Reklama

O Kalinie Jędrusik mówiono, że jest wampem, „polską Marilyn Monroe”, kobietą, która żyła tak, jak chciała. Pod okiem męża romansowała z innymi mężczyznami i mówiła, że „brak seksu to kalectwo, które trzeba leczyć”. Niektórzy nazywali ją największą skandalistką PRLu. Wiesław Rutowicz był zaś wybitnym operatorem filmowym, znanym i poważanym w branży człowiekiem. Tych dwoje połączył płomienny romans, o którym niewiele wiadomo. Poza tym, że Magdalena Zawadzka, żona operatora, miała dowiedzieć się o nim dopiero po latach...

Reklama

Kalina Jędrusik przyprowadzała kochanków do domu. Mąż nie miał nic przeciwko

Stanisław Dygat był starszy od Kaliny Jędrusik o 16 lat. Poznali się, gdy dołączyła do obsady Teatru Wybrzeże. Z pewnością była to fascynacja od pierwszego wejrzenia. Młodszej aktorce nie przeszkadzało, że on był wówczas żonaty. Z czasem ich znajomość przerodziła się w romans. Gdy przeprowadzili się do Warszawy, przez jakiś czas mieszkali pod jednym dachem z żoną i córką pisarza. Gdy mężczyzna uzyskał rozwód, zdecydowali się na ślub. Ale ich relacja była jedyna w swoim rodzaju...

To małżeństwo było dla jednych pełne skandali, dla innych zgodne, kochające i bez grama hipokryzji. „Łączyła ich więź szczególnie silna. Metafizyczna poniekąd. Tworzyli niezwykłą parę. Ich związek odcinał się wyraźnie od ogólnie dostrzeganych stereotypów małżeńskich, a niektóre jego przejawy były dla wielu szokujące”, konstatował Kazimierz Kutz. „Najoryginalniej ułożyli swój konsensus w sferze uczuć. Ponieważ miłość stanowiła dla nich wartość ponad wszelkie inne, mieli do niej stosunek pryncypialny. Kiedy wygasło Stasiowi — był przecież od Kaliny znacznie starszy — i wspólne łóżko przestało być dla nich nieodzownym rekwizytem, dali sobie wolność w miłości i ustalili, że wspólny dom jest najlepszym dla nich siedliskiem”, podsumował tę relację reżyser.

Kalina Jędrusik nie potrafiła żyć bez fizycznej bliskości. „Nie wyobrażam sobie życia bez seksu. Brak seksu to kalectwo, które trzeba leczyć”, odpowiadała, gdy ktoś pytał ją o niezliczonych kochanków. A ich lista była naprawdę imponująca, by wymienić jedynie Władysława Kowalskiego, Tadeusza Plucińskiego, tyczkarza Włodzimierza Sokołowskiego oraz piosenkarza Wojciecha Gąssowskiego (za Sławomirem Koprem i „Życiem artystek PRL”), z którym zresztą Dygat zaprzyjaźnił się i razem chodzili na mecze piłki nożnej.

Pisarz wiedział o wszystkich mężczyznach, z którymi sypiała jego żona. Gdy któryś mu się nie podobał, Kalina zrywała natychmiast taką znajomość. Zaś gdy kochanek odwiedzał aktorkę i zostawał na noc, jej mąż zamykał drzwi do swojego pokoju na klucz, by nie przeszkadzać w miłosnych uniesieniach. Sceny, które rozgrywały się w ich domu, były dla wielu szokujące. „Drzwi były otwarte, wystarczyło nacisnąć klamkę. Tłum kłębił się już w przedpokoju. Kalina leżała w łóżku, była goła, co było widać, gdy nogami podnosiła kołdrę. Obok niej często leżał jakiś młodzieniec. Goście siadali na tym łóżku”, wspominała Zuzanna Łapicka-Olbrychska, dziennikarka, córka Andrzeja Łapickiego i żona Daniela Olbrychskiego.

Czytaj także: Chciał zmienić zawód, dla niej pozostał aktorem. Lesław Żurek jest szczęśliwym mężem od 19 lat

Jerzy Plonski / RSW / Forum

Kalina Jędrusik, aktorka, grudzień 1966 rok

Kalina Jędrusik i Wiesław Rutowicz: o ich romansie Magdalena Zawadzka dowiedziała się po latach

Kalina Jędrusik nie traktowała swoich kochanków przedmiotowo. Potrafiła się w nich zakochać, otaczała opieką, ciepłem, lubiła spełniać zachcianki.

Kiedy się zakochiwała, rozpieszczała swoich kochanków do takiego stopnia, że w końcu od niej uciekali. Kupowała dla nich w delikatesach drogie przysmaki, których ojcu nie wolno było ruszać. Stały w lodówce do chwili, gdy narzeczeni zmęczeni jej miłością odchodzili i zostawiali niedojedzone resztki”, komentowała Magdalena Dygat-Dudzińska, córka męża aktorki z pierwszego małżeństwa, w książce „Rozstania”.

Wiesław Rutowicz był pierwszym mężem Magdaleny Zawadzkiej. Poznali się na planie filmu „Późne popołudnie”, ona miała wówczas zaledwie dziewiętnaście lat, on był od niej o trzynaście starszy. To była podobno miłość od pierwszego wejrzenia. Oboje piękni, intrygujący, mieli w sobie pewien rodzaj magnetyzmu. Adorował ją, w końcu ta relacja przerodziła się w związek. Po premierze wspomnianej produkcji poprosił ją o rękę. Ślub wzięli, gdy była po drugim roku Warszawskiej Szkoły Teatralnej. Wydawało się, że ta miłość przetrwa wszystko. „To był dobry i prawy człowiek. Nasz związek był naprawdę udany”, wspominała Magdalena Zawadzka.

Ale oboje lubili flirt. „Flirt to niewinna forma zabawy, ćwiczenia z inteligencji i wdzięku, poprawia samopoczucie i nie zobowiązuje do niczego. A więc flirtować, nie myśleć, zapomnieć”, pisała w biografii „Gustaw i Ja” aktorka. „Przelotny romans czy kryzys często odświeżają i jeszcze bardziej wzmacniają małżeński układ, jednak pod warunkiem, że fundamentem jest miłość”, dodawała.

On miał wybaczyć jej romans z Tadeuszem Łomnickim oraz pomniejsze fascynacje. Wszystko zmieniło się, gdy wyszło na jaw, że zapałała uczuciem do Gustawa Holoubka. Rozwiedli się po cichu, w przyjacielskich stosunkach. „Po rozprawie wyszliśmy z sądu, a Wiesio zażartował, że przynajmniej oddaje mnie w dobre ręce. Życzył mi jak najlepiej”, wspominała wzruszona na łamach „Dobrego Tygodnia”. Z wielkim aktorem była od 1973 roku aż do jego śmierci w 2008.

Wiesław Rutowicz znalazł szczęście u boku drugiej żony. Był z nią do końca – zmarł w 2004 roku. Jego romans z Kaliną Jędrusik wyszedł na jaw dopiero po latach. Wiadomo, że miał miejsce jeszcze przed tym, jak operator związał się z Magdaleną Zawadzką, czyli przed 1964 rokiem. Jego kulisy są jednak owiane tajemnicą... W publikacjach można jedynie natknąć się na informację, że wiedział o nim Stanisław Dygat.

Czytaj także: Mieszkali ze sobą po rozstaniu, nie umieli o nim rozmawiać. Takie relacje mają dziś Michał Wiśniewski i Dominika Tajner

Źrodło: Swiatseriali.interia.pl, Pomponik.pl, Plejada.pl, Film.Wp.pl

Renata Pajchel/Filmoteka Narodowa - Inst. Audiowizualny, Jerzy Plonski / RSW / Forum
Reklama

Wiesław Rutowicz, pierwszy mąż Magdaleny Zawadzkiej, plan „Trzy kroki po ziemi”, około 1965 roku

Reklama
Reklama
Reklama