Reklama

Byli sobie pisani. Uczucie, które ich połączyło, było niezwykle silne, do utraty tchu i zmysłów. Iga Cembrzyńska świata nie widziała poza Andrzejem Kondratiukiem. „Był dla mnie wszystkim. Bez niego jestem nikim. Ja i Andrzej to jedno, bez niego nie mam po co żyć” – mówiła. Mimo że uchodzili za ekscentryków a nawet dziwaków, byli nierozłączni. W pracy i w życiu. Żyli spokojnie we wsi Gzowo, nigdy nie interesował ich blichtr sławy. Ich filmy uważano za niemal prywatne, oddające indywidualność tej relacji i sposób ich codziennego funkcjonowania. I byli za nie nagradzani na festiwalach. Gdy Andrzej Kondratiuk odszedł, świata Igi Cembrzyńskiej się zawalił...

Reklama

Iga Cembrzyńska i Andrzej Kondratiuk: historia miłości

Poznali się w 1970 roku na planie filmu Andrzeja Kondratiuka „Hydrozagadka” – oryginalnego i od razu głośnego. Dzisiaj o takich filmach mówi się kultowe, a dialogi z nich powtarzają kolejne pokolenia. Iga Cembrzyńska zagrała w nim… Czołówkę. Wystylizowana na wielką gwiazdę wyliczała: reżyseria…, scenografia…, w rolach głównych… Powstała z tego zabawna scenka:

Andrzej Kondratiuk musiał na nią wtedy zwrócić uwagę, musiał podziwiać, że sama to wymyśliła i tak świetnie wykonała. Ale spotykać zaczęli się dopiero rok później. Swatała ich podobno barmanka w warszawskim Klubie Aktora, słynnym SPATIF-ie w Alejach Ujazdowskich. Pewnego dnia widząc, że przyszli zamówiła trzy wódki i zawołała: „Wypijmy za was, bo jesteście sobie pisani!”.

Oboje byli z innych światów. I nie trzeba cofać się aż do dzieciństwa. Choć ono w przypadku Andrzeja Kondratiuka i jego brata Janusza było na pewno trudne – rodzina przeżyła wojenną tułaczkę, a po wojnie bracia wracali do Polski z Kazachstanu, skąd wykradł ich ojciec. Wszystko na nielegalnych papierach, więc gdy razem z synami byli już w kraju, zemdlał z emocji.

Iga Cembrzyńska (rocznik 1939) doświadczyła oczywiście wojny, bombardowań. Ale rodzice robili wszystko by ocalić jej dzieciństwo. W Toruniu, gdzie się urodziła, chodziła do szkoły muzycznej, grała na fortepianie. Do warszawskiej Szkoły Teatralnej dostała się bez problemu. Tak naprawdę ma na imię Maria, imię – Iga to jej pseudonim. Na studiach mieszkała w pokoju z Elżbietą Czyżewską, ale się nie polubiły. Podobno Czyżewska otworzyła kiedyś jej paczkę przysłaną z domu i głośno poinformowała: „Nic ciekawego nie ma, ale biustonosza to ci już nie oddam!”.

Czytaj też: Kiedy Grażyna Łobaszewska myślała, że umiera, prosiła Boga, by dał jej jeszcze przeżyć miłość

Iga Cembrzyńska w filmie Andrzeja Kondratiuka "Hydrozagadka", 1970 r.

INPLUS/East News

Iga Cembrzyńska i Andrzej Kondratiuk: jak się poznali?

Andrzej Kondratiuk zawsze szukał swojej drogi, swojego miejsca w polskim kinie i sytuował się poza tzw. mainstreamem. Iga Cembrzyńska była megagwiazdą. W latach 60 grała już w modnych filmach i serialach (m.in. „Stawce większej niż życie”). Uwielbiał ją guru polskiego kina, Wojciech Has. Jej wokalizy chwalił Krzysztof Komeda. Na scenie opolskiego festiwalu wylansowała wielkie przeboje: „W siną dal”, „Bo ja tak mówiłam żartem”, „Mój intymny mały świat”, „Peruwiankę”. Mówiono: „Iga to szlagier. Nowoczesność, świeżość, młodość i gracja”.

Ładna, zmysłowa, miała w sobie coś przewrotnego. Była wtedy żoną wybitnego polskiego filozofa, Andrzeja Kasi. Prowadzili inteligencki, otwarty dom, ale coraz bardziej oddalali się od siebie. Andrzej Kasia był przytłoczony karierą żony, nie lubił gdy mówiono do niego Pan Cembrzyński. Ona wspominała, że mąż nie potrafił śpiewać i że zazdrościł jej kariery. Odeszła, biorąc pod pachę ulubioną suczkę Figę.

Czytaj także: W groźnym wypadku Anna Dymna omal nie straciła życia. Ale dzięki niemu poznała drugiego męża

PAP/Witold Rozmysłowicz

Nigdy nie zakochiwała się pierwsza

Mówiła, że nigdy nie zakochiwała się w mężczyznach. To oni ją podrywali. Ale opowiadała, że gdy zobaczyła Andrzeja Kondratiuka „serce jej zatrzepotało”. Nie była pewna, czy chce się aż tak angażować. Przestraszyła się tego uczucia. Chciała zerwać. Pewnego dnia, gdy wracała od niego, wsuwając kartkę z pożegnaniem pod drzwi, Andrzej Kondratiuk niespodziewanie znalazł się na jej drodze. Rzucił się pod koła auta i zawołał: „Chcesz mnie zabić, wariatko? Zostawiasz mnie, przecież i tak będziemy razem!”, opowiadała w rozmowie z Elżbietą Pawełek. Wprowadziła się do niego, do mieszkania w bloku przy Świętokrzyskiej w Warszawie. W tym mieszkaniu było głośno i radośnie, aż sąsiad czasem walił w kaloryfer i wołał: „Artyści, ku**a, cisza ma być!”. Po pewnym czasie wybudowali dom w Gzowie, niedaleko Pułtuska.

„Andrzej zawsze był samotnikiem, i wielbicielem przyrody. Lepiej czuł się na wsi ze swoimi psami, kotami i sikorkami niż z ludźmi”, wspomina jego brat Janusz. Sama Iga Cembrzyńska kompletnie się dla męża zmieniła. Stała się jego muzą, prywatną aktorką, wierną towarzyszką, współpracowniczką, organizatorką codzienności, tak by on mógł poświęcić się tylko tworzeniu. Godzinami potrafili rozmawiać o scenach i dialogach, kiedy on miał wenę, ona spisywała na gorąco cały scenariusz filmu.

Przeczytaj także: Anna Nehrebecka wierzyła, że będzie z pierwszym mężem na zawsze. Zostało jej po nim tylko nazwisko

ADAM JAGIELAK/East News

Filmy były częścią ich życia

W Gzowie nakręcili piękne obrazy: „Gwiezdny pył”, „Cztery pory roku”, „Wrzeciono czasu”. Ryzykowali, wkładali w nie wszystkie zarobione i pożyczone pieniądze, aby tylko zachować niezależność. Żyć i pracować, tak jak sami chcieli. To był pomysł na życie i tworzenie Andrzeja Kondratiuka, w który ona tak bardzo uwierzyła. Byli królem i królową swojego świata. Ale też sami dygali kamery, statywy, budowali wszystko, co potrzebne. „Chodziliśmy do lasu, polowaliśmy na śpiew słowika. Wstawaliśmy o świcie, by uchwycić wschód słońca. Andrzej tygodniami czekał na odpowiednie światło i chodził wściekły, gdy akurat lał deszcz. A jak już było to słońce, krzyczał na całe Gzowo: »Igusia, mam, mam słońce, ułapałem kamerą, chodź szybko!«”, wspominała.

Filmy były częścią życia, Kondratiuk opowiadał w nich o miłości do żony, o starzeniu się, o przemijaniu akcentując powracający cykl pór roku, rytm dnia i nocy, rytualną powtarzalność codziennych czynności. Żyli blisko natury, otoczeni przez psy i koty. Coraz bardziej skupieni na swoim świecie. Co nie znaczy, że Iga nie grała u innych reżyserów, bo grała dużo, m.in. wspaniałe role w filmach Barbary Sas, dawała też recitale.

Z Andrzejem Kondratiukiem była ponad 40 lat. Na początku lat dwutysięcznych jej mąż zaczął chorować. Najpierw był rak węzłów chłonnych, z którego jakoś udało mu się wyjść, potem w 2005 roku dramatyczny wylew. Gdy Iga Cembrzyńska wróciła ze spaceru z psem, zobaczyła męża nieprzytomnego. Zaczęła się walka o jego życie. Przysięgła wtedy, że wyrwie go śmierci, zrezygnowała z pracy, żeby stale przy nim być. I gdy wydawało się, że jest lepiej, nowotwór uderzył po raz drugi.

Ostatnie miesiące życia Andrzej Kondratiuk spędził u swojego brata, Janusza, Iga stale tam dojeżdżała, ale nie była w stanie sama podołać opiece nad mężem. W wywiadzie dla „VIVA!”, mówiła: „To, że się komuś ślubuje: »I nie opuszczę cię aż do śmierci« to tylko formułka. Potem trzeba zdać egzamin z miłości”.

Kadr z filmu "Wrzeciono czasu"

INPLUS/East News

Andrzej Kondratiuk: śmierć

Kiedy mąż zmarł w czerwcu 2016 roku, mając 79 lat, jej świat zniknął wraz z nim. Nie potrafiła się z tym pogodzić, mówiono, że całkowicie odizolowała się od ludzi, że pije, jest uzależniona. W 2018 roku odmówiła zagrania w biograficznym filmie swojego szwagra Janusza Kondratiuka „Jak pies z kotem”. Tłumaczyła, że nie chce zagrać gorzej, niż grała kiedyś. Przeżyła drastyczne sytuacje ze swoją rodziną, która chciała ją ubezwłasnowolnić i zamknąć w domu opieki. Wybronił ją brat męża – Janusz Kondratiuk. Swoją starość uważała za dramatyczną, choć dzisiaj podobno ma się lepiej. Może nas jeszcze czymś zaskoczy?

Zobacz: Po śmierci męża rodzina miała ubezwłasnowolnić Igę Cembrzyńską. Jaka jest prawda i jak wyglądają ich relacje?

O swoim związku z Andrzejem Kondratiukiem powiedziała kiedyś: „Nie wierzyłam, że można aż tak kochać”.

Michal Dembinski / Forum
Reklama

Korzystałam z książek: Magdalena Adaszewska: „Mój intymny świat. Rozmowy z Igą Cembrzyńską”, Prószyński i s-ka, Warszawa, 2016 i Barbara Rybałtowska „Iga sama i w duecie”, Akapit Press, 2001.

Reklama
Reklama
Reklama