Leszek Lichota jako Rafał Wilczur, Znachor
Fot. Materiały prasowe/Netflix
O tym jest głośno

Niesamowity sukces Polski na świecie. „Znachor” bije rekordy na platformie Netflix, a naród pęka z dumy

„Poza Polską jest jednym z najchętniej oglądanych filmów w kilkudziesięciu krajach”

Marta Nawacka 4 listopada 2023 08:19
Leszek Lichota jako Rafał Wilczur, Znachor
Fot. Materiały prasowe/Netflix

Ekranizacja „Znachora” Jerzego Hoffmana z 1982 roku długo nosiła miano kultowej produkcji. Wszystko wskazuje na to, że nowa odsłona filmu w reżyserii Michała Gazdy, podzieli losy poprzedniej. Na platformie Netflix produkcja bije rekordy i, co ciekawe, jest jedną z najchętniej oglądanych w kilkudziesięciu krajach. „Od pięciu tygodni "Znachor" jest w Top10 najpopularniejszych filmów nieanglojęzycznych na świecie”, mówi w rozmowie z WP Łukasz Kłuskiewicz, dyrektor ds. filmów Netfliksa.

„Znachor” w reżyserii Michała Gazdy bije rekordy na Netfliksie

Filmowa adaptacja „Znachora” z 1982 w reżyserii Jerzego Hoffmana przez dekady cieszyła się ogromną popularnością i zyskała miano kultowej. Niedawno powieść Tadeusza Dołęgi-Mostowicza doczekała się kolejnej, trzeciej już ekranizacji. Tym razem w tytułowego znachora, czyli Rafała Wilczura, wcielił się Leszek Lichota. W poprzedniej odsłonie mogliśmy zobaczyć w tej roli Jerzego Bińczyckiego. Film w reżyserii Michała Gazdy szybko stał się prawdziwym hitem na platformie Netflix. Okazuje się, że produkcja znajduje się w Top 10 najpopularniejszych filmów nieanglojęzycznych na świecie!

Platforma Netflix słynie z wielu różnorodnych produkcji, spośród których każdy użytkownik może wybrać coś dla siebie. „Chcemy dawać możliwie szeroki wybór produkcji tak, by spośród nich każdy znalazł coś dla siebie. ”Znachor" powstał dla naszych polskich widzów, którzy ukochali sobie historię Antoniego Kosiby z powieści Tadeusza Dołęgi-Mostowicza, ale też od dawna nie mieli możliwości obejrzeć jakościowego, klasycznego melodramatu. Reżyser Michał Gazda przywrócił polskiemu widzowi ten gatunek”, zapewnia Łukasz Kłuskiewicz, dyrektor ds. filmów Netflixa na Europę Środkowo-Wschodnią, w rozmowie z Martą Ossowską dla Wirtualnej Polski.

Czytaj też: Mirosław Breguła we wspomnieniach syna: „Wolał, żebyśmy nie szli w jego ślady”

Znachor, pierwowzór
Fot. materiał prasowy Netflix

Leszek Lichota jako Rafał Wilczur, Znachor

Anna Szymańczyk, Leszek Lichota, „Znachor”, Netflix
Fot. Bartosz Mrozowski / Netflix

Anna Szymańczyk i Leszek Lichota, Znachor

Łukasz Kłuskiewicz o sukcesie „Znachora” Michała Gazdy

Dlaczego nowy „Znachor” odniósł tak wielki sukces i cieszy się popularnością również wśród zagranicznych widzów? „Wkładamy dużo pracy w to, aby wysoka jakość była naszym wyróżnikiem. Świetnym tego przykładem jest właśnie "Znachor", gdzie udało nam się (…) osiągnąć najwyższą jakość produkcyjną, co docenili widzowie w Polsce i na świecie. To dlatego "Znachor" jest ostatnio nie tylko najpopularniejszym filmem na naszej platformie w Polsce. Od pięciu tygodni jest w Top10 najpopularniejszych filmów nieanglojęzycznych na świecie - poza Polską jest jednym z najchętniej oglądanych filmów w kilkudziesięciu krajach świata”, tłumaczy Łukasz Kłuskiewicz.

„O międzynarodowym sukcesie tego filmu przesądziła siła poruszającej, klasycznie pięknej historii o uniwersalnych emocjach. Nie bez znaczenia jest oczywiście poziom realizacji "Znachora", nad którym pracowało prawie 2300 ludzi. Bardzo chciałbym podziękować każdej z tych osób, bo dzięki ich staraniom powstał film, z którego jesteśmy bardzo dumni”, dodaje w rozmowie z Martą Ossowską dla Wirtualnej Polski. Okazuje się, że ilość odtworzeń „Znachora” w reżyserii Michała Gazdy jest niezwykle imponująca. „Dla przykładu "Znachora" tylko w trzy tygodnie od premiery odtworzono blisko 30 milionów razy”, zdradza Łukasz Kłuskiewicz w tej samej rozmowie.  

Zobacz także: Kuba Szmajkowski wygrał 19. edycję muzycznego show Twoja Twarz Brzmi Znajomo!

Znachor, pierwowzór
Fot. materiał prasowy Netflix

Leszek Lichota jako Rafał Wilczur, Znachor

Redakcja poleca

REKLAMA

Wideo

Spędziliśmy dzień z Małgorzatą Rozenek-Majdan! Tak mieszka, tak pracuje...

Akcje

Polecamy

Magazyn VIVA!

Bieżący numer

MARYLA RODOWICZ o poczuciu zawodowego niedocenienia, związkach – tych „gorszych, lepszych, bardziej udanych” i swoim azylu. KAROLINA GILON I MATEUSZ ŚWIERCZYŃSKI: ona pojechała do pracy na planie telewizyjnego show, on miał przeżyć przygodę życia jako uczestnik programu… MAREK TORZEWSKI mówi: „W miłości, która niejedno ma imię, są dwa kolory. Albo biel, albo czerń. A ja mam tę biel, a to wielkie szczęście…”.