Andrzej Grabowski wspomina przyjaźń z Janem Nowickim. Żałuje jednego
„Nie narzekał na nic, był do końca szczęśliwym człowiekiem”
Przyjaźnili się przez wiele lat, byli jak rodzina. Jan Nowicki i Andrzej Grabowski doskonale się rozumieli, połączyły ich wspólne zainteresowania i pasja. Po raz pierwszy spotkali się na obozie dla uczniów szkół artystycznych. Tam narodziła się ich przyjaźń. Andrzej Grabowski do dziś nie może sobie wybaczyć jednej rzeczy. Żałuje, że nie zdążył odpowiedzieć na ostatnią wiadomość przyjaciela.
Jan Nowicki i Andrzej Grabowski: to była wyjątkowa przyjaźń
Obaj stworzyli wyjątkowe kreacje, które zapisały się w pamięci fanów oraz historii polskiego kina. Poznali się wiele lat temu, a dokładnie w 1968 roku na obozie dla uczniów szkół artystycznych. Andrzej Grabowski, chodził wówczas do liceum. Jego brat Mikołaj, który był wtedy po trzecim roku krakowskiej PWST zaprosił go na obóz do Giżycka. Andrzej Grabowski był zachwycony! Tam poznał starszego o 13 lat aktora, znanego już w środowisku artystycznym, Jana Nowickiego. „Jeśli nasza skala wartości jest podobna, rodzi się bliskość duszy. Myśmy z Jankiem się znali, ale między nami była różnica wieku. Przepastna, kiedy kończyłem szkołę, a on już był wielkim aktorem. Teraz ta różnica, mimo że taka sama, jest już mniejsza”, mówił w rozmowie z Galą Andrzej Grabowski.
Okazało się, że łączą ich podobne zainteresowania – uwielbienie do literatury i podejście do życia. A także obojętny stosunek do pieniędzy, ale o tym wspomnimy później. Dzięki przyjacielowi Andrzej Grabowski odkrył, że także chciałby związać swoją przyszłość z aktorstwem.
Czytaj też: Tomasz Kammel szczerze o chorobie taty. Lekarze dawali mu 3 miesiące życia, walczył znacznie dłużej
Jan Nowicki, Andrzej Grabowski, Premiera pierwszej płyty Andrzeja Grabowskiego, 13/12/2010 rok
W jednym z archiwalnych wywiadów w Gali, Jan Nowicki opowiadał o więzi z Andrzejem Grabowskim: „My czasami jesteśmy z tej samej miejscowości. Nieważne, że Andrzej jest z Alwerni, a ja z Kowala. Jesteśmy chłopaki z małych gniazd. Tacy ludzie to kundle, którzy do zastałej warszawskiej czy krakowskiej krwi wlewają pierwiastek czegoś dynamicznego, fajnego, zwyczajnego, ludycznego. Jeżeli oczywiście ktoś po drodze nie zgłupieje i nie odbije mu palma”.
Ich przyjaźń była szczera, zawsze stali u swojego boku, mocno się wspierając. Nie było umowy o rywalizacji. Andrzej Grabowski zwierzył się, że wszystko, co mu się w życiu przydarzyło, wynikało z przypadku. Żaden z nich nigdy nie walczył o role, bo nie mieli żadnych marzeń. „Bo nie role są ważne, tylko to, czy jestem szczęśliwy, czy nie”, tłumaczył. A Jan Nowicki dodawał: „Kiedy on mówi, że nie miał nigdy marzeń, to jakby wyciągnął to z mojego gardła i serca. Być aktorem i mieć marzenia, to żałosne. […] Pan Bóg dał nam trochę predyspozycji, byliśmy pracowici, bo bez tego nic nie ma, i w miarę rozgarnięci, a teraz dopisaliśmy do tego filozofię”, opowiadał w archiwalnym wydaniu Gali.
Zdarzały im się też ciekawe sytuacje. Kiedyś siedzieli w jednym krakowskim bistro. Rozmawiali, pili. „Andrzej się uwalił, ja też i Andrzej mówi: - Janek, ja tyle zarabiam! Może bym rozdał? Sam już kiedyś wyrzucałem pieniądze przez okno i uwielbiam takie akcje. Andrzej dał mi pieniądze, a ja zacząłem je rozdawać. I poszło: temu trzysta, temu dwieście, innemu stówę. Rozdaliśmy wszystko”, dodawał.
Sprawdź też: Aktorzy, wokaliści, ludzie sportu i polityki... Ich pożegnaliśmy w ostatnich 12 miesiącach
Łączyło ich wiele wspólnych wspomnień, wspólnych projektów. Gdy Andrzej Grabowski wydawał pierwszą płytę, przyjaciel napisał dla niego teksty do dwóch piosenek. Troszczyli się o swoją przyjaźń, ale nie musieli się spotykać ze sobą codziennie, kontaktować. Dzwonili do siebie, kiedy mieli ochotę i na bieżąco informowali się o życiowych zmianach. „W konsekwencji on jest świadkiem na moim ślubie, a ja na jego. Dwóch starców, którzy się popierają”, mówił Jan Nowicki.
Andrzej Grabowski o ostatniej wiadomości od Jana Nowickiego. Żałuje dziś jednego
Andrzej Grabowski wyznał na łamach książki „Żyć jak Wielki Szu”, że nie odpisał na wiadomość przyjaciela. Do dziś tego żałuje. Nie mógł wiedzieć, że była tą ostatnią. „Poprzedniego dnia wróciłem z Nowego Jorku. Od razu poszedłem na trzydziestolecie Polsatu, które było transmitowane. W trakcie dostałem SMS-a od Janka i Ani: „Cieszymy się, że jesteś już w Polsce, bo widzimy cię w programie na żywo”. Nie chciałem odpisywać w trakcie, bo tam wszystko kamery pokazują. Potem zapomniałem odpisać. Przyjechałem do domu, było późno, myślę: „Ach, jutro napiszę, zadzwonię do nich”. Poszedłem spać”, wyznał.
Nie zdążył. Następnego dnia zadzwoniła do niego ukochana Jana Nowickiego, Anna Kondratowicz. Odebrał telefon wpół do ósmej rano. Jan Nowicki zmarł 7 grudnia 2022 roku w rodzinnych stronach. Miał 83 lata. „Ania. Jezus, co jest?” I jej rozpaczliwy głos w słuchawce, rozdzierający powietrze: „Janek umarł”. Miałem do siebie żal, że nie odpisałem mu na SMS-a, nie zadzwoniłem. Skąd mogłem wiedzieć, że to ostatnia wiadomość. Nie narzekał na nic, był do końca szczęśliwym człowiekiem, no i umarł tak, jak sobie wymyślił – w ramionach ukochanej Anusi”, dodawał na łamach książki.
Sprawdź też: Żona Jana Nowickiego o jego stracie: „Chorował od lat, ale nie epatował cierpieniem”
Andrzej Grabowski o ostatnim spotkaniu z przyjacielem
Aktor opowiedział także o tym, jak wyglądało jego ostatnie spotkanie z przyjacielem. Andrzej Grabowski pracował wtedy w Szczecinie na planie drugiej części serialu Odwilż. Z kolei Jan Nowicki przyjechał na spotkanie autorskie. Naturalnie, wieczorem znaleźli czas na rozmowę. „Co chwilę wkładał kurtkę i wychodził na dwór na papierosa. Wychodziłem razem z nim, żeby mu towarzyszyć. Już czuł się nie najlepiej, bo pomagałem mu się ubierać. To była zielona kurtka wojskowa i podszyta krótkim kożuszkiem. "Janek, skąd masz taką kurtkę? Genialne!" – zapytałem. "Kiedyś w Czechosłowacji czy Czechach kupiłem, a kuśnierz w Krakowie mi to podszył", wspomina na łamach książki „Żyć jak Wielki Szu”. Zgodnie z wolą Jana Nowickiego, kurtka trafiła do jego przyjaciela.
Jan Nowicki spoczął na cmentarzu w rodzinnym Kowalu. W ostatniej drodze towarzyszyła mu rodzina, przyjaciele i fani. Na uroczystościach pogrzebowych przemawiał jego przyjaciel. Andrzej Grabowski żegnał go w poruszających słowach. „Interesująca jest kwestia Boga w życiu i śmierci Jana Nowickiego. Już samo jego imię mówi bardzo dużo. Oznacza „Bóg jest łaskawy […] Żegnając Jana Nowickiego, modlę się, by Bóg był dla niego łaskawy”, mówił Andrzej Grabowski.
Źródło cytatów z książki: Jastrząb Post, Fakt.pl, Gala
Jan Nowicki, VIVA! 25/2020 rok
Andrzej Grabowski, VIVA! czerwiec 2019