Maja Ostaszewska przyznała, że przez wyznawaną religię była prześladowana w szkole: „To było dla mnie trudne”
„Dziś mówię o tym z uśmiechem, ale wtedy wcale nie było mi wesoło”
Maja Ostaszewska od lat wzbudza sympatię tysięcy Polaków. Aktorka zachwyca nie tylko swoimi talentami, ale także zaangażowaniem w sprawy społeczne. Jedną z rzeczy, która napędza ją do działania, jest jej wiara. Jeszcze zanim Maja Ostaszewska przyszła na świat, jej rodzice przeszli na buddyzm i to właśnie ta religia towarzyszy aktorce przez całe życie. Dzisiaj odnalazła swój rytm i z dumą opowiada o swojej wierze. Przed laty jednak spotkało ją z tego powodu wiele przykrości.
Maja Ostaszewska była prześladowana przez religię
Maja Ostaszewska opowiedziała kiedyś Pudelkowi o tym, że w dzieciństwie nie wszyscy akceptowali jej wierzenie. Dorastanie wśród rówieśników, którzy w większości wyznawali religie katolickie, nie było łatwe. Dzieci w szkole niejednokrotnie jej dokuczały, a nawet używały wobec niej przemocy: „Jako dziewczynka niewpisująca się w szablon znany większości, przeszłam też ciężkie chwile, ponieważ przeżyłam akty dyskryminacji. Mam też taki incydent, kiedy dzieci pobiły mnie i zrzuciły ze schodów tylko dlatego, że nie chodziłam na religię i dlatego, że ubierałam się nieco inaczej. To było dla mnie trudne, dzieci straszyły mnie księdzem i piekłem” czytamy na portalu.
Zobacz także: To nie był przypadek, że została aktorką, kontynuuje rodzinne tradycje. Mało kto wie, kim jest ojciec Mai Ostaszewskiej
Aktorka przyznała także, że jako dziecko miała także bardzo głęboką wyobraźnię i wierzyła w magię oraz fantastyczne postaci: „Wydawało mi się, że rozmawiam z elfami, uwielbiałam wilkołaki, nie do końca rozumiejąc, kim one są” przyznała, oraz dodała: „W związku z tym piekło, które miało mnie pochłonąć, było dla mnie czymś naprawdę przerażającym. Dziś mówię o tym z uśmiechem, ale wtedy wcale nie było mi wesoło” czytamy.
Maja Ostaszewska o buddyzmie: „uczy mnie dystansu do samej siebie”
Chociaż od momentów, w których Maja Ostaszewska była prześladowana przez swoje wyznanie minęło już wiele lat, pozostawiły one po sobie bardzo bolesne wspomnienia. Aktorka przyznała, że słowa, które słyszała o sobie jako dziecko zostały przy niej przez wiele lat. Dziś na szczęście potrafi podejść do nich z dystansem.
„Buddyzm uczy mnie dystansu do samej siebie. Pomaga mi w pracy, bo dzięki medytacjom łatwiej radzę sobie z trudnymi emocjami, stresem. Jest niezwykle logiczny, przejrzysty. Jego nauki nie kolidują z odkryciami współczesnej fizyki. Jest dla ludzi samodzielnych. Myślę, że w dzisiejszych czasach jest rzeczą niezwykle naturalną, że inteligentni, krytyczni ludzie zaczynają się nim interesować” mówiła.