Reklama

Sceny brutalnej przemocy w wykonaniu nastolatków i fabuła oparta na prawdziwych wydarzeniach. Nowy polski film o przemocy stosowanej przez nastolatków niesie wielki ładunek emocjonalny, że nie każdy na sali kinowej wytrzymuje do końca.

Reklama

Dotychczas nie mieliśmy jeszcze pokazu, żeby nie było grupy ludzi oburzonych, którzy w trakcie ostatniej sceny ostentacyjnie wychodzili z sali, pokrzykując czy trzaskając drzwiami czy fotelami - opowiada reżyser „Placu Zabaw” Bartosz M. Kowalski w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”.

Dodaje, że takie było też zamierzenie twórców. - Chcieliśmy, żeby to był wiarygodny, realistyczny zapis wydarzeń. Takie rzeczy się wydarzyły i takie rzeczy się dzieją - tłumaczy.

O czym opowiada „Plac Zabaw”?

Scenariusz filmu opowiada o trójce nastolatków kończących szkołę podstawową, na pozór grzecznych dzieci, które w chwile są w stanie zmienić się w osoby skłonne do strasznego okrucieństwa. - Scenariusz "Placu zabaw" zrodził się z przerażenia i niezrozumienia, skąd bierze się skrajny brak empatii, czy może po prostu zło – mówił Bartosz M. Kowalski.

Ekranowej grozy dodaje fakt, że film został oparty na prawdziwych wydarzeniach z Wielkiej Brytanii, choć jak zaznaczają twórcy czytający skrypt polscy biegli sądowi nie byli zdziwieni i twierdzili, że w Polsce spotkali się z podobnymi przypadkami.

Zresztą przerażenie wywołuje już sam zwiastun filmu

Zobacz też: Paweł Małaszyński, Magdalena Cielecka, Weronika Rosati w nowym serialu TVN. Mamy pierwsze zdjęcia...

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama