Reklama

W październiku minie dokładnie 10 lat od śmierci Anny Przybylskiej. Aktorka była objawieniem, kochali ją niemal wszyscy. Przypomnijmy, że artystka wraz z Jarosławem Bieniukiem doczekała się trójki dzieci: jedynej córki — Oliwii, Szymona i Jana. Teraz mama ulubienicy publiczności mówi dość. Przyznaje, że powoli męczy ją porównywanie wnuczki do jej córki.

Reklama

Mama Anny Przybylskiej ma dość porównywania Oliwii Bieniuk do jej córki

Oliwia Bieniuk ma już 21 lat i konsekwentnie rozwija swoją karierę w branży aktorskiej. Ale na przestrzeni lat niemal codziennie porównywano ją do Anny Przybylskiej. Mama zmarłej niemal 10 lat temu aktorki w rozmowie z portalem ShowNews.pl powiedziała wprost, co o tym sądzi. „Niestety nie mamy wpływu na to, co piszą w sieci. Są chwile, że Oliwia przypomina Anię, ale są też momenty, w których bardzo przypomina Jarka. Moja wnuczka powinna pracować na własne nazwisko. Niech dadzą jej spokój i pozwolą spełniać marzenia", mówi Krystyna Przybylska.

CZYTAJ TEŻ: Zachwycali się nią producenci z całego świata, zrezygnowała z kariery w Hollywood. Powód może zaskakiwać

Mateusz Stankiewicz

Krystyna Przybylska o porównywaniu Oliwii Bieniuk do Anny Przybylskiej

W tej samej rozmowie babcia Oliwii podkreśliła jednak, że unika czytania komentarzy, gdyż jest tym zmęczona. „Będą pisać, że Oliwia przypomina Anię, bo to się klika. Jestem tym zmęczona i nie czytam żadnych artykułów czy komentarzy. Na początku strasznie przeżywałam wszystkie hejty, teraz tego nie chcę. Ani nie ma już prawie dziesięć lat. Oliwia czy Szymon pracują na swoje własne nazwiska. Moja wnuczka skupia się na nauce, więc przypominanie jej, że jest córką Przybylskiej nie jest właściwe. Uczy się, mieszka z daleka od domu i na pewno tęskni, bo odczuwamy to, jak przyjeżdża do nas. Szymon z kolei skupia się na maturze i być może wyjedzie za granicę, by kontynuować naukę. Dzieci ma się do pewnego momentu, a potem idą własną ścieżką i każdy powinien robić to, co chce", mówi.

Dodała również, że cała rodzina stara się cieszyć każdą chwilą. „Gdy pojawił się dokument o mojej córce, miał być do tego, by przemyśleć sobie, jak bardzo kruche jest życie. Nikt z nas się nie spodziewa, że dzisiaj siedzimy przy stole, dzielimy się opłatkiem czy wielkanocnym jajkiem, a jutro może nas nie być. Trzeba się cieszyć każdą chwilą, tak jak Ania, która chciała popatrzeć na kwiaty, może czy las", skwitowała.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Znany aktor na koncercie Sanah skradł wokalistce całe show. Publika oszalała

Mateusz Stankiewicz

Anna Przybylska, VIVA! sierpień 2012

Iza Grzybowska/VOYK
Reklama

[Tekst opublikowany na Viva Historie 10.04.2024 r.]

Reklama
Reklama
Reklama