Reklama

Jedna z najpopularniejszych i najbardziej cenionych polskich aktorek. Małgorzata Zajączkowska ma na swoim koncie wspaniałe kreacje artystyczne. Teraz głośno jest o jej kolejnej roli. Ulubienica widzów zagrała w hollywoodzkim filmie „Late Bloomers”. Zupełnie nie spodziewała się tego angażu. Jak wspomina pracę na planie produkcji? Czy nie żałuje, że wiele lat temu wyjechała z USA i wróciła do Polski?

Reklama

Małgorzata Zajączkowska o karierze w USA

Małgorzata Zajączkowska nie ukrywa, że życie często ją zaskakuje. Podobnie było z angażem do hollywoodzkiej produkcji. Aktorka nagrała self-tape'a, którego przesłała do USA, ale nie spodziewała się, że jej nazwisko było rekomendowane produkcji. Udało jej się otrzymać angaż.

Niektórzy mogą nie zdawać sobie sprawy z tego, że gwiazda dawniej mieszkała w Nowym Jorku, gdzie rozwijała swoją karierę. W 1989 roku aktorka zagrała w filmie „Wrogowie”, a prasa sugerowała nawet, że ta kreacja może jej przynieść nominację do Oscara. Tym bardziej cieszył ją angaż w filmie „Late Bloomers”.

„Dla mnie to zamknięcie pewnego etapu, który zaczął się od dużej roli w Ameryce i zakończył tym samym. Historia zatoczyła koło”, opowiadała Michałowi Misiorkowi dla Plejady. Okazuje się, że warunki pracy na planie zdjęciowym w Polsce i Stanach Zjednoczonych są porównywalne. Z jednym wyjątkiem. „Natomiast w Stanach, gdy grasz w filmie, nie możesz podjąć się żadnej innej pracy w tym czasie. […] Produkcja płaci nie tylko za twój czas, ale też za twoje uwagę i skupienie. Uważam, że to świetne podejście. Poza tym, związki zawodowe bardzo mocno pilnują tam czasu pracy. Zdjęcia nie mogą trwać dłużej, niż przewiduje prawo”, wyjaśnia Małgorzata Zajączkowska. Czas spędzony w Ameryce wspomina ciepło. Wciąż ma kontakt z osobami, które poznała na planie.

Aktorka od czasu do czasu odwiedza USA. Tam mieszkają jej przyjaciele, tam pozostawiła też wspomnienia. „Jednego dnia pojechałam zobaczyć miejsce, w którym mieszkałam przez lata. Nie odwiedzałam go przez dwadzieścia kilka lat, czyli od chwili, gdy wróciłam do Polski na stałe”, opowiadała w Plejadzie.

Zobacz też: Małgorzata Zajączkowska podbija zachodnie kino! W Nowym Jorku spędzi intensywny czas

VIPHOTO/East News

Małgorzata Zajączkowska, Premiera sztuki Wieczór Panieński plus w Scenie Relax, 11.09.2021

Kariera w USA i powrót do Polski. Czy Małgorzata Zajączkowska nie żałuje tej dezycji?

W USA Małgorzata Zajączkowska spędziła wcześniej kilkanaście lat. Przeprowadziła się tam za miłością, przyszłym mężem Karolem Steinem. „A że chciałam z nim być, wiedziałam, że pojadę razem z nim. Nie miałam żadnych obaw, lęków czy wątpliwości. Szłam za głosem serca i w ogóle nie zastanawiałam się, jak się tam odnajdę i czy znajdę jakąkolwiek pracę”, zwierza się aktorka w rozmowie z Michałem Misiorkiem.

Nie żałuje tej decyzji. Dla Małgorzaty Zajączkowskiej od kariery ważniejsza była miłość. Po przeprowadzce do USA zakochani stanęli na ślubnym kobiercu i doczekali się syna. W tamtym momencie, dla gwiazdy liczyła się rodzina. Z czasem zatęskniła do teatru i kina. Zaczęła gnać za marzeniami. „Kompletnie nie spodziewałam się, że zacznę grać tam w filmach”, podkreśla. Okazuje się, że do filmu „Wrogowie” poleciła ją Agnieszka Holland. Dziś gwiazda podkreśla, że praca nad tą produkcją była największym artystycznym doświadczeniem spośród wszystkich. Mówiło się nawet, że Małgorzata Zajączkowska otrzyma nominację do Oscara za rolę w filmie.

„Gdy się o tym dowiedziałam, bardzo się ucieszyłam. To chyba jasne, że chciałabym otrzymać Oscara. Któż by nie chciał? Natomiast ostatecznie nie otrzymałam nawet nominacji, co wywołało ogromną burzę w mediach. Pisano o tym m.in. w "New York Timesie". Uznano, że to niesprawiedliwe. Paradoksalnie – bardzo mi to pomogło w dalszej karierze”, tłumaczy Michałowi Misiorkowi. Z perspektywy czasu gwiazda uważa, że to nauczyło ją pokory i zrozumiała, że żadna nagroda nie świadczy o wartości człowieka. „Później tłumaczono mi, że Studio Fox nie wyłożyło pieniędzy na promocję mojej nominacji i dlatego jej nie dostałam. Kinematografia to w końcu jeden wielki biznes", mówi.

Czytaj też: Po śmierci ukochanego męża rodzina zadała jej okrutny cios. Co dziś robi Iga Cembrzyńska?

Podlewski/AKPA

Małgorzata Zajączkowska, Premiera filmu "To musi być miłość, 2021

Kariera Małgorzaty Zajączkowskiej nabrała tempa i na horyzoncie pojawiły się kolejne propozycje. Gwiazda współpracowała z Glenn Close, Woodym Allenem, grała na Broadwayu. Aktorka jest znana Amerykanom jako Margaret Sophie Stein.

Ale w pewnym momencie podjęła przełomową decyzję. Po rozwodzie z mężem gwiazda wróciła do Polski. Rozstanie z partnerem było głównym powodem zmian, ale nie jedynym. „Miałam świadomość, że jeśli tam zostanę, to do końca życia będę grała drugorzędne role kobiet z akcentem – Dunek, Węgierek, Szwedek, Rosjanek, ale nigdy – Amerykanek. Poszłam więc za głosem intuicji, która nigdy mnie jeszcze nie zawiodła i wróciłam do ojczyzny”, tłumaczyła. Postawiła wszystko na jedną kartę i nie żałuje. „Uważam, że wracając ze Stanów do Polski na stałe, zrobiłam najmądrzejszą rzecz na świecie”, dodaje. Po powrocie nie otrzymywała zbyt wielu propozycji. Wszystko zmieniło się po angażu u Janusza Zaorskiego. Małgorzata Zajączkowska dziś występuje w kolejnych świetnych produkcjach. Na ekranie możemy podziwiać ją w: „Planecie singli. 8 historii”, „Moim wspaniałym życiu”, „To musi być miłość”. Aktorka dokręciła jeszcze film „Amatorzy” czy serial „Dom pod Dwoma Orłami”.

Małgorzata Zajączkowska rzadko mówi na temat swojego życia prywatnego. W rozmowie z Michałem Misiorkiem zaznaczyła, że jest singielką i czuje się z tym bardzo dobrze.

„Jestem sama, ale nie samotna. Choć, oczywiście, samotna też bywam, jak każdy. To nie ma żadnego związku z tym, czy jest się w związku, czy nie. Ja jestem singielką i dobrze jest mi tak, jak jest. Nie widzę potrzeby, żeby coś zmieniać”, podkreśla. Marzy o tym, by dalej spełniać się na scenie i przed kamerą, spędzać czas z przyjaciółmi. Małgorzata Zajączkowska jest głodna życia.

„Jestem otwarta na to, co się jeszcze wydarzy. Niech życie nadal mnie zaskakuje, ale na miarę moich sił. Trzęsienia ziemi i huragany są mi już niepotrzebne”, mówi Michałowi Misiorkowi dla Plejady.

Życzymy wszystkiego, co najpiękniejsze!

WOJCIECH STROZYK/REPORTER

Małgorzata Zajączkowska, 44 Festiwal Polskich Filmow Fabularnych w Gdyni, 21.09.2019

Wojciech Olkusnik/East News

Reklama

Małgorzata Zajączkowska, Dzień Dobry TVN, 18.09.2022.​​​​​​

Reklama
Reklama
Reklama