Reklama

Poznali się, gdy byli nastolatkami. Beata Tyszkiewicz obdarzyła Jacka Padlewskiego niezwykle szczerym i pięknym uczuciem... Gdy zaproponowała mu wtedy ślub, nie zgodził się. Wydawało się, że ich dogi rozejdą się raz na zawsze. Los jednak chciał inaczej. Po wielu latach znowu stanęli na swojej drodze. Dali sobie szansę. Na początku wiedli szczęśliwe życie. Doczekali się nawet córki. Niestety ten związek bardzo szybko się zakończył...

Reklama

Beata Tyszkiewicz i Jacek Padlewski — historia miłości, ślub, dzieci

Beata Tyszkiewicz i architekt Jacek Padlewski poznali się w czasach, gdy oboje byli nastolatkami. „Poznaliśmy się w Karpaczu, gdzie moja mama prowadziła hotel, a on odpoczywał tam ze swoimi rodzicami. Pamiętam, że pisał poezję i było to szalenie romantyczne. Doskonale pamiętam też nasz pierwszy pocałunek. W letni wieczór siedzieliśmy pod drzewem, słuchaliśmy świerszczy i pocałowaliśmy się", wyznała wybitna aktorka. „Nie mogłam nic po sobie pokazać, bo bałam się, że każdy z pozostałych chłopców mógłby poczuć się urażony, że nie jego wybrałam. Ale to on mi się podobał! Pisał poezję i było to takie romantyczne. Pamiętam doskonale nasz długi letni, wieczorny spacer. Staliśmy pod drzewem, słychać było świerszcze. Wtedy pocałowaliśmy się pierwszy raz", czytaliśmy w Fakcie. „Uczucie, jakim do niego pałałam, było nie tylko platoniczne, ale też głęboko skrywane".

19-letnia wówczas Beata Tyszkiewicz spytała kolegę, czy chciałby zostać jej mężem. On jednak nie był wtedy gotowy na tak poważne deklaracje. I choć, artystka wiązała z nim nadzieje, oboje poszli swoimi drogami. „Jacek, którego nazywaliśmy Japą, po moich 19. urodzinach zabrał mnie z całą paczką na zabawę do Karolina, gdzie miał siedzibę sławny wówczas zespół »Mazowsze«. Wtedy też zapytałam go, czy zechce się ze mną ożenić. Tak bardzo pragnęłam mieć narzeczonego, a Jacek wydawał mi się ideałem. Japa nie odpowiedział mi wprost, ale z tego, co powiedział, zrozumiałam, że mnie nie chce. Rozpłakałam się, a wszyscy na zabawie myśleli, że tak się wzruszyłam, słuchając piosenki. Gdybym wtedy wiedziała, że po latach Jacek i tak zostanie moim mężem!", wspominała.

Los jednak chciał, aby dali sobie drugą szansę. Kolejny raz spotkali się po wielu latach. Byli już dorośli, z bagażem doświadczeń. On pracował we Francji i rozstawał się z żoną. Ona natomiast była w związku małżeńskim z Witoldem Orzechowskim. Gdy kolejny raz zobaczyła Jacka, nie potrafiła ukryć emocji. Wiedziała, że jej związek z ówczesnym mężem przechodzi kryzys. Z tego powodu dała drugą szansę młodzieńczej miłości. „On dopiero co rozstał się z żoną, ja miałam kryzys w małżeństwie", mówiła w rozmowie z Faktem. „Wróciło młodzieńcze zauroczenie. Historia się powtarzała. Ja nadal byłam w ciągłych rozjazdach. Grałam w wielu zagranicznych filmach, jeździłam na festiwale. On pracował dużo, ale odwiedzał mnie w Polsce. Pomimo to postanowiliśmy spróbować być razem. Po wielu doświadczeniach z poprzednich małżeństw byłam pewna, że nam się uda", dodawała.

CZYTAJ TEŻ: Pierwsze spotkanie pamięta tylko jedno z nich, na początku nie umieli się dogadać...

Beata Tyszkiewicz, Jan Englert, kadr z filmu "Mniejsze niebo"

archiwum Filmu / Forum

Beata Tyszkiewicz i Jacek Padlewski — wielka miłość i nagłe rozstanie

„Miałam 38 lat i po raz trzeci wyszłam za mąż", wspominała. Po ślubie Jacek Padlewski i Beata Tyszkiewicz postanowili zamieszkać w Marsylii. I to właśnie tam doczekali się córki — Wiktorii. „Obydwoje jej pragnęliśmy [...] Zmieniło się moje życie. Z Jackiem zamieszkałam w Marsylii. Tam tęskniłam za Polską, a w Warszawie za Marsylią", zapewniała. W pewnym momencie ich uczucie się wypaliło. Wymijali się, nie mieli też tematów do rozmów. „Pierwszy raz byłam zależna finansowo od mężczyzny. Zaczęłam jednak grać we francuskich filmach i wreszcie miałam swoje pieniądze. Rzadko widywaliśmy się z Jackiem. I nasze małżeństwo też się rozpadło", zwierzyła się ulubienica widzów. Rozstali się w zgodzi i dzisiaj żyją na własnych zasadach.

Obecnie Jacek Padewski jest mężem teściowej córki Beaty Tyszkiewicz, o czym opowiedziała Wiktoria Padlewska. „Mój tata jest trzecim mężem mojej teściowej. Tak że teściowa jest jednocześnie moją macochą", zdradziła w Życiu na Gorąco. Całej rodzinie życzymy wszystkiego, co najlepsze.

Reklama

CZYTAJ TEŻ: Rok temu spowodował wypadek samochodowy. Dziś Jerzy Stuhr mówi: „wewnętrznie jestem kompletnie czysty”

Ryszard Horowitz
Reklama
Reklama
Reklama