Marzena Trybała, Jan Greber, 1.01.2000
Fot. Studio69 / Forum
historia miłości

Byli razem 43 lata. Miłość Marzeny Trybały i Jana Grebera przerwała śmierć 

Ich związek przetrwał dzięki jednej decyzji

Olga Figaszewska 17 sierpnia 2023 15:55
Marzena Trybała, Jan Greber, 1.01.2000
Fot. Studio69 / Forum

To była wielka, prawdziwa miłość. Miłość, którą przerwała śmierć… Jan Greber, mąż Marzeny Trybały odszedł w wieku 83 lat. Aktor zmarł na kilka dni przed swoimi urodzinami. Dla bliskich to potężny cios… Marzena Trybała i Jan Greber kroczyli razem przez życie. Dzielił wspólne pasje, oboje związani ze sceną. Nie każdy zdawał sobie sprawę, że aktor dla wybranki swojego serca zdecydował się na piękny gest. Przypominamy piękną historię miłości pary. Byli razem 43 lata.

Marzena Trybała i Jan Greber – historia miłości

Dzielili wspólną pasję. Oboje wybrali aktorstwo i doskonale zdawali sobie srawę z uroków, ale i pułapek jakie niesie ze sobą ten zawód. Jan Greber  stworzył wiele interesujących ról teatralnych i filmowych. Fani serialów Zmiennicy czy 07 zgłoś się doskonale go znają.   

Marzena Trybała i Jan Greber poznali się w Teatrze Polskim w Poznaniu. Zauroczyli się sobą i oddali się temu uczuciu. Byli pewni, że razem chcą tworzyć szczęśliwą przyszłość. Aktorka miała już za sobą zakończone małżeństwo. Jej pierwszym mężem był Władysław Roman Dąbrowski, wykładowca Akademii Górniczo-Hutniczej. Jednak ich relacja nie przetrwała próby czasu. Powód? Oboje żyli na walizkach i widywali się raz w miesiącu. Ona stacjonowała wówczas w Poznaniu, on pracował w Krakowie. Dzieląca ich odległość nie sprzyjała budowaniu trwałej relacji. „Zaczęła się seria dojazdów, ekspres wlókł się sześć i pół godziny. Jeden dziennie. Wyjeżdżał z Krakowa o szóstej rano, po 12 dojeżdżał do Poznania”, opowiadała na łamach książki Demony seksu.

Nie chciała powtarzać podobnego scenariusza w przyszłości. Ten związek miał być inny. Za starszego o 11 lat Jana Grebera wyszła w 1980 roku. Ukochany był dla niej ostoją, wsparciem i inspiracją. Doskonale się rozumieli, rozwijali swoje kariery. Ale oboje zdawali sobie sprawę z nieprzewidywalności zawodu.

Czytaj też: Marzena Trybała w żałobie. Nie żyje jej mąż, Jan Greber, znany z serialu „07 zgłoś się”

Marzena Trybała, Warszawa 05.1988.
Fot. PAP/Maciej Belina Brzozowski

Marzena Trybała, Warszawa 05.1988 rok

Jan Greber dla ukochanej zdobył się na wielki gest

W pewnym momencie ukochany aktorki podjął ważną decyzję, która była też dowodem ogromnej miłości do żony. Zrezygnował z teatru, poświęcając swoją karierę, by to Marzena Trybała mogła się rozwijać. Może właśnie ten krok sprawił, że ich małżeństwo przetrwało?

„Mąż po etapie intensywnej pracy w Teatrze Polskim w Poznaniu, gdzie się poznaliśmy, zdecydował: "Stawiamy na ciebie". I zajął się zawodem pokrewnym, w którym się spełnia. Czasem mi żal, bo jest świetnym aktorem, ale doceniam tę decyzję. Gdybyśmy nadal oboje robili to samo, dawno już nie bylibyśmy razem” , zwierzała się aktorka w rozmowie z Dorotą Czerwińską.

Marzena Trybała podkreślała, że ich małżeństwu daleko było do ideału. Kiedy zdarzało im się rozwiązywać testy psychologiczne, na każdy temat mieli odmienne zdania. Oboje byli swoimi przeciwieństwami, a jednak łączyło ich piękne uczucie. I jak zaznaczała, fakt, że w związku iskrzy, sprzyja budowaniu trwałej relacji. „Za ideały się nie wychodzi i nie ma ich na świecie za wiele. Pod względem charakteru jesteśmy przeciwieństwami. Patrząc na moich bliskich i dalszych przyjaciół, widzę, że związki, w których nieustannie iskrzy, mają dużo dłuższe staże", dodawała w wywiadzie dla Dobrego Tygodnia.

Czytaj też: Wdowa po Witoldzie Pyrkoszu wciąż tęskni za mężem. W jednym odnajduje ukojenie


Marzena Trybala, Jan Greber, 1.01.2000
Fot. Studio69 / Forum

Marzena Trybala, Jan Greber, 1.01.2000

Według gwiazdy receptą na udany związek jest troska o dom. Marzena Trybała pilnowała tego, by stanowił on azyl, pielęgnowała tradycje. I choć nie zawsze blisko było jej do doskonałości, to liczą się chęci. „Przypomina mi się piosenka "Tradition" ze "Skrzypka na dachu". I choć nie do końca jestem tradycjonalistką, staram się, żeby święta były świętami, niedziela niedzielą i żeby wszystko było przygotowane oraz dopięte na ostatni guzik. Mam gdzieś zakodowane, że dom powinien być zawsze zadbany, bo jest naszym azylem. Dlatego próbuję stworzyć cieplarniane warunki, tyle że ze skutkiem nie do końca takim, jakiego bym się spodziewała”, odpowiadała w Tele Tygodniu.

Miłość Marzeny Trybały i Jana Grebera przerwała śmierć

Marzena Trybała i Jan Greber przeżyli razem 43 piękne lata. 16 sierpnia Związek Artystów Scen Polskich przekazał smutną wiadomość o śmierci Jana Grebera. „Aktor, menadżer kultury, reżyser, kierownik artystyczny, impresario, dyrektor teatrów m.in. w Łodzi, w Poznaniu, w Krakowie i w Warszawie. W latach 2002-2005 pełnił funkcję Dyrektora Generalnego ZASP. Od 1966 roku był członkiem Związku Artystów Scen Polskich ZASP- Stowarzyszenia. Zawsze pomocny i wrażliwy na potrzeby środowiska artystycznego. Będzie nam Go bardzo brakowało”, napisano.

Aktora w poruszających słowach pożegnał także przyjaciel Krzysztof Deszczyński, scenarzysta i reżyser. „Przyjaciel. Ojciec. Dziadek. Niezwykle spokojny, cierpliwy człowiek z ogromnym temperamentem. Żeglarz. (...) Mój serdeczny kolega. Mąż mojej kochanej świadkowej na moim ślubie — Marzeny Trybały. (...) Brat łata. 16 sierpnia 2023 r. odszedł w niedostępne przestrzenie dla żywych. Marzena straciła mur, betonowy mur, o który zawsze mogła się oprzeć, na niego wypłakać. Jednak zdarza się, że mury, nawet betonowe, ale utkane z człowieczej troski i zaufania któregoś dnia kruszeją i nie dają rady ogarnąć swoją ukochaną przestrzeń. Odchodzą... Marzena… Tulę...”, napisano. 

Najbliższym Jana Grebera składamy najszczersze wyrazy współczucia. 

Źródło: Super Express, PomponikInteriaWywiad

Redakcja poleca

REKLAMA

Wideo

To nie była miłość od pierwszego wejrzenia, ale szybko zamieszkali razem. Teraz czeka ich wielka zmiana!

Akcje

Polecamy

Magazyn VIVA!

Bieżący numer

MARYLA RODOWICZ o poczuciu zawodowego niedocenienia, związkach – tych „gorszych, lepszych, bardziej udanych” i swoim azylu. KAROLINA GILON I MATEUSZ ŚWIERCZYŃSKI: ona pojechała do pracy na planie telewizyjnego show, on miał przeżyć przygodę życia jako uczestnik programu… MAREK TORZEWSKI mówi: „W miłości, która niejedno ma imię, są dwa kolory. Albo biel, albo czerń. A ja mam tę biel, a to wielkie szczęście…”.