Krzysztof Kieślowski i Krzysztof Piesiewicz tworzyli fenomenalną spółkę w polskim kinie. Jakimi byli przyjaciółmi?
Poznali się w latach 80.
Krzysztof Kieślowski i Krzysztof Piesiewicz to był niezwykły duet artystyczny. Stworzyli razem siedemnaście scenariuszy, filmy zrobione na ich podstawie zdobyły mnóstwo nagród na całym świecie: w Cannes, w Wenecji, w San Sebastian. „Krótki film o zabijaniu” dostał Europejską Nagrodę Filmową, a „Czerwony” z trylogii „Trzy kolory” był nawet nominowany do Oscara. Jak wyglądały relacje między Krzysztofem Kieślowskim i Krzysztofem Piesiewiczem?
Krzysztof Kieślowski i Krzysztof Piesiewicz: historia przyjaźni
Kieślowski i Piesiewicz poznali się w latach 80. Ich spotkanie zaaranżowała Hanna Krall. Po raz pierwszy spotkali się w znanej warszawskiej kawiarni Świtezianka w 1982 roku. „W spotkaniach z Krzysztofem odnajdywałem jakąś szansę na opowiedzenie o bardzo wielu sprawach, o których nie mogłem krzyczeć jako adwokat", mówił Krzysztof Piesiewicz w książce: „Kieślowski. Od „bez końca” do końca”, Mikołaj Jazdon, Krzysztof Piesiewicz (wyd. Wielka Litera, 2021). Kieślowski był tuż po czterdziestce. Piesiewicz miał 37 lat. Krzysztof Kieślowski zrealizował już wtedy swój słynny film „Amator” z Jerzym Stuhrem w roli głównej. Obaj byli z tego samego pokolenia.
Krzysztof Kieślowski urodził się w 1941 roku, Krzysztof Piesiewicz cztery lata później. Kieślowski w 1970 roku zrobił dyplom szkoły filmowej. Wcześniej pracował jako garderobiany Zbigniewa Zapasiewicza i Tadeusza Łomnickiego w Teatrze Współczesnym. Karierę zaczynał jako dokumentalista – był w tym fantastyczny. Z czasem zaczął robić filmy fabularne, od razu docenione, takie, jak „Personel”– z młodym Juliuszem Machulskim w roli głównej. Potem była „Blizna”, „Amator” i ceniony bardzo w Ameryce „Przypadek” z 1981 roku. Film stawiający pytanie o to, czy ludzkie życie ma jakiś sens i wartość, czy też jest tylko splotem zbiegów okoliczności. Główną rolę zagrał w nim młody Bogusław Linda.
Krzysztof Piesiewicz, warszawiak, skończył studia prawnicze w 1970 roku. W 1973 roku zaczął praktykę adwokacką. W okresie stanu wojennego występował w obronie działaczy Solidarności m.in. z Huty Warszawa, fabryki Ursusa, Rady Krajowej Solidarności. Był oskarżycielem posiłkowym w imieniu rodziny w procesie zabójców zamordowanego księdza Jerzego Popiełuszki. „Należałem chyba do tych najbardziej aktywnych i występujących w najgłośniejszych procesach w tamtym okresie", ale i „dobrze wspominam klientki uprawiające najstarszy zawód świata. Lojalne i uprzejme. Terminowo uiszczały rachunki", wspominał.
W życiu osobistym przeżył ogromną traumę - w 1989 roku jego 82-letnia matka, Aniela, została w brutalny sposób zamordowana. Jej ciało skrępowano tak, jak ciało księdza Jerzego. Jak pisała Hanna Krall w książce „Biała Maria” Krzysztof Piesiewicz miał po mamie pudełko po butach, a w nim czółenka, pocztówki z wakacji, zdjęcia, kalendarzyk z roku, w którym się urodził.
Zobacz też: „Wiem, że miłość ma różne wymiary i nie zna granic”. Katarzyna Glinka spotkała się z adoptowaną córeczką
Piesiewicz do Kieślowskiego: A może byś zrealizował Dekalog?
Pierwszym filmem, który zrobili razem, był obraz „Bez końca” z Grażyną Szapołowską w roli głównej. Potem przyszedł czas na słynny „Dekalog”. To Krzysztof Piesiewicz zapytał przyjaciela: Czy nie powinieneś nakręcić Dekalogu?. Krzysztof Kieślowski na początku obruszył się, nie chciał o tym słyszeć. Ale w końcu wspólnie zrealizowali filmowe wariacje na temat dziesięciu przykazań. Serial stał się jednym z telewizyjnych arcydzieł. Kiedy pokazywano cały „Dekalog” na Festiwalu w Wenecji w 1989 roku, pierwszego dnia na sali kinowej było kilkanaście osób. Drugiego – sala była pełna, a trzeciego dnia przed kasą stała wielka kolejka.
Potem były kolejne filmy - 'Podwójne życie Weroniki', film który Hanna Krall uznała początkowo za kompletnie wydumany. A potem sama, jako reporterka spotkała się z podobnym przypadkiem. Ostatni wspólnie napisany scenariusz - 'Trzy kolory: Czerwony' był między innymi nominowany do Oscara i to w kategoriach najlepszy film i najlepszy reżyser. Przedwczesna śmierć Kieślowskiego przerwała pracę nad kolejną serią filmów - 'Raj', 'Czyściec', 'Piekło'.
Zobacz też: Maryla Rodowicz i Zbigniew Wodecki zaśpiewali razem tylko raz. Ona wspomina go jako ciepłego człowieka
Krzysztof Kieślowski w oczach przyjaciela
„Kieślowski był człowiekiem o ogromnej wrażliwości i empatii - choć na zewnątrz robił wrażenie bardzo zorganizowanego, surowego, wymagającego. Teraz brakuje chyba takich ludzi, jak on - za mało jest takich ludzi: nie zideologizowanych, skupiających się na emocjach innych osób i na zupełnie podstawowych sprawach; ludzi o ogromnej wrażliwości, szczerości, żyjących bez udawania, bez podporządkowywania się trendom, modom, poprawnościom", mówił o przyjacielu Krzysztof Piesiewicz.
"Sam często bardzo przeżywał niesprawiedliwe ataki i niesprawiedliwą krytykę. Jego to bolało. Nie był niechętny życzliwej krytyce, ocenie, był skromny, często się konsultował, chodził i pytał. Nie rozumiał jednak zapiekłości. Nie rozumiał takiej krytyki, która polega na tym, by kogoś dotknąć, by zadać ból" - opowiadał o Kieślowskim na festiwalu jego filmów "Hommage a Kieślowski" w Sokołowsku, w Sudetach.
O spojrzeniu Kieślowskiego na drugiego człowieka mówił: „Pamiętaj, że on chce tego samego, co ty. Chce kochać i być kochanym. Chce mieć poczucie podmiotowości, godności, on przebiera nogami tak samo, jak ty, żeby odnaleźć swoje miejsce w otaczającej rzeczywistości. O to Krzysztofowi chodziło, o tę uważność na drugiego" - powiedział scenarzysta.
Krzysztof Kieślowski chorował na serce. A przy tym palił jak smok. W 1996 roku przeszedł rozległy zawał. Zmarł przedwcześnie 13 marca 1996 roku, miał 55 lat. Zostawił żonę Marię i córkę Martę Hryniak. Krzysztof Piesiewicz miał w swoim życiu różne zakręty, trudne, biorąc pod uwagę, że miał opinie autorytetu i moralisty. Zrezygnował z mandatu senatora, odszedł z polityki. Już wcześniej rozwiódł się z żoną.
Prowadzi spokojne życie z dala od zgiełku i kamer. W 2002 roku, na podstawie jego scenariusza powstał film „Niebo”. Główne role zagrali Cate Blanchett i Giovanni Ribisi. Reżyserem był Tom Tykwer (znany z filmu „Biegnij Lola, biegnij”). Ale nie odniósł większego sukcesu. Krzysztof Piesiewicz podtrzymuje pamięć o Krzysztofie Kieślowskim, o ich współpracy opowiadał w książce Kieślowski. Od "Bez końca" do końca". Mikołaj Jazdon, Krzysztof Piesiewicz, wyd. Wielka Litera, 2021 rok.