglądać filmy i grać w gry. Ale czemu się dotąd nie zakochałeś? Mój syn? Niewiarygodne!!!
– Mamo, ja żyję trochę w innym świecie. Nie wiem, czy dałbym się ujarzmić miłości. Uwielbiam jeść sam, włóczyć się sam po mieście, chodzić do kina w pojedynkę. Poza tym boję się zakochać tu, w Londynie, bo za trzy miesiące już mnie tu nie będzie. Uważasz, że ten mój wyjazd za granicę po skończeniu liceum to był dobry pomysł?
Myślę, że nie byłeś gotowy na takie oddalenie. W dodatku po roku nauki pojechałeś do Stanów. I miałeś depresję, byłeś samotny.
– Miałem nawet myśli samobójcze, bo bałem się, czy kiedykolwiek wrócę do Polski. Budynek bujał się od wiatru, a ja byłem tam kompletnie obcy. Na 50. piętrze nawet telefon nie działał. Całymi dniami odurzałem się, by uciec od rzeczywistości. I wtedy rezerwową siłą woli postanowiłem przenieść się do Londynu na uniwersytet. Powiedzieliście, że to cofanie się. Ale Londyn o wiele lepiej mi służy.
Ale z drugiej strony studia w Stanach dużo ci dały. Teraz taki jesteś światowiec. A jesienią zaczynasz studia podyplomowe w Holandii. Londyn, Chicago, teraz będzie Utrecht. Znasz perfekt angielski i mieszkasz w tak pięknym mieście, jak Londyn. Tylko żałuję, że jak będę jeździła na zakupy do Londynu, to cię nie będzie. Kto się będzie tam ze mną włóczył?
– Utrecht jest przecież dwie godziny pociągiem od Londynu.
Na to liczę, synku.
Zobacz też: Nie zawsze łączyła je bliska więź. Jak dziś wyglądają relacje Maryli Rodowicz i jej córki?