„Atakował dziewczyny ostro, jak gladiator”. Nieznana historia Leopolda Tyrmanda i Barbary Hoff
Dziś przypada 103. rocznica urodzin uznanego pisarza
- Anna Zaleska
Nie był piekielnie przystojny, wzrost miał średni. Ale kobiety nie mogły mu się oprzeć... W czym tkwił sekret Leopolda Tyrmanda? „Poldek, ty idziesz na te dziewczyny jak czołg”, powiedział kiedyś jeden z jego znajomych. A on na to: „Z dziewczynami to jak z chodzeniem po bagnie. Skaczesz z kępy na kępę i próbujesz, jak daleko jeszcze możesz dojść. Jak dostaniesz w mordę, to wiesz, że trzeba się cofnąć. I idziesz do następnej”. Ludwik Jerzy Kern, obserwując go z boku, mówił, że Tyrmand „atakował dziewczyny ostro, jak gladiator”. Czy właśnie ta pewność siebie a dla niektórych pycha była kluczem do sukcesu? Z okazji rocznicy urodzin przypominamy burzliwe życie pisarza...
Leopold Tyrmand: życie prywatne, kobiety
Partnerki starannie dobierał. Marcel Woźniak w wydanej biografii „Tyrmand. Pisarz o białych oczach” (wyd. Marginesy) zauważa, że „to nigdy nie były dziewczyny znikąd. Rysia była córką przedwojennego dyrektora Macierzy Szkolnej, jednego z sądzonych w moskiewskim procesie szesnastu. Po niej była Maria Iwaszkiewiczówna. Potem ożenił się z panną Rublówną, której ojciec był adiutantem Andersa. A gdy z nią się rozwiódł, wziął ślub z Barbarą Hoff, córką wybitnego adwokata i jednego z pierwszych kontestatorów”.
W tej wyliczance nie ma Bogny, którą pisarz poznał, gdy ona miała 16 lat, a on 34. Zaletą nastolatki, z którą związek zajmuje dużo miejsca w „Dzienniku 1954”, było to, że gdy szli na bal, nikt nie miał partnerki tak młodej, do tego pięknej, atrakcyjnej, wyższej od niego.
Młodość początkowo bardzo w kobietach cenił. Gdy w 1955 roku żenił się z Małgorzatą Rublówną – zwaną Kopiejką – przyjaciel zapytał go: Kto to?”. Tyrmand odrzekł na to: „Jak zwykle. Dziewczyna ma 19 lat i jest z ASP. Jak wszystkie.”
Dopiero z czasem coraz ważniejsze stawało się dla niego to, by kobieta była mądra. Tłumaczył, że gdy przerwy między jednym a drugim razem robią się coraz dłuższe, trzeba mieć o czym porozmawiać.
Leopold Tyrmand i Barbara Hoff – historia miłości
Barbarę Hoff poznaje dzięki Janinie Ipohorskiej, zastępczyni redaktora naczelnego „Przekroju”. Pyta jej: „To jest ta Hoff, o której słyszałem? Miała być ładna, a jest gruba”. Tyrmand zwykle mówi to, co myśli. Kiedyś na widok Agnieszki Osieckiej w zielonym kostiumie ze skaju zauważa: „Myślałem, że jesteś toporną samicą, a tymczasem jesteś Mussetem w fenomenalnych skórach”.
Krakowski klub „Warszawianka” to modne miejsce, w którym wypada bywać. Właśnie tam Leopold Tyrmand (rocznik 1920) i Barbara Hoff (rocznik 1932) spotykają się po raz pierwszy. Ona prowadzi w „Przekroju” rubrykę o modzie, opisuje światowe trendy, potem prezentuje też własne projekty (Polki pokochały ją za tzw. trumniaki, czyli tenisówki przerobione w domu na balerinki. To właśnie Hoff wymyśliła, by z białych tenisówek, które były dostępne wszędzie, wyciąć środkową część z dziurkami i sznurówkami, resztę obszyć czarną tasiemką i pomalować na czarno tuszem do rysunków technicznych).
Zobacz także: Krystyna Cierniak-Morgenstern wspomina ślub z Januszem „Kubą” Morgensternem. Ich świadkiem był Cybulski
Młodziutka Basia robi rewolucję w modzie, przekonując, że modelka nie powinna być anonimowa. Nawiązuje współpracę z Grażyną Hase, w jej nowatorskich sesjach obok modelki pozują znane postaci, między innymi jazzmani Wojciech Karolak i Andrzej Kurylewicz. Niektóre zdjęcia będą powstawać w mieszkaniu Tyrmanda i Hoff na Mariensztacie. Ale to dopiero po ślubie. Na razie Barbara nie chce się z nim nawet umówić. Zgodzi się na randkę dopiero wtedy, gdy Tyrmand w końcu rozwiedzie się z Małgorzatą Rublówną.
Leopold Tyrmand i Barbara Hoff: jak wyglądało ich małżeństwo?
To, że Barbara Hoff zajmowała się modą, mogło się bardzo Tyrmandowi podobać. Sam bardzo dużą wagę przykładał do strojów. Mówiono o nim, że ocenia ludzi po klapach marynarki. Sam zawsze ubrany był jak spod igły, w trudnych czasach zdarzało mu się nie dojadać, byle wyglądać nienagannie. Nowej ukochanej oświadcza się wielokrotnie, wreszcie za którymś razem mówi bez ogródek: „Wiesz, sporządziłem listę dobrych partii, na której zajęłaś pierwsze miejsce”.
Ślub biorą 30 lipca 1959 roku w Katowicach, skąd pochodzi Basia. Ich świadkami są Maryna Kobzdejowa i Jacek Woźniakowski z „Tygodnika Powszechnego”. Młoda para wprowadza się do mieszkania przy ulicy Dobrej na Mariensztacie. Przełom lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych to czas, kiedy w Warszawie dużo się imprezuje, a imprezy często odbywają się u Tyrmandów.
Leopold jest dobrym kucharzem, słynie zwłaszcza z doskonałego pieczonego schabu, Barbarze nie pozwala wchodzić do kuchni. – Bo był kelnerem podczas wojny, co opisuje w powieści „Filip” – mówi kiedyś Basia. Są pięknym, bardzo dobranym małżeństwem. I niezwykle dyskretnym. Niechętnie o sobie nawzajem mówią i piszą. Ani wtedy, gdy są bardzo szczęśliwi, ani gdy dla obojga nadchodzą trudne czasy.
Życie na podsłuchu i TW „Adam”
Od sukcesu „Złego” minęło już kilka lat. Po wydaną w 1955 roku książkę ustawiały się kolejki długie jak do mięsnego. Na wydaniach zagranicznych Tyrmand zarobił tyle pieniędzy, że mógł pozwolić sobie na zakup luksusowego zachodniego samochodu, a jego przejażdżki po Warszawie budziły sensację i zazdrość. Teraz cenzura zaczęła mu zatrzymywać kolejne powieści, odmawiano też wznowień „Złego”, uzasadniając to… brakiem papieru. W ramach szykan za niepokorną postawę i jawne krytykowanie socjalistycznego ustroju pisarz latami nie dostaje paszportu. Jak się potem okaże, jego telefon i mieszkanie są na podsłuchu.
Regularne raporty na niego i na Barbarę pisze TW „Adam”, który potem zostanie zidentyfikowany jako ich przyjaciel, dziennikarz muzyczny i popularyzator jazzu w Polsce Roman Waschko. Tyrmand jest tym wszystkim coraz bardziej rozgoryczony i przygnębiony. Cierpi na bezsenność. Wali pięścią w łóżko i powtarza, że nie wytrzyma w tym kraju.
Wiele lat później do Sławomira Mrożka będzie pisał: „Jak wiesz, życie jest gówno na kole – raz jest w górze, raz jest w dole – i to jest właśnie ze mną”. Teraz jest na dole, a ten stan wydaje się nie mieć końca.
Przeczytaj również: Krzysztof Janczar na czwartym roku studiów rozkochał w sobie profesorkę baletu. Ten związek wywołał skandal
Leopold Tyrmand: choroba Barbary Hoff
Razem przeżywają wielki dramat – w lutym 1962 roku w niejasnych okolicznościach ginie ojciec Barbary, Tadeusz Hoff. Ceniony adwokat, oskarżany o wrogi stosunek do PRL i szkalowanie ZSRR, zostaje zatrzymany przez milicję i aresztowany. Kilka dni później Barbara dostaje informację, że powiesił się w celi. Milicja i prokuratura podają w tej sprawie sprzeczne informacje, ale ostatecznie do akt zostaje wpisane samobójstwo. Tyrmand pisze listy do ministerstwa, domagając się wyjaśnienia śmierci teścia. W tajemnicy przed żoną prowadzi własne śledztwo. Któregoś wieczoru podchodzi do niego nieznajomy mężczyzna: „Lepiej się tym nie interesuj” – radzi Tyrmandowi.
Śmierć ojca odbija się na zdrowiu Barbary. Trafia do szpitala z podejrzeniem nowotworu mózgu. Tyrmand siedzi przy niej nieustannie i rozpacza. Następstwem ciężkiej operacji staje się niedowład części twarzy Basi. Pisarz wnioskuje o paszporty, by mogli zgodnie z zaleceniami lekarzy wyjechać do ośrodków rehabilitacyjnych w Szwajcarii. Paszportów nie otrzymują.
Ostatecznie pozwolenie na wyjazd dostaje sama Barbara. Jedzie do Maryli Tyrmand, mieszkającej w Izraelu teściowej, potem do Stanów. Zastanawia się, czy tam nie zostać. Wraca jednak, bo inaczej Tyrmand już na pewno nigdzie by nie wyjechał. Teraz wreszcie i on cudem – dzięki wstawiennictwu Romana Bratnego – dostaje upragniony dokument.
Przeczytaj również: Barbara Brylska była wielką gwiazdą, ale tragedia, jaką była śmierć córki, zmieniła jej życie
Barbara pomaga mu się spakować, nie wiedząc, że już nigdy się nie zobaczą. Jest rok 1965, mają za sobą siedem lat małżeństwa. Macha mężowi, gdy ten wsiada do opla i rusza do Jugosławii, potem do Izraela zobaczyć się z matką. Podczas pobytu u niej dostanie zaproszenie na stypendium do Stanów i transatlantykiem popłynie do Nowego Jorku.
Rozwód z winy Tyrmanda
Gdy się rozwodził z pierwszą żoną, mówił przyjacielowi: „Jest jedna rzecz, z której jestem naprawdę dumny. Nigdy żadnej kobiety nie rzuciłem pierwszy”. I teraz też tak się dzieje. To Barbara wnioskuje o rozwód. W lutym 1967 roku Tyrmand pisze o tym w liście do Kisielewskiego: „Basia zażądała rozwodu i uczyniła rozsądnie. (…) Jest ona bardzo świetnym człowiekiem i zasługuje na uznanie i pomoc. A że dwoje nie jest jednym „świetnym”, o tym wiemy już na ogół”.
Rozwodzą się korespondencyjnie. Tyrmand pisze w odpowiedzi na doręczony mu pozew: „komunikuję uprzejmie, że wyrażam zgodę na rozwód z mojej winy (…) jestem zdania, że związek nasz już od przeszło czterech lat jest jedynie związkiem formalnym i według mojej oceny nie ma szans na podjęcie przez nas współżycia”. W tym samym piśmie oświadcza, że nie zamierza powrócić do Polski.
Kilka lat później weźmie ślub z Mary Ellen Fox. Barbara zwiąże się z fotografem Robertem Kuleszą. O Tyrmandzie nie będzie chciała mówić w wywiadach. Dziś przyznaje, że przegania wszelkich tyrmadologów. Chyba że ktoś już pisze straszne bzdury.
***
Źródła: Marcel Woźniak, „Tyrmand. Pisarz o białych oczach” (wyd. Marginesy) i Mariusz Urbanek „Zły Tyrmand” (wyd. Słowo)