Reklama

Od 43 lat Grażyna Torbicka i Adam Torbicki tworzą szczęśliwy związek. Małżonkowie nie mieli żadnych kryzysów. Są dla siebie inspiracją, wsparciem i najlepszymi przyjaciółmi. Chciałoby się powiedzieć – taka miłość się nie zdarza. A jednak! Grażyna Torbicka odnalazła mężczyznę swojego życia. Jak wspomina pierwszą randkę? Jak wygląda ich relacja? Z okazji dzisiejszych urodzin dziennikarki, przypominamy historię jej miłości.

Reklama

Historia miłości Grażyny Torbickiej i jej męża, Adam Torbickiego

Wszystko zaczęło się w 1980 roku. Grażyna Torbicka udała się do lekarza w związku z badaniami na prawo jazdy. Młoda studentka nie mogła wtedy wiedzieć, jak zmieni się jej życie. „Oczywiście. To była bardzo zabawna sytuacja, ponieważ wizyta została umówiona, jak się później okazało, przez jego ojca, pana doktora Ryszarda Torbickiego, do którego trafiłam w związku z badaniami na prawo jazdy. Mój przyszły teść uznał, że moje serce wymaga głębszej diagnostyki. Moi Rodzice trochę się zdenerwowali, gdy wróciłam do domu i powiedziałam, że muszę spotkać się jeszcze z kardiologiem”, mówiła w VIVIE! w 2019 roku.

Bartek Wieczorek/LAF AM

Osobą, która wykonywała kolejne badania, był Adam Torbicki. O momencie pierwszego spotkania dziennikarka opowiedziała nam tak: „Zostałam wydzwoniona na badanie echa serca z domu, gdzie zostawiłam z osiem znajomych osób. U mnie w pokoju zawsze było pełno towarzystwa. Gdy pojawił się młody lekarz, byłam oburzona, że to jakiś młokos, a nie poważny specjalista z siwą brodą. Ale w czasie badania stało się coś dziwnego. I potem szybko spotkaliśmy się po raz kolejny”.

CZYTAJ TAKŻE: Marcin Hakiel poznał partnerkę na straganie z czereśniami. "Widziałam jego wywiady, następnie widziałam go u siebie na kanapie"

Na pierwszą randkę poszli do kina, na film Manhattan. Z biegiem czasu okazało się, że wiele ich łączy. Na ślubnym kobiercu stanęli w 1981 roku. „Trafił mi się ktoś, kto do tego serca zajrzał i uznał, że warto się ze mną spotkać”, mówiła VIVIE! Grażyna Torbicka. A trwałość swojego małżeństwa uważają za swój największy sukces.

Grażyna Torbicka i Adam Torbicki w 2006 roku

TRICOLORS/East News

Grażyna i Adam Torbicki — sekret ich szczęścia

Są spełnieni, szczęśliwi, uzupełniają się. Nawet jeśli mają dla siebie mniej czasu, są wyrozumiali, ponieważ wiedzą, z czego to wynika. „Nie jestem instytucjonalną żoną, ale kobietą mającą swój dom, swoje pasje, swoją pracę. Nie wymagam od męża, by traktował mnie jak schematyczną kapłankę domowego ogniska i zachowywał się jak głowa rodziny. Nie dzielimy obowiązków na "żonine" i "mężowskie". Jeżeli coś robimy, to dla satysfakcji, po to, by sprawić przyjemność drugiej osobie”, mówiła w jednym z wywiadów.

Oboje są pasjonatami swojej pracy, mają różne światy. Grażyna Torbicka podziwia to, co robi jej mąż. Na co dzień Adam Torbicki obcuje z poważnymi chorobami, bólem, stara się ratować ludzkie życie. Ona z kolei interesuje się filmem i kulturą. „Czasami zabiera nas ta praca i nie mamy czasu dla siebie. Ale jeżeli każda ze stron się realizuje i nie jest tłamszona przez drugą, wtedy te chwile razem są pełniejsze, cieszymy się nimi. Dzielimy także swoje pasje. Przy mężu stałam się wybitną specjalistką od medycyny, a dla Adama to, co ja robię, jest bardzo ciekawe. Dzięki mojej pracy odkrywa filmy i reżyserów, po których inaczej by nie sięgnął. Jest zawsze ze mną w Kazimierzu na festiwalu „Dwa brzegi”, który robię od dwunastu lat. I ogląda filmy z wielką radością. Może jest jedna wada tego układu. Gdy mąż chce się wybrać do kina, to ja zwykle mówię: „Już to widziałam”, mówiła dziennikarka w jednym z naszych wywiadów w 2019 roku.

Grażyna Torbicka i Adam Torbicki są małżeństwem od 43 lat i wciąż czują się fantastycznie. „Jesteśmy już czterdzieści lat po ślubie, ale wciąż czujemy się razem fantastycznie. Potrafimy maksymalnie wykorzystać każdą chwilę bycia we dwoje, choć zdajemy sobie sprawę, że związek nie polega tylko na tym, by sobie bezustannie towarzyszyć”, wspominała w jednym z wywiadów [cytat za interia.pl].

ADAM JANKOWSKI/REPORTER

Podobno para nie nosi obrączek, a to za sprawą pewnej sytuacji. Mąż dziennikarki zgubił obrączkę rok po ślubie. Grażyna Torbicka pomyślała wtedy, że także nie powinna jej nosić. „Wbrew przepowiedniom... dobrze nam to zrobiło. Obrączka jest próbą uczynienia z małżeństwa instytucji, a my, nie mając obrączek, wciąż możemy czuć się tak, jakbyśmy byli kochankami”, cytuje wypowiedź Grażyny Torbickiej Pomponik.pl. A gdy pytają ich o receptę na udany związek, zgodnie odpowiadają, że jest to… miłość.

„Miłość albo jest, albo jej nie ma. Wiem, że można wspaniale żyć z tym samym człowiekiem przez wiele lat i jeśli się go naprawdę kocha, udaje się pokonywać wszystkie przeszkody stojące na wspólnej drodze. Trwałość mojego małżeństwa to mój największy życiowy sukces”, mówiła gwiazda [cytat za interia.pl].

SPRAWDŹ RÓWNIEŻ: Przemysław Kossakowski wziął sekretny ślub i zaskoczył wszystkich. Uczucie do trzeciej żony pojawiło się przypadkiem

Zakochani nie doczekali się dzieci, ale dziennikarka podkreślała kilka razy, że i tak czuje się spełniona i szczęśliwa. Nie uważa też, by musiała odpowiadać na pytania dotyczące macierzyństwa. „Absurdalna dyskusja na ten temat trwa. Czytam to i reaguję, jakby były we mnie dwie Grażyny. Pierwsza czuje się dotknięta, cała się w sobie kurczy. A druga mówi: czy to jest temat do publicznej dyskusji? To moja sprawa”, mówiła w Życiu na gorąco.

Grażynie Torbickiej i jej mężowi życzymy dużo szczęścia i jeszcze więcej miłości!

Źródło: VIVA! nr 10/2019, Pomponik, Interia.

Grażyna Torbicka, 8.02.2023 Warszawa

VIPHOTO/East News

Grażyna Torbicka z mężem, Adamem Torbickim na 15. Mastercard OFF CAMERA Festiwal w Krakowie, 2022 rok

Reklama

Damian Klamka/East News

Bartek Wieczorek/LAF AM
Reklama
Reklama
Reklama