Reklama

Gdy w 2001 roku dołączyła do obsady "Na dobre i na złe", z miejsca wywołała gigantyczne kontrowersje. A dokładniej mówiąc, grana przez nią postać doktor Edyty Kuszyńskiej. Najwięcej emocji budził wątek jej romansu z Jakubem Burskim, w którego wcielił się Artur Żmijewski — do tego stopnia, że aktorka dostawała na ulicy pogróżki od fanek serialu!

Reklama

Olga Bończyk wspomina pracę na planie "Na dobre i na złe"

Jej przygoda z serialem trwała przeszło dziewięć lat oraz stała się punktem zwrotnym w całej karierze. Z dnia na dzień oczy całej Polski zwróciły się w jej kierunku. "Jak się dostaje od losu tę szansę, to łatwiej pewne rzeczy zrealizować. Moja kariera nabrała zupełnie innego tempa, więc ten serial i rolę Edyty Kuszyńskiej zawsze będę przywoływała jako moment, który odmienił moje życie" — wspominała Olga Bończyk w niedawnej rozmowie z Plejady.

Andrzej Zieliński, Olga Bończyk, plan serialu „Na dobre i na złe”, 24.04.2001 r.

Prończyk/AKPA

Taka popularność miała jednak swoje cienie. Ekranowy romans Bończyk i Żmijewskiego stał się przyczyną gigantycznego sporu fanów uwielbianej produkcji. W serialu bliskie relacje dwójki bohaterów przyczyniły się do poważnego kryzysu w małżeństwie Jakuba i Zosi (granej przez Małgorzatę Foremniak). Nie wszyscy widzowie zdawali sobie jednak sprawę, że cała akcja to jedynie wymysł scenarzystów "Na dobre i na złe", a nie prawdziwe życie. Skutkiem tego aktorka mierzyła się z poważną krytyką, a na ulicach nie raz doszło do nieprzyjemnej sytuacji.

Zagorzałe fanki zaczepiały biedną Olgę Bończyk, karcąc ją za usilne próby rozbicia rodziny. W pewnym momencie nie wiadomo było, czy chodzi im jedynie o serialowego bohatera, czy o Artura Żmijewskiego we własnej osobie...

CZYTAJ TAKŻE: W przeszłości odrzucano ją na castingach, dziś walczy ze schematami. O Annie Szymańczyk huczy cała Polska

Podejrzewano ją o romans z kolegą z planu. Olga Bończyk mierzyła się z krytyką

Olga Bończyk w rozmowie z portalem przypomniała zdarzenia sprzed lat: "Ta postać była taka kontrowersyjna i rzeczywiście nie budziła sympatii, zwłaszcza u pań. No bo panie, wiadomo, zawsze jednak bronią tego stadła rodzinnego i starają się, żeby nic się tam w tym domu nie wydarzyło złego. Zresztą ja czasem przywołuję taką anegdotkę sprzed lat, kiedy rzeczywiście często na ulicy dostawałam połajanki od pań, często starszych, taką reprymendę, że powinnam się odczepić od Kuby, że nie powinnam go próbować odciągać od rodziny".

Artur Żmijewski, Małgorzata Foremniak, TeleKamery 2003

Mikulski/AKPA

Czasem próbowała wdawać się w dyskusje, lecz nie była w stanie przetłumaczyć, że jej romans ze Żmijewskim to tylko fikcja. Czasem jednak mogła liczyć na zrozumienie. "Oczywiście zawsze tłumaczyłam, że przecież to tylko serial, ale i tak dostawałam prywatne lekcje. Lekcje dobrego wychowania rodzinnego, po czym pani odchodziła, a zza węgła wychodził mąż. Podchodził i mówił: a wie pani, a ja się temu Kubie nie dziwię. Także to zawsze było dla mnie zabawne, że panowie jednak jakoś bardziej byli sympatyczni" — dodała aktorka.

Pomimo kontrowersji, jakie wzbudziła grana przez nią bohaterka, po latach widzowie wspominają ją z sympatią. Wielu z nich żałuje, że nie gra już w "Na dobre i na złe" oraz przywołują odcinki z jej udziałem. Olga Bończyk nie kryje poruszenia takim obrotem spraw.

SPRAWDŹ RÓWNIEŻ: Michał Koterski jest osobą w spektrum autyzmu. Przed diagnozą mierzył się z ostracyzmem ze strony otoczenia

"Ludzie pamiętają tamte czasy, tamte odcinki, a to było 25 lat temu! Mało tego, nie chciałabym tutaj nikomu umniejszać, ale większość widzów raczej tęskni za tamtą obsadą, za tamtymi odcinkami sprzed lat. Nasze role, pierwsze, które stworzyliśmy, to były te, które najmocniej się wpisały w pamięć widzów i sprawiły, że serial ciągle jest na topie", dodała.

Artur Żmijewski, Olga Bończyk, 24.04.2001 r.

Prończyk / AKPA
Reklama

Olga Bończyk, Wilanów, 27.09.2001 r.

STUDIO69 / Studio69 / Forum
Reklama
Reklama
Reklama