Stanisław Lem skończyłby dziś 100 lat. Pisarz - to za mało... Był prawdziwym wizjonerem
W swoich książkach przewidział Internet. Co jeszcze?
Stanisław Lem - jeden z najważniejszych polskich pisarzy, futurolog, wizjoner. Nie ma chyba osoby, która nie słyszałaby o jego książkach, takich jak "Solaris", "Dzienniki gwiazdowe", "Opowieści o pilocie Pirxie" czy "Cyberiada". Był prawdziwym humanistą. Miał wykształcenie medyczne, ale interesował się też fizyką, chemią, szeroko pojętą techniką, astronomią, genetyką, oraz naukami humanistycznymi - filozofią, socjologią, psychologią.
Pisarz dziś skończyłby 100 lat. Z tej okazji przedstawiamy najważniejsze z innowacji, które udało mu się przewidzieć w swoich dziełach. Lem przez wielu nazywany jest prorokiem. To szumne określenie w jego przypadku wydaje się jak najbardziej na miejscu.
Wirtualna rzeczywistość
W 1964 roku stworzył termin "Fantomatyka", określający coś, co dziś jest już w mniejszym lub większym stopniu częścią naszej codzienności, "rzeczywistość wirtualną". Nie był pierwszą osobą, której zamarzyło się coś takiego, ale jego wizja była szczegółowa, złożona i bardzo trafna. W zbiorze esejów "Summa technologiae" Lem poświęca sporo uwagi rozważaniom nad różnorodnymi konsekwencjami tego niezwykłego wynalazku - od dostarczania znakomitej rozrywki po ryzyko zatarcia się granicy między prawdą a fikcją. Zauważa, że zatopienie się w sztucznie wykreowanym świecie może być... podróżą w jedną stronę, po której nie sposób stwierdzić, która rzeczywistość jest tą właściwą. To uwaga cenna, zwłaszcza w dzisiejszym świecie, kiedy coraz więcej osób spędza większość czasu z nosem w smartfonach. Warto wspomnieć, że pierwszy e-mail wysłano w 1971 roku, czyli 7 lat po publikacji książki Polaka. A ryzyko związane z wirtualną rzeczywistością szerokiej publiczności uzmysłowił dopiero film "Matrix" z 1999 roku. To jednak nie jedyny przypadek, kiedy Lem wiedział wszystko przed nami...
Internet
Początki Internetu datuje się na końcówkę lat 60. Tymczasem już dekadę wcześniej Lem pisał o komputerach połączonych w sieci. W powieści "Obłok Magellana" przedstawia świat, w którym ludzie mają dostęp do przepastnej bazy danych, a informacji szukają w niej poprzez trzymane w domach odbiorniki, czyli coś na kształt pospolitych pecetów. Ta wizja robi wrażenie... Zwłaszcza, gdy weźmiemy pod uwagę, że w Polsce Internet pojawił się dopiero w 1991 roku. To jedna z innowacji, której upowszechnienia dożył (pisarz zmarł w 2006 roku). I która go rozczarowała. Słynne stało się jego stwierdzenie: "Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów".
ZOBACZ TEŻ: Żył szybko, umarł młodo. Krzysztof Kamil Baczyński zginął 77 lat temu
Nazwiskiem Stanisława Lema nazwano planetoidę oraz pierwszego polskiego satelitę naukowego.
Urządzenia mobilne - dyski zewnętrzne, laptopy, tablety, czytniki książek
W przyszłości z książek Lema nie było już tak archaicznych form przechowywania treści jak papier, czy taśma filmowa. W "Obłoku Magellana" wszelkie dane przechowywano na kawałkach kwarcu, zwanych "trionami", na których zapisane informacje za pośrednictwem drgań magnetycznych. Brzmi trochę jak opis... pospolitego pendrive'a. Który jednak bynajmniej taki nie był w 1955 roku, kiedy ukazała się książka. Z kolei opisaną w tym samym dziele, zawierającą zbiór informacji z całego świata, fantastyczną Bibliotekę Trionową dziś możemy uruchomić w sposób banalnie prosty - wpisując w okienku przeglądarki "www.google.com".
"Gry w życie"
Twórca gry "The Sims" przyznał, że inspirował się bezpośrednio "Cyberiadą" Lema, której bohaterowie sztuczne światy i rozwijają w nich różne cywilizacje, bawiąc się w Boga. W książce "Doskonała próżnia" z 1971 roku pisarz opisuje programy umożliwiające stworzenie dowolnej rzeczywistości w ciągu 2 godzin i umieszczenie w niej mieszkańców, którzy byliby przekonani, że istnieją naprawdę. Czy czeka nas los głównego bohatera "Truman Show" Petera Weira, który w pewnym momencie orientuje się, że całe jego życie było wyreżyserowanym telewizyjnym widowiskiem? Trzeba przyznać, ta wizja mrozi krew w żyłach.
Maszyna do tworzenia... gazet
W opowiadaniu z 1975 roku "137 sekund" Lem opisał system komputerowy, do tworzenia gazet - który przygotowuje tekst do druku, wyręczając grafika, i jest w stanie wykonać pracę redaktora. IBM 0161 samodzielnie generował treści, a informacje pobierał z czegoś na kształt dzisiejszego Internetu, samodzielnie je kompilując. Choć programy do edycji i składu tekstu to już nic niezwykłego, tak zaawansowana innowacja jeszcze przed nami... Mimo ciągłych prac nad rozwojem sztucznej inteligencji, nie stworzono maszyny, która byłaby w stanie zastąpić dziennikarza. Ale szukający oszczędności w trudnych czasach wydawcy zapewne czekają na nią z wytęsknieniem.
A my czekamy tylko, aż spełnią się prognozy Stanisława Lema dotyczące komunikacji z istotami pozaziemskimi, którym też poświęcił w swoich książkach dużo uwagi... Aż trudno uwierzyć, że dziś ten ceniony pisarz obchodziłby 100. urodziny
Polecamy też: „Wychodzę, wracam, widzę go i wzdycham jak nastolatka z rozkoszy”. Susana Osorio i Sławomir Mrożek