Reklama

Zachowanie Donatana względem Edyty Górniak w trakcie minionego festiwalu w Opolu w znacznym stopniu przyćmiło to, co w święcie polskiej najważniejsze, czyli muzykę. Producent, który wylansował hit My Słowianie, pozując z diwą na ściance, w pewnym momencie dotknął jej prawego pośladka. Jej reakcja była natychmiastowa: wymierzyła muzykowi siarczysty policzek. Sposób, w jaki sposób skomentował to Donatan, wywołał kolejne kontrowersje i oskarżenia o to, że nie potrafi przyznać się do błędu.

Reklama

Donatan o dotknięciu pośladka Edyty Górniak na festiwalu w Opolu

Wczoraj w nocy producent zamieścił na swoim Facebooku dosyć krótki wpis, w którym postanowił ustosunkować się do medialnego zamieszania.

„W odpowiedzi na liczne pytania. Celowo pobudziłem ludzi do bardzo ciekawej-słusznej dyskusji i mam nadzieję do jeszcze słuszniejszych wniosków. Zwracając uwagę na ważny i aktualny temat "Są granice których nie możemy przekraczać" - czyli starajmy się umieć walczyć o swoją przestrzeń w każdej postaci. Nie chodzi tylko o przerysowaną sytuację w przykładzie, ale też o życiową asertywność”, stwierdził.

Wypowiedź ta jest oczywistym odniesieniem do słów Edyty Górniak, dotyczących całego zajścia.

„Są sytuacje, których nie można ignorować. Mam nadzieję, że ten gest wyznaczy granice, których nie można przekraczać”, zapewniła wczoraj stanowczo diwa w rozmowie z portalem Pudelek.

Fani krytykują tłumaczenie Donatana, dotyczące dotknięcia pośladków Edyty Górniak w Opolu

Niestety, tłumaczenia Donatana wydały się jego fanom i internautom dosyć mętne i wdali się w ostrą wymianę zdań z producentem w komentarzach pod statusem na Facebooku.

„Edyta wiedziała o celowym nagłośnieniu problemu w społeczeństwie? Co Ty wmawiasz”, stwierdził sceptycznie jeden z nich.

„Ścianka z tysiącem reporterów to dobre miejsce”, odpisał producent, co w sposób wyraźny miało zasugerować, że artystka wiedziała o tym, co zamierza zrobić.

Nie zabrakło również odwołań do... afery z molestowaniem w Hollywood, której bohaterem był jesienią zeszłego roku Kevin Spacey.

„Dzisiaj za d*pę, a za 10 lat bedzie jak Kevin Spacey”, rzucił jeden z komentujących.

„Właśnie o naświetlenie tego tematu chodziło”, szedł w zaparte Donatan.

Koniec końców dyskusja przybrała kuriozalny obrót, ponieważ... producent zaprzeczył, jakoby dotknął pośladka Edyty Górniak – mimo wcześniejszej wersji, którą przedstawił w statusie.

„Nie było żadnej ręki stety lub niestety. Nie było żadnej ręki na pośladkach - w tym właśnie rzecz”, w dwóch komentarzach podkreślił Donatan.

Wydaje się, że argumenty przytaczane przez producenta nie przekonały nikogo spośród tych, którzy wzięli udział w dyskusji. Stąd też nie dziwią oskarżenia rzucane pod adresem twórcy hitu My Słowianie.

„No tak, zjazd w stronę tyłka to świetny sposób na nagłośnienie problemu. Przeprosiłbyś i przyznał się do błędu. Żenujące mydlenie oczu”, „Powinieneś albo przeprosić, albo się przynajmniej nie wypowiadać na ten temat, bo to naprawdę żenujące”, podkreślali rozgoryczeni.

Reklama

Zgadzasz się z ich opinią?

Reklama
Reklama
Reklama