Reklama

Rudolf Hoess to jedna z najczarniejszych postaci hitlerowskich Niemiec. Mówiono o nim diabeł z Auschwitz. Jonathan Glazer, reżyser „Strefy interesów”, widział w nim uosobienie zła. W swoim filmie pytał, do czego może posunąć się człowiek, jakie są granice wyparcia. Rudolf Hoess w 1940 roku nadzorował budowę obozu koncentracyjnego Auschwitz. Początkowo obóz przeznaczony był dla więźniów politycznych, ale później, zgodnie z poleceniem Heinricha Himmlera, nakazującego „ostateczne rozwiązania kwestii żydowskiej”, Hoess zamienił obóz w fabrykę śmierci. Mając komory gazowe i ogromne krematoria, nadzorował zamordowanie ponad miliona Żydów, 20 tysięcy Cyganów, i wielu ludzi innych narodowości. Hoess osobiście przypilnował zagłady węgierskich Żydów, w obozie w 1944 roku.

Reklama

Zobacz też: „Wiem, że miłość ma różne wymiary i nie zna granic”. Katarzyna Glinka spotkała się z adoptowaną córeczką

Zarazem jego córka Brigitte Hoess mówiła o nim, że „dla nich, dla żony i dzieci był bardzo dobry”. Rudolf Hoess mieszkał z rodziną w willi położonej tuż koło rozbudowującego się obozu, dwieście metrów od krematoriów. „Spełniło się każde życzenie mojej żony i dzieci”, napisał w autobiografii Hoess. „Ogród mojej żony był rajem pełnym kwiatów”. Kim był ten człowiek?

Kadr z filmu Strefa interesów, Fot. Gutek Film

Rudolf Hoess: rodzina chciała, żeby był księdzem, on został wojskowym

Rudolf Hoess urodził się w 1900 roku w kurorcie Baden-Baden w Niemczech, w katolickiej rodzinie. Jego ojciec był wojskowym, Rudolf urodził się jako najstarszy z trójki dzieci i jedyny syn. Jego ojciec Franz wychowywał go według ścisłych zasad religijnych i dyscypliny wojskowej, chciał, by syn został księdzem. Hoess dorastał z niemal fanatyczną wiarą w rolę obowiązku w życiu moralnym. We wczesnych latach swojego życia kładł ciągły nacisk na grzech, winę i potrzebę odprawiania pokuty. Walczył w I wojnie światowej.

Jako 14-latek został przyjęty do starego pułku swojego ojca i dziadka - 21. Pułku Dragonów Badeńskich. W wieku 15 lat Hoess walczył pod Bagdadem i w Palestynie. Awansował do stopnia feldwebela - naczelnego sierżanta, a w wieku 17 lat był najmłodszym podoficerem w armii. Trzykrotnie ranny, przeżył malarię. Po zakończeniu wojny wrócił do Bawarii. Przez kilka lat zajmował się rolnictwem, miał gospodarstwo w Brandenburgii, potem mieszkał na Pomorzu, gdzie ożenił się z osadniczką Hedwig Hensel.

Zobacz też: Towarzysz Bolesław Bierut, pierwszy po wojnie prezydent RP, był bardzo kochliwy. Żył z kilkoma kobietami naraz

Założył rodzinę, ale ostatecznie porzucił spokojny rytm życia. W 1920 roku tłumił robotnicze powstanie w Zagłębiu Ruhry, zwalczał polskich powstańców na Śląsku. W 1922 roku poznał Adolfa Hitlera i zapisał się do nazistowskiej partii NSDAP. W latach 30. pracował w obozach w Dachau i Sachsenhausen. W tym ostatnim po raz pierwszy osobiście zabił, a właściwie dobił człowieka. Był najdłużej działającym komendantem obozu Auschwitz. Wprowadził pestycyd zwany Cyklonem B, którym masowo mordowano ludzi. To Rudolf Hoess kazał zawiesić nad bramą napis „Arbeit macht frei”.

Brigitte Hoess nad fotografą rodziców, córka Hoessego nie chciała pokazać twarzy, fot. Brooks Kraft LLC/Corbis via Getty Images

Rudolf i Hedwig Hoess uchodzili za idealną parę, stworzyli sobie idyllę za murem obozu

Żonę Hedwig (Jadwigę) Hensel poznał w Bawarii. Miała 21 lat, kiedy wzięli ślub, w sierpniu 1929 roku. Po ledwie trzech miesiącach znajomości. Była od niego o osiem lat młodsza. Podobno byli idealną, bardzo kochającą się parą. Kiedy przyjechali do Oświęcimia, mieli już 5 dzieci. Zamieszkali w willi wysiedlonego Polaka Józefa Soi. Dom został wyremontowany i zmieniony w luksusową posiadłość. Willę odgradzał od obozu mur i drut kolczasty. Obok domu znajdował się piękny ogród, który był chlubą Hedwigi.

Miał szklarnię, basen, można było tu odpocząć na pluszowych materacach wśród wyszukanych roślin. Rudolfowi i Hedwidze świetnie się żyło w idyllicznym świecie, który sobie stworzyli. Hedwiga mówiła: żyć i umrzeć tylko tutaj. Dom był niezwykle luksusowy, dzieci miały osobne pokoje do zabaw i do nauki. Hoessowie - pięknie urządzoną sypialnię. Meble z drzewa orzechowego, parkiety, drogie dywany.

Zobacz też: Maryla Rodowicz i Zbigniew Wodecki zaśpiewali razem tylko raz. Ona wspomina go jako ciepłego człowieka

Więźniowie budowali ich dzieciom zabawki, w domu było dużo rzeczy zrabowanych posyłanym na śmierć Żydom, pani domu nie miała żadnego problemu z noszeniem pięknego futra ukradzionego jednej z żydowskich więźniarek. Jedzenia w spiżarni było tyle, że Hedwiga posyłała produkty do rodziny w Niemczech, choć za murem ludzie głodowali. "Prawda, że mojej rodzinie było dobrze w Oświęcimiu (…). Dzieci mogły szaleć do woli, żona miała tyle ulubionych kwiatów, że czuła się wśród nich jak w raju", wspominał, już po wojnie, w więzieniu Rudolf Hoess.

W tych autobiograficznych zapiskach Hoess pisał, jak bardzo poświęcał się pracy nad "optymalnym funkcjonowaniem obozu. Hedwiga, widząc go "nieznośnym" i "zamkniętym w sobie", starała się "wyciągać go z tego stanu". Organizowała przyjęcia, zapraszała kolegów męża z SS. Czy to możliwe żeby żona i dzieci Hoessa nie wiedziały, co się dzieje w obozie zagłady, który znajdował się tuż za murem ich domu. Widzieli przecież dymy z krematorium i wieże strażnicze.

Jeden z internautów napisał na forum filmu „Strefa interesów”: Droga Hedwigo prowadziłaś żałosne życie, niech za każdą śmierć poniesioną w czasie twojej błogiej nieświadomości zakwitnie kwiat”. Córka Rudolfa Hoessego - Brigitte Hoess wyznała wiele lat po wojnie, że domyśliła się, że jej ojciec był zamieszany w coś okropnego, ale twierdziła, że nie wiedziała o morderstwach w obozie. „Jestem pewna, że ​​był w środku smutny” – wspominała. „To było tylko uczucie. Czasem, kiedy wracał z pracy, wyglądał na zdenerwowanego. Nie wiem, w co wierzyć. Musiały istnieć dwie strony jego życia”, mówiła dziennikarzowi "The Guardian".

Rudol Hoess po wojnie ukrywał się jako Franz Lang, został powieszony na specjalnie zbudowanej szubienicy w Auschwitz

U schyłku wojny były komendant pozostawił rodzinę w Holsztynie, a sam zaczął się ukrywać pod nazwiskiem bosmana marynarki Franza Langa. Dostał się do niewoli brytyjskiej, ale nie rozpoznany został zwolniony. Hoess był intensywnie poszukiwany. Miejsce jego kryjówki zdradziła żona, która szantażowano zatrzymaniem syna - Klausa. Rudolf Hoess został zatrzymany pod Flensburgiem w nocy z 11 na 12 marca 1946 roku.

Pierwszy z lewej Jozef Mengele zwany Aniołem śmierci, obok Rudolf Hoess, fot. PAP/Photoshot

25 maja 1946 roku były komendant został wydany Polsce, w której cztery miesiące wcześniej został utworzony Najwyższy Trybunał Narodowy, odpowiednik Międzynarodowego Trybunału Wojskowego w Norymberdze. Rudolf Hoess został oskarżony o zabójstwa, znęcania się nad ludnością cywilną i jeńcami. I skazany na karę śmierci przez powieszenie. Na wykonanie wyroku czekał w więzieniu w Wadowicach. W celi wyspowiadał go jezuita ojciec Władysław Lohn. Kościelny Karol Leń wspominał później, że po komunii Hoess ukląkł na środku celi i płakał. Odrzucone zostały jego prośby o ułaskawienie. Rudolf Hoess został powieszony na terenie obozu 16 kwietnia 1947 roku o godz. 10.05. Zwłoki zostały najprawdopodobniej skremowane i rozrzucone. Szubienicę, na której wykonano wyrok, zachowano na terenie obozu.

Najmilszy człowiek na świecie

Jego żona zaczęła po wojnie nowe życie, wyszła ponownie za mąż i często jeździła do Ameryki, odwiedzała dzieci i wnuki. Hedwig Hoess zmarła w 1989 roku w wieku 81 lat. Po wielu latach odnaleziono córkę Rudolfa Hoess – Brigitte Hoess. O swoim dzieciństwie raczej nie opowiadała , nawet dzieciom i wnukom. Gdy zdecydowała się opowiedzieć o nim światu, nie chciała pokazywać twarzy. Przez trzy lata pracowała w Hiszpanii jako modelka domu mody "Balanciaga". Potem wyjechała do Ameryki, mieszka od wielu lat w Wirginii, przez wiele lat pracowała w salonie piękności.

Reklama

Jest trzecim z pięciorga dzieci Rudolfa Hoessego. W sensacyjnym wywiadzie w 2013 roku mówiła m.in.: Mój ojciec był najmilszym człowiekiem na świecie. Był dla nas bardzo dobry, zabierał nas do stajni na konie, w niedziele nad rzekę i pamiętam, jak wieczorem przed snem czytał nam historię Jasia i Małgosi ”. Z kolei jeden z wnuków Hoessego - Kai został pastorem, inny - Rainer przestępcą, naciągaczem rodzin ofiar Holocaustu.

Reklama
Reklama
Reklama