Poznali się dwie dekady temu, lecz w związku są od kilku lat. Namiętna i szczera miłość narodziła się między nimi niespodziewanie
„Przyjechałam na weekend na Hel i trochę się zasiedziałam…", mówi Zuzanna Pactwa
Jarosław Bieniuk dzisiaj mówi wprost: „Miłość to zawsze podróż w nieznane. Ale pracujemy nad tym, żeby tak było, i na razie to się nam pięknie udaje". Sportowiec po wielu latach odnalazł szczęście i ukojnie. Jego partnerką jest dziś Zuzanna Pactwa, którą poznał kilka lat temu. Oboje się rozumieją i doskonale znają swoje potrzeby. Oto historia ich miłości.
Jarosław Bieniuk i Zuzanna Pactwa — historia miłości
Poznali się w 2020 roku, choć sportowiec twierdzi, że mieli ze sobą styczność jeszcze dwie dekady temu. „Myślę, że nawet 20 lat temu… Wtedy jeszcze nie było Facebooka ani innych social mediów. Nie mieliśmy ze sobą kontaktu przez kilkanaście lat. Ja miałem tutaj swoje życie, a Zuza przez 10 lat mieszkała w Stanach Zjednoczonych, gdzie prowadziła swoje. Kilka lat temu odnowiliśmy znajomość on-line i czasem pisaliśmy do siebie. Dopiero gdy dwa i pół roku temu przyjechała do Polski, spotkaliśmy się ponownie „w realu” i… tak już tu została”, mówił w rozmowie z Krystyną Pytlakowską. „Przyjechałam na weekend na Hel i trochę się zasiedziałam…”, wtrąca jego partnerka.
Ale właśnie niemal 4 lata temu Zuzanna Pactwa poprosiła Jarosława Bieniuka o pewną przysługę. „To było 2,5 roku temu, poznaliśmy się na Helu. Przed tym razem byłam tam 15 lat wcześniej i to było w mojej głowie miejsce, do którego bardzo chciałam pojechać i przypomnieć sobie, jak pięknie tam jest”, mówili nam w ubiegłym roku. Później ich relacja zaczęła nabierać tempa. „Zuza przyjechała ze znajomymi na półwysep. My się w sumie poznaliśmy już wcześniej przez wspólnych znajomych, ale nie znaliśmy się dobrze. I Zuza zapytała się, czy mam jakiegoś znajomego albo przyjaciela, który chciałby wynająć przyczepę. Bo to jest problem na półwyspie, żeby latem wynająć jakąś kwaterę albo przyczepę. Ostatecznie nie udało mi się zorganizować tego, o co prosiła, ale umówiliśmy się: „ej, a może się wieczorem zobaczymy?”. I od tego się zaczęło”, opowiadał Jarosław Bieniuk Rafałowi Kowalskiemu z serwisu viva.pl.
Oboje twierdzą, że miłość przyszła nagle, od pierwszego wejrzenia. Poczuli, że są sobie pisani i tylko u swego boku rozwiną skrzydła. „Wyglądałaś dużo lepiej niż na zdjęciach (śmiech). Ale nie chodzi tylko o urodę. Między ludźmi musi istnieć chemia i zainteresowanie tą drugą osobą, jeszcze zanim zaczyna się ją lepiej poznawać. Szybko zrozumiałem, że jestem zakochany, i zacząłem się zastanawiać, jak to wszystko pogodzić, jak zbudować nasze życie”, mówi Jarosław Bieniuk. „Dla mnie to było dość skomplikowane, bo nie planowałam zamieszkać w Polsce i wracać tu na stałe. Działo się to zaraz po pandemii. Byłam już spakowana i chciałam wracać do Stanów. Ale spotkałam Jarka i zaczęłam przeciągać decyzję o powrocie [...] Nie chodziło o wygląd, tylko o to, że mieliśmy o czym rozmawiać. Poruszaliśmy mnóstwo tematów, śmialiśmy się z tych samych rzeczy… Jarek opowiadał o sobie, ja opowiadałam o mnie i byliśmy tym zafascynowani. Poczułam, że jest między nami połączenie, zrozumienie. I to głębokie”, wspomniała Zuzanna.
Dzisiaj nie wyobrażają sobie życie bez siebie. „Zuza wprowadziła do mojego życia pozytywną energię i dużo spontaniczności. Pokazała mu dużo świata, bo ona dużo zawsze podróżowała, a ja byłem zamknięty w swoim świecie – rodzinnym i pracy. Dużo wyjeżdżamy, dużo zwiedziliśmy. Wydaje mi się, że przy niej odmłodniałem!”, zwierzali się. „Jarek daje mi duże wsparcie emocjonalne, męską dłoń. Ale też jest moim przyjacielem, wspiera mnie w moich marzeniach i celach. Dogadujemy się świetnie", opowiadali w rozmowie z serwisem viva.pl. „Nie chcemy się ze sobą zestarzeć, chcemy być razem wiecznie młodzi. To taka cecha, która nas łączy i mam nadzieję, że się nam to uda”, powiedział Jarek Bieniuk.
Nie ukrywają również, że w ich związku również bywają kryzys, lecz zawsze potrafią je rozwiązać. „Nawet jak jest źle między nami, to szybko się z tego śmiejemy. Nikt z nas nie chce negatywnej atmosfery przez długi czas", wyznają.
Zuzanna Pactwa zapewnia również, że to właśnie z Jarkiem czuje się bezpiecznie i stabilnie. „Jarek miał dom, był ojcem i dużo uwagi poświęcał pracy, budował swoją karierę, która jednocześnie była jego pasją. Wydawał mi się bardzo odpowiedzialny i nie pomyliłam się. Połączyło nas więc to, czego nam samym brakowało, a było w tej drugiej osobie. Jarkowi brakowało oddechu, a mi… Cóż, brakowało mi kogoś, kto by sprowadzał mnie na ziemię", podsumowała.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Aleksandra Kwaśniewska w wyjątkowy sposób uczciła urodziny mamy. Fani nie kryją zachwytu, w sieci posypało się wiele pięknych słów
Jarosław Bieniuk i Zuzanna Pactwa szczerze o miłości
Jarosław Bieniuk przyznaje, że od śmierci Anny Przybylskiej bardzo się zmienił. Dojrzał i doskonale wiedział, że miłość prędzej czy później do niego przyjdzie, lecz nie miał pojęcia kiedy. Nie szukał jej na siłę, był cierpliwy. I to właśnie Zuzanna Pactwa okazała się tym ideałem. „Moje poprzednie relacje zakończyły się dużo wcześniej. To był moment, w którym prawie pogodziłem się z tym, że dopóki dzieci nie podrosną, nie będę budować kolejnego związku. Ale gdy poznałem Zuzę, ta sytuacja mnie zaskoczyła. Zakochałem się. Trzeba było plany układać na nowo. Priorytetem były dla mnie potrzeby dzieci, ale na szczęście od początku byliśmy z Zuzą po tej samej stronie", wspomina na łamach VIVY!.
„Moja miłość jest dojrzała. Wcześniej już kochałem, ale nie jest prawdą, że wielka miłość zdarza się raz w życiu. Mogę jednak powiedzieć, że „miłość po miłości” jest inna, bo i ja jestem inny. Kiedy poznałem Anię, miałem 20 lat i byłem dzieciakiem. Dziś do życia podchodzę inaczej. I widać to też w moich uczuciach do Zuzy", mówi. „Ja też w swoim życiu poznałam miłość, ale z perspektywy czasu widzę, że to uczucie, które mam w sobie teraz, jest głębsze. Lepiej znam siebie, wiem też, jakich wartości szukam w drugiej osobie. Mogę powiedzieć, że miłość do Jarka jest dojrzała, mądra i piękna", dodaje jego obecna partnerka. „My z Jarkiem staramy się wciąż zaskakiwać i pilnować, by naszym jedynym wspólnym mianownikiem nie była codzienna rutyna", kontynuuje.
Ukochana sportowca podkreśla również, że wcześniej nie miała pojęcia, jak smutna historia stoi za jej nowym partnerem. „Na początku naszej znajomości nie wiedziałam, z czym to się wiąże. Dopiero gdy zetknęłam się z dziećmi Jarka, zrozumiałam, że więź polega na emocjach. Wspólnie pracowaliśmy nad tym, by wszystko było w porządku, bo tak naprawdę w naszym związku nie jesteśmy my dwoje, jest w nim nas dużo więcej… My i dzieci", opowiadała. „Do każdego z dzieci musiałam podejść indywidualnie. Nie było to łatwe, by z każdym z tej trójki znaleźć wspólny język. I nie stało się to od razu. To był proces", kontynuowała.
Zaznacza jednak, że nie chce ingerować w przeszłość całej rodziny i w pełni rozumie ich tęsknotę za zmarłą aktorką. „Nie czułam potrzeby, żeby zamykać ten etap życia Jarka. Wcale nie chciałam, by się od niego odciął. Nigdy nie powiedziałam: „Wybieraj: albo ja, albo tęsknota za Anią”. Wiedziałam, że Jarek i dzieci chcą kultywować miłość, którą mieli do Ani. Nie da się przecież odciąć przeszłości", mówi na łamach naszego magazynu. „Cały czas byłam przy tworzeniu filmu. Podczas oglądania kaset, wybierania zdjęć i rozmów, które trwały często do nocy, nagrywania, wywiadów robionych w domu i poza domem, i tych udzielanych potem podczas premiery. A kiedy oglądałam ten film, płakałam. Wszyscy płakaliśmy", kontynuuje.
„Zuza była i jest bardzo dzielna i wyrozumiała. Zwłaszcza kiedy powstawał film o Ani i moje emocje wróciły ze zdwojoną siłą", dodaje Jarosław Bieniuk. W tym samym wywiadzie wspomniał również, że: „Kiedyś rozmawiałem z Zuzą na temat ewentualnego rozdźwięku między mną, przeszłością a dziećmi. To złamałoby mi serce i byłby to koniec naszej miłości. Nie wiem, czy to pamiętasz?". W odpowiedzi wówczas usłyszał: „Pamiętam. Nigdy nie chciałam stanąć pomiędzy wami. Na miłość mamy dużo miejsca i można ją dawać wielu osobom. Przyjaciołom, rodzinie, zwierzętom. Każdego kochamy na swój sposób. Nie można być egocentrycznym, powiedzieć: „Jesteś tylko mój i możesz kochać tylko mnie”, opowiadała Zuzanna Pactwa.
„Tym właśnie mnie urzekłaś. Na początku związku ludzie się badają, obserwują. I ja obserwowałem. Zakiełkowała we mnie myśl, że Zuza to ktoś odpowiedni, żeby budować z nim coś więcej niż tylko przelotne zakochanie", skwitował Jarosław Bieniuk.