Afera po pogrzebie Jacka Zielińskiego. Syn jego brata nie kryje żalu do ojca
Takich słów nikt się nie spodziewał...
W poniedziałek 20 maja odbyło się ostatnie pożegnanie Jacka Zielińskiego, legendarnego artysty, współtwórcy sukcesu Skaldów. Spoczął w Alei Zasłużonych na cmentarzu Rakowickim w rodzinnym Krakowie. Niestety, dzień po uroczystości, na której pojawił się m.in. prezydent Andrzej Duda, rozpętała się medialna burza. Głos zabrał syn jego brata. Bartosz Zieliński nie kryje żalu do sławnego taty. Chodzi zwłaszcza o jedną wypowiedź...
Skaldowie po śmierci Jacka Zielińskiego. Brat ujawnił, co dalej z zespołem
Jacek Zieliński odszedł po długiej walce z chorobą 6 maja 2024 roku. Dla fanów Skaldów, których sukces współtworzył przez sześć dekad, był to bolesny cios: muzyk słynął nie tylko z talentu, lecz także z niezwykłej pogody ducha i ugodowego charakteru. Wielu słuchaczy zastanawiało się, co dalej z formacją. Brat zmarłego uspokajał, że zespół nadal będzie prężnie działał, zaś do jego składu zostały zaangażowane m.in. dzieci zmarłego: syn Bogumił i córka Gabriela.
Dwa tygodnie później w Krakowie odbył się pogrzeb Jacka Zielińskiego, w którym udział wziął m.in. prezydent Andrzej Duda. Wieczorem zaś w Nowohuckim Centrum Kultury zorganizowano koncert wspominkowym „Skaldowie i przyjaciele”. W inicjatywę zaangażowały się bliskie zespołowi osoby, rodzina i przyjaciele, w tym m.in. Anna Rusowicz, Stanisław Wenglorz, skrzypaczka Alicja Śmietana czy Justyna Panfilewicz. Na scenie pojawiły się także dzieci zmarłego muzyka: córka Gabriela oraz syn Bogumił. W przedsięwzięciu wziął również udział Bartosz Zieliński, bratanek nieżyjącego artysty. Wykonał wraz ze Skaldami trzy doskonale znane utwory: „Marynarze z morza łez”, „Życzenia z całego serca” i „Śpiewam, bo muszę”. Jak się okazało, przyleciał do Polski aż z Chicago, by oddać hołd zmarłemu wujkowi.
Przy tej okazji udzielił wywiadu, w którym – ku zaskoczeniu wielu – gorzko podsumował jedną decyzję sławnego ojca. Tego do tej pory nie wiedział nikt...
Czytaj także: Jacek i Halina Zielińscy byli razem ponad pół wieku. On koncertował ze Skaldami, ona poświęciła się dla rodziny
Pogrzeb Jacka Zielińskiego, Kraków, 20.05.2024 rok
Syn Andrzeja Zielińskiego ma żal do ojca. Tak mówi o relacji ze zmarłym wujkiem
Jak się okazuje, syn Andrzeja Zielińskiego na co dzień mieszka w Chicago i zawodowo zajmuje się muzyką - jest didżejem. Ostatnia wypowiedź jego taty, w której potwierdził, że do kultowej formacji dołączyły dzieci jego brata – Bogumił i Gabriela – sprawiła, że poczuł się pominięty. Ujawnił to w rozmowie z portalem ShowNews.
„To ciekawe, że tata nie wspomniał nic o własnych dzieciach. Mieszkam w Stanach, więc tata często powtarza, że nie jestem dostępny. Jednak żyjemy w czasach, w których ludzie się łatwo przemieszczają... Sam tata jeździł do Polski na koncerty przez całe lata 90., dopóki nie zamieszkał na stałe w Krakowie, więc z pewnością wie, że jest to do zrobienia. Jeszcze zanim zmarł wujek, kupiłem bilet do Polski i miałem go zastąpić na dwóch koncertach, bo dowiedziałem się, że nie jest już w stanie śpiewać”, ujawnił Bartosz Zieliński.
Gdy dotarła do niego wiadomość, że wujek odszedł, nie wahał się ani chwili. Przyleciał do Polski najszybciej, jak mógł, bo nie wyobrażał sobie, by miało go zabraknąć na pogrzebie tak bliskiego członka rodziny i koncercie „Skaldowie i przyjaciele”. Żałuje jednak, że nie otrzymał od taty propozycji, by dołączyć do składu zespołu na stałe – tym bardziej, że twórczość formacji jest mu bliska od dziecka. Postanowił więc przejąć inicjatywę i sam to zaproponował.
„Ostatnio dowiedziałem się, że tata wynajmuje wokalistów do śpiewania utworów Skaldów. To mnie poruszyło, bo przecież ma syna, który ma podobny głos do taty i wujka. Poza tym ja znam wszystkie te piosenki, bo słucham ich od dziecka, a teraz gram i śpiewam je w Stanach. Zadzwoniłem więc do taty i zaproponowałem mu, abyśmy zrobili kilka koncertów razem. To coś, co powinno już dawno się wydarzyć (...) Bardzo mi też zależy, aby być, zaśpiewać i zagrać na zbliżających się 80. urodzinach taty”, zapewnił.
A jak wspomina zmarłego wujka? Bardzo ciepło. Podkreślił, że łączyła ich wyjątkowa, silna więź... Spędzali razem dużo czasu, szczególnie na aktywnościach fizycznych, takich jak jazda na nartach czy wędrówka po górskich szlakach. Dodał, że będzie mu bardzo brakowało Jacka Zielińskiego i wprost mówi, że nikt nie będzie w stanie go zastąpić.
„Wujek był wspaniałym i serdecznym człowiekiem, zawsze chciał dobrze dla wszystkich. W dzieciństwie bywał w Zakopanem w każdy weekend, więc zastępował mi tatę, gdy ten mieszkał w Stanach”, zwierzył się Bartosz Zieliński.
Czytaj także: Muzyka podtrzymywała go przy życiu. Mało kto wiedział, że Jacek Zieliński od lat walczył z nowotworem