Anita Sokołowska mamą została po czterdziestce. Dla syna zaryzykowała rolę w „Przyjaciółkach”
„A co będzie, jeśli wyrzucą mnie z serialu, bo jestem w ciąży”? Wyrzucą to wyrzucą. Życie jest ważniejsze od najlepszej nawet roli”
Anita Sokołowska przez lata zachwycała telewidzów jako Zuzanna Krajewska w hitowym serialu „Przyjaciółki”. Mało kto wie, że jedną z najbardziej rozpoznawalnych ról zaryzykowała... by zostać mamą. Narodziny syna zmieniły w jej życiu prawie wszystko, chociaż jak przyznała, nieraz były to pozytywne zmiany. Co mówiła o późnym macierzyństwie i jak udało się jej połączyć pracę z wychowaniem dziecka?
Anita Sokołowska dostała rolę w „Przyjaciółkach”. Niedługo później zaszła w ciążę
W 2012 r. Anita Sokołowska dała się bliżej poznać telewidzom dzięki serialowi „Przyjaciółki”. Produkcja szybko zyskała popularność: dziesiątki tysięcy widzów gromadziło się przed telewizorami, by przyglądać się losom tytułowych przyjaciółek. Na początku 2013 r. w mediach pojawiły się jednak pierwsze informacje o tym, że jedna z aktorek z głównej obsady spodziewa się dziecka!
Anita Sokołowska miała już wtedy ponad 40 i nie zamierzała odkładać myśli o ciąży na później. Zdecydowała się zaryzykować karierę na rzecz dziecka. „Gdy podpisywałam kontrakt na rolę w „Przyjaciółkach”, nie myślałam, że ten moment potrwa szczęść lat. Byłam natomiast pewna, że chce mieć dziecko, tylko odsuwaliśmy się z Bartkiem decyzję na później. Nie panikowałam: „A co będzie, jeśli wyrzucą mnie z serialu, bo jestem w ciąży”? Wyrzucą to wyrzucą. Życie jest ważniejsze od najlepszej nawet roli” mówiła przed laty w „Twoim stylu”. Syn aktorki z Bartoszem Frąckowiakiem, Antoni, przyszedł na świat w 2013 r.
Czytaj także: Nie wiedziała, że dorastała w niezwykłej rodzinie. Córka Zbigniewa Religi kroczy przez życie własną ścieżką
Anita Sokołowska, Bartosz Frąckowiak, Gala 30-lecia magazynu Pani, 2019 rok
Anita Sokołowska o późnym macierzyństwie
Jak przyznała odtwórczyni roli Zuzy Markiewicz, nie bała się ciąży po czterdziestce. Była bardzo pozytywnie nastawiona na to, co ją czeka. Wcześniej skupiła się na rozwoju kariery, na co nie mogłaby sobie pozwolić, gdyby matką i musiała wybierać pomiędzy pracą a rodziną. „Późne macierzyństwo niweluje wiele z tych problemów, dlatego uważam, że lepiej później zostać mamą niż wcześnie. Dojrzała kobieta ma za sobą wiele doświadczeń i dziecko w niczym jej nie ogranicza” mówiła w „Grazii”. Dodała również, że czuła się w pełni gotowa na macierzyństwo i bez problemu weszła w rolę matki. „Mam w sobie spokój, bo jestem nasycona tym, co przeżyłam, co osiągnęłam. Jestem bogatsza o te wszystkie ważne rozmowy o życiu i mogę teraz poświęcić się dziecku bez poczucia, że coś mnie omija” mogliśmy usłyszeć.
Anita Sokołowska, Magdalena Stużyńska, Joanna Liszowska, Małgorzata Socha, serial „Przyjaciółki”
Anita Sokołowska zdecydowała się jednak na powrót do pracy, gdy jej synek był jeszcze malutki. Gdy była w pracy, dzieckiem opiekowała się niania, jednakże aktorce zależało, by mogła sama karmić swoje dziecko. Wtedy niania przychodziła z nim na plan zdjęciowy, gdzie spędzała kilka godzin. Nie było to jednak idealne rozwiązanie. „Uważam jednak, że kamper nie jest dobrym miejscem dla dziecka. Powietrze jest w nim suche, wszędzie pełno kurzu. To nie Ameryka, gdzie kampery aktorów są wielkości ciężarówki, u nas to budki, w których siedzą cztery aktorki, więc nie ma tam miejsca dla małych dzieci. Uznałam, że nie będę zaspokajała swojego głodu macierzyństwa, trzymając synka w kamperze z nianią. Gdy przestałam go karmić piersią, Antek nie pojawiał się już na planie” opowiadała.
Zobacz również: Joanna Senyszyn uważa, że byłaby dobrą matką, jednak nigdy nie doczekała się dzieci. Zdradziła powód
Jak macierzyństwo zmieniło Anitę Sokołowską?
Anita Sokołowska przyznała, że przyjście na świat Antoniego zmieniło całe jej życie. Aktorka zaczęła poświęcać więcej uwagi na wartości, które są dla niej ważniejsze, niż praca. „Dziecko zmienia wszystko: sposób patrzenia na świat, priorytety, postrzeganie czasu. Jak schodzisz z planu, to marzysz, żeby pojechać do domu, a nie pojawić się na salonach” mówiła. Aktorka musiała także nauczyć się, jak organizować swój czas oraz pracę. Gdy Bartosz Frąckowiak dostał posadę dyrektora teatru w Bydgoszczy, przez jakiś czas żyli na walizkach. Problem pojawił się, gdy Antek zaczął chodzić do przedszkola. Wtedy rodzice chłopca musieli podjąć ważną decyzję, jak będzie wyglądało ich życie.
W rozmowie z „Grazią” dodała także, że wewnętrznie odczuła także ogromną zmianę. „Złagodniałam i uspokoiłam się. Z natury jestem nerwowa, chaotyczna. Bałam się, że będę miała za mało cierpliwości do dziecka. Ale od kiedy pojawił się Antoś, ani razu się na niego nie zdenerwowałam, mimo że czasami nie wiem, o co mu chodzi” wyznała.
Dziś już dziesięcioletni Antek jest prawdziwym oczkiem w głowie rodziców. Do pierwszej klasy poszedł akurat, gdy na świecie panowała pandemia. Jak mówiła wówczas artystka, moment posłania syna do szkoły był dla niej bardzo trudny, jednak nie ze względu na rozpoczęcie pewnego etapu w jego życiu, a na panujące wówczas obostrzenia. „Nie dość, że moje dziecko przeżywało trudny dla siebie moment, bo po raz pierwszy miało pójść do szkoły, to jeszcze dochodził do tego obowiązek noszenia maseczek, brak możliwości kontaktu z dzieckiem i... pożyczania kredek od kolegów. To był dla mnie bardzo trudny moment” wyznała w rozmowie z tygodnikiem „Świat i Ludzie”. Na szczęście ten czas minął, i dziś Antoni może swobodnie bawić się z przyjaciółmi. Jego rodzice jednak bardzo dbają o jego prywatność i zazwyczaj nie udostępniają jego zdjęć w internecie. Na większości fotografii z rodzinnych wycieczek możemy zauważyć jedynie chłopca od tyłu lub z przysłoniętą twarzą.
Sprawdź też: Dzieci są dla niego całym światem. Marcin Łopucki w młodym wieku został ojcem