Reklama

Film „IO” Jerzego Skolimowskiego uzyskał nominację do Oscarów 2023 w kategorii „najlepszy międzynarodowy film fabularny”. O statuetkę powalczy z produkcjami z Niemiec, Irlandii, Argentyny oraz Belgii. To pierwsza nominacja w karierze 84-latka. Czy zdobędzie prestiżową statuetkę Amerykańskiej Akademii Filmowej? Okaże się już 12 marca!

Reklama

Jerzy Skolimowski nominowany do Oscara za IO!

We wtorek 24 stycznia 2023 roku ogłoszono nominacje do najbardziej prestiżowych statuetek w historii kinematografii – Oscarów. W kategorii „najlepszy międzynarodowy film fabularny” znalazł się „IO” – produkcja Jerzego Skolimowskiego, która jest dla niego szczególnie ważna. Była ona jednym z objawień majowego festiwalu w Cannes, gdzie zdobyła Nagrodę Jury. W trakcie Europejskich Nagród Filmowych „IO” doceniono w kategorii „najlepszy kompozytor”, z kolegi na festiwalu w Valladolid otrzymała statuetkę dla najlepszego reżysera.

W wyścigu o Oscara musi pokonać produkcje z czterech innych krajów. Są to: „Na Zachodzie bez zmian” (Niemcy), „Argentyna, 1985” (Argentyna), „Blisko” (Belgia) oraz „Cicha dziewczyna” (Irlandia).

Rozdanie nagród Amerykańskiej Akademii Filmowej odbędzie się w Los Angeles już 12 marca 2023 roku.

Czytaj także: Młodszy syn Jerzego Skolimowskiego 10 lat temu zmarł w tajemniczych okolicznościach

IO Jerzego Skolimowskiego: szczegóły, fabuła filmu

To opowieść o losach osiołka, który występuje jako atrakcja w cyrku wraz w artystką o imieniu Kasandra (w tej roli fenomenalna Sandra Drzymalska). Jest ona osobą, którą zwierzę darzy wielką, bezwarunkową miłością. Troszczy się o niego, karmi, okazuje czułość. Na skutek protestu obrońców praw zwierząt do cyrku wkraczają komornicy i w ten sposób rozpoczyna się długa podróż tytułowego IO po Polsce i... świecie. Gdy wydaje się, że znalazł bezpieczną przystań w azylu, odwiedza go z okazji urodzin Kasandra, z którą występował w cyrku. Karmi osiołka ciastkiem marchewkowym, ale po krótkim czasie odjeżdża, poganiana przez swojego partnera (w tej roli Tomasz Organek).

Osiołek tęskni za nią i postanawia uciec. I tak trafia na jakiś czas do środowiska kibiców piłki nożnej miejscowej drużyny, uczestniczy w suto zakrapianej imprezie, zostaje pobity. Kilka razy zmienia właścicieli. Są to m.in. kierowca tira (Mateusz Kościukiewicz) oraz włoski ksiądz (lub kleryk – Lorenzo Zurzolo), który zabiera go do posiadłości hrabiny (Isabelle Huppert).

To obraz poruszający, osobisty, ważny. Pełen metafor i będący diagnozą, dotyczącą kondycji ludzkości, przede wszystkim zaś podejścia do zwierząt, wykorzystywania ich w skali przemysłowej oraz jako atrakcji.

Poniżej przypominamy fragmenty rozmowy Elżbiety Pawełek z Jerzym Skolimowskim. Wywiad ukazał się na łamach dwutygodnika „VIVA!” w sierpniu 2022 roku.

Czytaj także: Dla Joanny Szczerbic rodzina była najważniejsza. Nie poradziła sobie ze śmiercią ukochanego syna

Szymon Szcześniak/Visual Crafters

Jerzy Skolimowski w sesji dla „VIVY!”, sierpień 2022 roku

Po dłuższej przerwie możemy się cieszyć kolejnym Pana dziełem, powiem więcej, arcydziełem, choć droga do Cannes wiodła przez szpital.

To brzmi niemal jak żart, ale przykładałem się do tego filmu tak bardzo, że ze zmęczenia na ulicy straciłem równowagę i wyrżnąłem głową o chodnik. W szpitalu zrobili mi tomografię mózgu, bo wyglądało to bardzo groźnie. Ale chyba wszystko jest OK i mam nadzieję, że ten wywiad to potwierdzi. Wypadek zdarzył się w przeddzień wyjazdu na festiwal, bilety lotnicze były już kupione, hotel zarezerwowany, smoking dopasowany, koszule wykrochmalone, a ja leżałem w szpitalu. Szczęśliwie wypuszczono mnie na tyle szybko, że zdążyłem jeszcze odebrać nagrodę.

Zresztą nie pierwszą na tym festiwalu. Skąd pomysł, żeby opowiedzieć historię osiołka Io, który był wykorzystywany w cyrku, potem przechodził z rąk do rąk, od dobrych ludzi do złych?

Od lat z moją żoną Ewą Piaskowską spędzaliśmy każdą zimę na Sycylii, która pociągała nas nie tylko ze względu na klimat, cudowne plenery, wspaniałych ludzi i znakomite zabytki, ale również ze względu na dramatyzm czający się w skałach zanurzonych w morzu. Mieszkaliśmy trochę jak w latarni morskiej, w wieży saraceńskiej stojącej właściwie w morzu. To poruszało naszą wyobraźnię, szukaliśmy tematu, który wykorzystałby te sycylijskie motywy.

Pewnego dnia trafiliśmy na gigantyczną żywą szopkę Presepe Vivente w niewielkim Custonaci, organizowaną rokrocznie w ogromnej grocie na wybrzeżu z udziałem mieszkańców. Przebrani w kostiumy z minionych epok tak jak przed wiekami wyciskali wino, oliwę, piekli pizzę… Zanurzając się coraz głębiej w grotę, doszliśmy w końcu do stajenki z Matką Boską i Dzieciątkiem. Wokół kręciły się owce i kury, ale naszą uwagę zwrócił osioł, który spokojnie się temu przyglądał. Pomyśleliśmy, że gdyby ten osioł w jakiś sposób zawędrował z Polski do szopki w Custonaci, to byłby temat na film. Nakręciliśmy tam nawet kilka scen, ale w ostatecznym montażu wypadły z filmu.

Tytuł Pańskiego filmu „Io”, bo tak ma na imię biedny osiołek, nawiązuje do wydawanych przez niego rozpaczliwych dźwięków.

Myślę, że w tym okrzyku osła jest coś takiego: jestem żywą istotą, tak jak ty, i tak jak ty mam swoje pragnienia. Też potrzebuję opieki, czułości, bezpieczeństwa. Dlaczego mnie lekceważycie? Dlaczego traktujecie mnie jak rzecz? Chciałbym, żeby ten film dotarł do ludzkich serc i umysłów.

Uczłowieczył Pan osiołka i pokazał, że zwierzę też pragnie miłości. Popłakałam się już w pierwszych scenach.

To dosyć wcześnie, zwykle pierwsze łzy płyną po półgodzinie projekcji.

Ten film, z fantastyczną muzyką Pawła Mykietyna, niczym thriller trzyma w napięciu. Czujemy przerażenie Io, kiedy nocą w lesie trafia pod ostrzał myśliwych polujących na wilki, czy kiedy wpada w łapska pijanych kiboli.

Obserwuję ze zdumieniem, że, o dziwo, udaje nam się utożsamić ze zwierzęciem nawet mocniej aniżeli z ludzkim bohaterem. Nie mogę stwierdzić, że ten osioł to ja (śmiech), natomiast wczuwam się dokładnie w to, co on przeżywa.

Miał Pan w domu zwierzęta?

Przez całe życie miałem psy, na ogół owczarki niemieckie. Bywały też koty, ale czuję empatię wobec wszystkich zwierząt. Tym filmem staram się protestować przeciwko przemysłowej hodowli zwierząt na mięso i futra.

Reklama

Patrząc na smutny los zwierząt hodowlanych, coraz częściej myślimy o zmianie diety. Jest Pan wegetarianinem?

Jeszcze nie w pełni, niestety. Ale ten film już zmienił moje upodobania kulinarne. Nie mogę jeszcze kompletnie wyrzec się mięsa, choć ograniczyłem jego spożycie o dwie trzecie.

Reklama
Reklama
Reklama