Jarosław Pruszkowski zmarł miesiąc po Eurowizji. Odszedł na rękach żony
Stworzył przebój „Twoja lawa”. Jego śmierć zakończyła działalność Sixteen
Bez niego nie powstałyby wielkie przeboje lat 90., takie jak „Obudź we mnie Wenus” czy „Twoja lawa”. Jarosław Pruszkowski był liderem kultowej formacji Sixteen, która szturmem podbiła listy przebojów oraz reprezentowała Polskę na Eurowizji 1998. Niestety, miesiąc po konkursie zmarł nagle w górach. Świadkiem jego ostatnich chwil była jedynie żona Olga... Od tej tragedii mija 25 lat.
Jarosław Pruszkowski stworzył Sixteen. Był wrażliwy i utalentowany
Był muzykiem, który upodobał sobie instrumenty strunowe, zwłaszcza gitarę. Według niektórych źródeł świetnie grał również na klawiszach i perkusji. Aranżował i komponował. Jarosław Pruszkowski był człowiekiem niezwykłego talentu i kultury osobistej. Karierę rozpoczynał w latach 80. w mało znanym dziś zespole Biały Kanion, jednak skrzydła rozwinął, gdy wraz z kolegami – Dariuszem Lipińskim, Grzegorzem Płechą i Robertem Kozakiem przeszedł do Bajmu. Z kultową formacją wydał w 1986 roku krążek „Chroń mnie”, z którego pochodzą takie przeboje, jak „Płynie w nas gorąca krew” czy „Dwa serca, dwa smutki”. Sam skomponował na nią utwór „Królu, mój królu”.
Ale koniec końców odszedł z formacji, jednak nie porzucił muzyki. Kontynuował karierę, zaś w latach 90. wpadł na pomysł stworzenia zespołu Sixteen. Skomponował niemal cały materiał, był jego liderem. Piosenki nagrywano od 1996 roku, jednak ich płyta, zatytułowana „Lawa”, na rynku ukazała się w październiku 1997 roku. Cztery miesiące wcześniej natomiast miał premierę ich debiutancki singiel – „Spadające myśli”. Krążek został świetnie przyjęty przez publiczność i krytyków. Pochodzące z niego piosenki: „Twoja lawa” i „Obudź we mnie Wenus” (bez teledysku, co jak na tamte czasy było ewenementem) stały się wielkimi hitami i swoistymi hymnami lat 90. Płytę nominowano do Fryderyka w kategorii Fonograficzny Debiut Roku, sprzedała się w nakładzie ponad 100 tysięcy egzemplarzy i pokryła platyną.
Dla debiutującej formacji sukces był olbrzymi. Renata Dąbkowska, wokalistka grupy, udzielała kolejnych wywiadów, była zaprasza do programów telewizyjnych. Piosenki Sixteen młodzież nagrywała na kasety magnetofonowe i odtwarzała raz za razem, przewijając je wcześniej ołówkiem. Takie były lata 90. Niestety, po jakimś czasie wyszło na jaw, że w formacji miały dziać się rzeczy co najmniej osobliwe, które doprowadziły do jej rozpadu...
Czytaj także: Oskarżenia o bycie sektą, Eurowizja, nagła śmierć lidera. Dziwna historia zespołu Sixteen
Zespół Sixteen (Jarosław Pruszkowski u góry, w czapce) przy okazji kręcenia teledysku do utworu „To takie proste”, 27.02.1998 rok
Po latach Renata Dąbkowska oskarżała Sixteen o bycie sektą. Występ na Eurowizji nazwała klęską
W lutym 1998 roku na antenie Telewizji Polskiej ogłoszono, że decyzją komisji eksperckiej, na której czele stał Janusz Kosiński, to właśnie formacja Sixteen będzie reprezentowała Polskę w nadchodzącym 43. Konkursie Piosenki Eurowizji. Na scenie mieli zaprezentować festiwalową, etno-folkową kompozycję „To takie proste”.
Nad przygotowaniami czuwały osoby z TVP oraz Katarzyna Kanclerz, szefowa PolyGram Polska (przekształconego później w Universal Music Polska). Był to pierwszy zespół, który reprezentował Polskę w konkursie, jednocześnie po raz ostatni kraje miały obowiązek śpiewania na Eurowizji w językach narodowych oraz po raz ostatni na scenie artystom towarzyszyła orkiestra (w przypadku Polski na jej czele stał Wiesław Pieregorólka).
Po pierwszych próbach Sixteen typowano do zajęcia miejsca w pierwszej dziesiątce, świetnie wypadli zwłaszcza na ostatniej generalnej. Przez chwilę w całą ekipę wstąpiła nadzieja, ale był to jedynie wyjątek od smutnej reguły. Na miejscu – o czym wokalistka Renata Dąbkowska opowiedziała po latach – atmosfera między nią a resztą członków zespołu była bardzo napięta. Źródłem konfliktów miała być żona Jarosława Pruszkowskiego, Olga, która grała na skrzypcach i śpiewała w chórkach.
„Nie chciałam się jej podporządkować, więc spychała mnie na margines życia w zespole, oczerniała w oczach innych. Na Eurowizji w 1998 roku powiedziała jednemu z moich przyjaciół, że kto się ze mną zetknie, ten umrze. Zaraz potem wylała mu się gorąca kawa na spodnie, więc usłyszał, że to ostrzeżenie. No i miał chłopak dowód! (śmiech)”, wspominała Renata Dąbkowska w rozmowie z Marcinem Prokopem dla „Gali” po kilku latach.
Polska delegacja na tyle, na ile była w stanie, starała się izolować artystkę od muzyków, ale w momencie, w którym wchodzili na scenę, nie towarzyszył im nikt. I wówczas właśnie doszło do najgorszej możliwej sytuacji...
„Taki Konkurs to straszna odpowiedzialność. Miałam przekonanie, że dopóki wszystko w zespole będzie OK, to nie ma się czego obawiać. Ale ludzie z zespołu skarżyli się do PolyGramu, że za dużo gadam i przez to tracę głos. Próba przed koncertem wypadła super, przez chwilę w zespole panowała fajna atmosfera. Ale przed samym występem Olga [Pruszkowska - przyp. red.] szepnęła mi do ucha, że wszystkie krzywdy, jakie człowiek wyrządził, spadną na niego… Nie pamiętam nawet samego występu, widziałam go tylko raz na wideo. To była klęska”, podsumowała artystka.
Efektem było zaledwie 17 miejsce w finale i niska liczba 19 punktów. Z pewnością nie pomógł fakt, że Polska występowała przed zwyciężczynią całego widowiska, transpłciową Daną International z Izraela, której hit „Diva” dziś jest już legendą w środowisku fanów Eurowizji. Po latach Renata Dąbkowska stwierdziła, że towarzyszyły jej wówczas ogromne emocje i że gdy ogląda występ z konkursu to widzi, że była bardzo zdenerwowana. Przyznała również, że do dziś przechowuje sukienkę, którą wtedy na sobie miała...
Czytaj także: Jacek Skubikowski stworzył przebój Zawsze tam, gdzie ty. Jego walkę z rakiem śledziła cała Polska
Jarosław Pruszkowski, konferencja przed Eurowizją, kwiecień 1998 roku, dwa miesiące przed śmiercią
Jarosław Pruszkowski zmarł miesiąc po Eurowizji na rękach żony. Tak wyglądały jego ostatnie chwile
Jak było po Eurowizji? Gdy wrócili do kraju, mieli zakontraktowanych sporo koncertów. Zapewne atmosfera w zespole znacząco się nie poprawiła, ale trzeba było odnaleźć się w pokonkursowej rzeczywistości...
„Ten konkurs miał wzloty i upadki. Różne gwiazdy tam były. Niektórzy mówią, że to wstyd tam być – mnie nie jest wstyd. I myślę, że moim kolegom i koleżankom też nie jest wstyd. To jest wspaniała przygoda, szczególnie jeśli jest się na początku, tak jak ja byłam”, podsumowała po latach Renata Dąbkowska.
Grupa rozpadła się po nagłej, niespodziewanej śmierci Jarosława Pruszkowskiego w czerwcu 1998 roku, nieco ponad miesiąc po finale 43. Konkursu Piosenki Eurowizji. Według jednych źródeł tragedia miała miejsce 13, według innych 17 czerwca. Wszystko wydarzyło się w trakcie urlopu, na który pojechał ze swoją żoną Olgą...
„W słoweńskie góry wybraliśmy się na urlop. Podczas wędrówki Jarek nagle zasłabł. Próbowałam mu pomóc, prosił, bym się za niego modliła. Umarł na moich rękach”, zwierzała się na łamach „Gazety Wyborczej” Olga Pruszkowska.
„Tragedia dotknęła nas wszystkich i to dodatkowo obciążyło przyszłość grupy. To była ogromna tragedia, śmierć Jarka. I smutek dla mnie też ogromny. Na mojej płycie solowej „Bo taka jest” jest jedna piosenka – „By stać się sobą” – której tekst jest jakby dedykowany takiemu mojemu wspomnieniu o Jarku i jego sile ogromnej, jaką mi też przekazywał w czasie nagrań, w czasie prób i w ogóle wtedy, kiedy odkrywał mój głos a ja odkrywałam jego muzykalność na nowo...”, wspominała w lutym 2023 roku w wywiadzie dla eurowizja.org Renata Dąbkowska.
Jak wyglądała ich współpraca? „On właściwie uwielbiał tylko soft metal, blues był be, jazz był be, rock był be, więc tylko soft metal i jego piękne palce, długie, biegały po prostu po tym gryfie, więc nawzajem trochę daliśmy sobie wejście do zupełnie nowego, innego świata”, opisywała.
I podkreśliła, że byli dla siebie nawzajem inspiracją i mogli odkrywać nowe sfery muzycznego porozumienia i wrażliwości. „Dzięki mojemu głosowi Jarek zaczął komponować inne utwory, takie mam wrażenie. Natychmiast one nabrały trochę kobiecości, trochę lekkości, tak to wyglądało na tak zwanym demo. A on mnie otworzył, dał mi odwagę i powiedział mi, że to, co robię, jest w porządku, jest fajne i to się nam przydaje”, podsumowała.
Tragiczne zdarzenie, połączone z rozwodem Renaty Dąbkowskiej i Grzegorza Kloca (również w czerwcu 1998 roku) sprawiły, że Sixteen przeszło do historii...
„Od kuchni sprawy wyglądały trochę inaczej, niż o tym krzyczały nagłówki gazet. Atmosfera w zespole i moim życiu osobistym robiła się coraz mniej przyjemna. Wielkie i ważne różnice w poglądach na pewne sprawy stały się nieznośnie uciążliwe, co doprowadziło do odizolowania się mnie od reszty. Coraz trudniej się też pracowało”, tłumaczyła na oficjalnej stronie internetowej wokalistka. W późniejszych wywiadach wprost nazwała natomiast grupę sektą.
„Byli radośni, chociaż jakby odrobinę dziwni. Zaskoczyli mnie tym, że co chwila mówili o Bogu, a przed próbą odmówili zbiorową modlitwę, trzymając się za ręce. Z drugiej strony, wtedy szukałam pocieszenia, wsparcia i przyjaźni, więc imponowała mi ich postawa pełna otwartości i chęci niesienia pomocy. Szybko zaczęłam dostrzegać, jakie tam panują relacje i zależności. Zorientowałam się, że ich słabość i wiara były perfidnie wykorzystywane przez jedną osobę. Spokojnie mogę tu użyć słowa »sekta«, której mózgiem była Olga Pruszkowska”, zapewniała.
Mimo prób reaktywacji, choćby na jubileusz 20-lecia wydania płyty, ostatecznie do niej nie doszło. „Ja mam takie drobne żale do tego, co się wydarzyło. Dzisiaj sobie myślę, że zdarzyło się, zespół nie zagrał wszystkich koncertów, które mógł zagrać, nie skonsumowaliśmy tego sukcesu dostatecznie. Ale gdzieś idea tego zespołu też nie była taka, że to ma być wielka sława. Założyciele mieli chyba trochę inną filozofię, ja pewnie, wydaje mi się, że nie miałam żadnej filozofii, więc tak jakby na spontanie to wszystko rozpadło się”, podsumowała natomiast w wywiadzie w lutym 2023 roku wokalistka formacji.
Po śmierci Jarosława Pruszkowskiego żona Olga przekazała trzy niewydane kompozycje jego autorstwa zespołowi Bajm. Chodziło o piosenki „Każdy nowy dzień”, „Wyspa bezludna”, „Kamienny las”, które znalazły się na wydanym w 2000 roku albumie grupy „Szklanka wody”.
Po odejściu męża Olga Pruszkowska związała się z... Grzegorzem Klocem, byłym mężem Renaty Dąbkowskiej. Wzięli ślub, są razem do dziś i twierdzą, że życie poświęcili Bogu.
Czytaj także: Kobieta z brodą, która zmieniła oblicze świata. Jakie tajemnice skrywa Conchita Wurst?
Źrodło: VIVA!, Gala, inf. własne, Pomponik.pl, Plejada.pl