Reklama

Jej poruszającą walkę z chorobą śledziła cała Polska. Joanna Górska zdobyła popularność i sympatię widzów jako dziennikarka Polsat News. Niestety, w 2017 roku zniknęła z anteny, a z czasem wyjaśniła, że zmaga się z nowotworem piersi... Cały czas pozostawała w kontakcie ze swoimi fanami i relacjonowała kolejne kroki tej batalii. Jak wyglądała droga prezenterki do pokonania choroby?

Reklama

Joanna Górska zniknęła z wizji. Wyznała, że walczy z rakiem

Był początek października 2017 roku, kiedy widzowie po raz ostatni zobaczyli ją na ekranie. Jednak dopiero jakiś czas później Joanna Górska zwierzyła się, że choruje na nowotwór. W mediach społecznościowych zamieściła przejmujące zdjęcie w chustce na głowie, które od razu budziło skojarzenia z nowotworem. Dziennikarka wyjaśniła, że mierzy się z rakiem piersi. „Kochani, nie ma mnie na antenie już jakiś czas. Pytacie dlaczego, a ja nie odpowiadałam... Czas powiedzieć o co chodzi. Jestem chora. Wrócę jak tylko będę mogła. Wierzących proszę o modlitwę, niewierzących o trzymanie kciuków. Badajcie się! To bardzo ważne. Im szybciej się wie, tym większe szanse. Do zobaczenia”, napisała zwracając się do fanów.

Joanna Górska była wraz z mężem w Hiszpanii, kiedy wyczuła guzek w piersi. Po powrocie do Polski zaczęła serię badań i naświetlań, cały czas pozostając w kontakcie ze swoimi fanami. Dziennikarka relacjonowała swoją walkę z chorobą, nie bojąc się przyznać wprost, z czym się zmaga. Tym samym chciała dodać siły i odwagi osobom, które przechodzą przez to samo., podkreślała także, że ważne jest samo podejście do choroby „Ważne, aby nie zatracać się w beznadziejnych nastrojach, bo organizm i psychika się osłabiają. Stres to nawóz dla raka”, wyznała w rozmowie z Krystyną Pytlakowską dla VIVY!.

Dziennikarka nie ukrywała nigdy, że diagnoza lekarzy ją załamała... „Rozpłakałam się tak, jak nigdy w życiu wcześniej nie płakałam. Świat mi się zawalił po prostu. Skuliłam się w samochodzie, jak małe zwierzątko, a łzy leciały mi bez przerwy. (...) Liczył się każdy dzień (...) Najbardziej bałam się o moje dziecko, modląc się, aby je zdążyć wychować”, zdradziła Krystynie Pytlakowskiej w 2018 roku. Joanna Górska poddała się radioterapii i chemioterapii. Na szczęście okazało się, że była silniejsza niż nowotwór, który ją zaatakował. Wyszła z tej walki zwycięsko.

Czytaj też: Gdy żona była w ciąży, opuścili Polskę. Marcin Wrona od 18 lat żyje poza granicami

Joanna Górska pokonała raka

Do dziś dziennikarka doskonale pamięta dzień, w którym dowiedziała się, że udało jej się zwyciężyć tę nierówną walkę z rakiem, a lekarz poinformował, że w jej tkankach nie ma już żadnej komórki nowotworowej. Joanna Górska poczuła wówczas, że urodziła się na nowo. „To była niedziela. Nie spodziewałam się, że ktokolwiek z Centrum Onkologii tego dnia zadzwoni. Lekarz powiedział: „Pani Joasiu, pomyślałem, że chciałaby pani wiedzieć”. Serce mi zamarło. Spytałam, czy to coś złego. „Nie, wręcz przeciwnie. Jest bardzo dobrze. W pobranych kilka dni temu tkankach nie ma ani jednej komórki nowotworowej, wszystkie zostały wybite przez chemię”. Tego dnia urodziłam się na nowo”, opowiadała Krystynie Pytlakowskiej w wywiadzie dla VIVY!.

Joanna Górska podzieliła się radosną informacją, że jest w remisji, jednak nadal zdaje sobie sprawę, że nowotwór może powrócić. „On silny, ja silniejsza! - to było pierwsze co pomyślałam kiedy poznałam „dziada”, kiedy się okazało, że jest trójujemny i ma 95% agresywności... a lekarze powtarzali „zła biologia”. On silny, ja silniejsza - ta myśl zostanie ze mną na zawsze... i teraz już dotyczy wszystkich prozaicznych trudności (wszyscy takie mamy), jakie spotykam na swojej drodze”, napisała w mediach społecznościowych.

Mimo wygranej z nowotworem przykre wspomnienia wciąż towarzyszą Joannie Górskiej. Rok od diagnozy podzieliła się w mediach społecznościowych przejmującym wyznaniem. „Minął rok. Rok temu zawalił się mój świat. Był 20 lipca 2017 roku, najgorszy dzień mojego życia... później przyszły następne i kiedy myślałam, że gorzej już być nie może... okazywało się, że może”, pisała. Bardzo ważne w tym trudnym czasie było dla dziennikarki wsparcie, jakie otrzymywała od ukochanego męża i swoich bliskich. To właśnie dzięki niemu udało jej się przetrwać najgorsze momenty.

„Pamiętam jak mój Robert całował mnie w łysą głowę... w jego oczach widziałam tylko miłość, czystą, prawdziwą, taką na którą czeka się całe życie. Tego jak mój Synek mówił mi abym się nie martwiła, kiedy nie byłam w stanie ruszyć się z łóżka, nigdy nie zapomnę”, zwierzyła się. Joanna Górska nie zapomniała również podziękować ukochanej mamie, która starała się być silna – dla niej. „Mamusiu, dziękuję, że płakałaś tylko wtedy kiedy myślałaś, że nie widzę... dziękuję, że byłaś silna”, dodała dziennikarka. „Raka się nie da zbagatelizować, to nie grypa, którą się przechodzi i zapomina. Będę pilnować badań. Boję się, że rak wróci, ten strach będzie we mnie już zawsze. Muszę trzymać rękę na pulsie. Jeśli wróci, chcę go szybko złapać”, wyznała z kolei w rozmowie z VIVĄ!.

Zobacz także: Justyna Śliwowska powróciła do TVP, jej mąż od lat pracuje dla TVN24. Jak wygląda ich niecodzienny związek?

Marcin Kempski/I LIKE PHOTO

Joanna Górska w sesji dla magazynu VIVA!, 2018 rok

Marcin Kempski/I LIKE PHOTO

Joanna Górska w sesji dla magazynu VIVA!, 2018 rok

Jak dzisiaj wygląda życie Joanny Górskiej?

Dzisiaj Joanna Górska żyje pełnią życia i jest wdzięczna, że udało jej się wygrać tę nierówną walkę. Stara się cieszyć każdą chwilą oraz, przede wszystkim, czasem spędzonym z najbliższymi. „Zakończyłam leczenie, chciałam żyć tak jak kiedyś, a okazało się, że to już jest niedostępne. Było, minęło, a teraz na tych gruzach i deficytach, które powstały przez raka, muszę budować swoje życie. […] Człowiek po takim doświadczeniu jest bardziej rozważny, uważny, również odważny i mimo wszystko wdzięczny za każdy dzień, każdą emocję, każdy uśmiech, każdy rok”, wyjaśniła w rozmowie z Plejadą.

Mimo to strach przed powrotem choroby wciąż w niej pozostawał. Dziennikarka bała się, że nowotwór ponownie uderzy, dlatego robiła badania nawet częściej niż zalecał jej lekarz. I chociaż wyniki okazywały się dobre, to Joanna Górska i tak martwiła się, czy niedługo znów jej świat nie legnie w gruzach. „Jednocześnie robiłam sobie dużą krzywdę, bo żyłam od badania do badania. Najpierw cieszyłam się wynikami, a potem martwiłam się, co będzie później”, tłumaczyła w Plejadzie. Podejście udało jej się zmienić po pięciu latach. Bardzo pomocna okazała się psychoterapia, dzięki której nauczyła się regulować emocje.

„Kontroluję się, badam się, ale już nie jest tak, że tydzień przed badaniem nie jestem w stanie spać, jeść, normalnie funkcjonować (…) Jestem po wielu psychoterapiach indywidualnych i grupowych, które dały mi narzędzia do tego, żeby ze sobą pracować, żeby pracować na wyobraźni”, dodała w tej samej rozmowie. Teraz fani Joanny Górskiej ponownie będą mogli zobaczyć ją na antenie. Dziennikarka została właśnie nową prowadzącą popularną śniadaniówkę „Pytanie na śniadanie” w Telewizji Polskiej. „Joanna Górska i Robert Stockinger dołączają do naszego zespołu. Asiu, Robercie trzymamy za Was kciuki i witamy na pokładzie!”, informowała stacja w mediach społecznościowych. My również trzymamy kciuki!

Czytaj również: Wieloletni pracoholizm przypłaciła depresją. Powrót do zdrowia Justyna Pochanke zawdzięcza mężowi i ukochanej córce

Reklama

[Aktualizacja tekstu na Viva Historie 28.02.2024 r.]

Reklama
Reklama
Reklama