Anna Kondratowicz, wdowa po Janie Nowickim udzieliła pierwszego wywiadu po stracie męża. Aktor odszedł 7 grudnia 2022 roku w wieku 83 lat. Jego żona wyznała, że ukochany od dłuższego czasu chorował, ale nigdy na nic się nie skarżył. Czerpał z życia i cieszył się każdą chwilą spędzoną z najbliższymi. „Miał mnóstwo dolegliwości, ale to był gość z fasonem, charakterem, osobowością i nie epatował swoim cierpieniem”, powiedziała Anna Kondratowicz w rozmowie z Faktem.

Reklama

Anna Kondratowicz o chorobie i stracie męża

Trudno pogodzić się z jego stratą. Wiadomość o śmierci aktora była okrutnym ciosem dla rodziny, przyjaciół i fanów. Jan Nowicki wiódł spokojne i szczęśliwe życie u boku ukochanej żony, Anny Kondratowicz. Za miłością przeniósł się z Krakowa do Kielc. „Człowiek mieszka tam, gdzie jest jego serce, a nie gdzie stoi kościół Mariacki”, tłumaczył. Potem zamieszczali na Kujawach, w Kowalu. Małżonkowie mogli liczyć na swoje wsparcie, trwali przy sobie w najtrudniejszych momentach i cieszyli się z sukcesów. Annie Kondratowicz trudno odnaleźć się w tej rzeczywistości, bez męża.

Wdowa po aktorze może liczyć na nieocenione wsparcie bliskich. Otrzymuje wiele maili i telefonów, które podnoszą ją na duchu w tym trudnym czasie. W Kowalu powstało miejsce poświęcone pamięci Jana Nowickiego. W remizie OSP znajduje się gablota z jego nagrodami, książkami i odznaczeniami, a wkrótce Kino Kameralne będzie miało nadane imię aktora. Władze Kowala planują jeszcze kilka inicjatyw, ale dla męża Anny Kondratowicz ważny był umiar. „Był skromnym człowiekiem. Nie lubił przepychu ani nadgorliwości”, mówi w rozmowie z Faktem.

Czytaj też: Była jego ostatnią miłością. Annę Kondratowicz i Jana Nowickiego rozdzieliła śmierć

BARTEK WIECZOREK/LAF AM

Jan Nowicki, Viva! 2015

Zobacz także

Przyczyna śmierci Jana Nowickiego

Para planowała wydanie książki, która była już gotowa do druku. Prawdopodobnie ukaże się jeszcze w 2023 roku. Jan Nowicki i Anna Kondratowicz przygotowywali się do spotkań autorskich. Jednak na pierwszym miejscu znajdowało się zdrowie aktora, który w ostatnich latach mierzył się z wieloma dolegliwościami. W połowie grudnia miał przejść operację. Nigdy nie zwierzał się publicznie ze swoich problemów, nie dzielił się swoim cierpieniem. „Nie był zdrowym człowiekiem. Miał mnóstwo dolegliwości, ale to był gość z fasonem, charakterem, osobowością i nie epatował swoim cierpieniem. Nie cierpiał rozmawiać o chorobach, zwłaszcza publicznie. Uważał, że to jest bardzo nieeleganckie”, mówi Anna Kondratowicz w rozmowie z Agnieszką Szmidt dla Faktu.

Jan Nowicki miał miażdżycę. Tego dotyczył zabieg, który miał się odbyć w połowie grudnia. Przyczyną śmierci był zator sercowo-płucny. „Nie miał żadnej operacji kardiologicznej. Serce miał w niezłej formie. Natomiast miał miażdżycę, a ten planowany na połowę grudnia zabieg miał udrożnić żyły i tętnice w prawej nodze. Lewą miał "naprawianą" w lipcu ubiegłego roku. Zmarł na zator sercowo-płucny. Niemniej jednak był to ogromny wstrząs. Palił 70 lat. Do końca. Kochał palić, kochał dobry alkohol, kochał smacznie zjeść. Był entuzjastą. Żył i – okazało się – umarł na swoich warunkach”, mówi wdowa po aktorze w rozmowie z Faktem.

Źródło: Fakt.

Artur Zawadzki/REPORTER/EAST NEWS

Jan Nowicki, Anna Kondratowicz, Dzień dobry TVN, 2019 rok

ANTONI ZAMACHOWSKI
Reklama

Jan Nowicki, VIVA! 25/2020

Reklama
Reklama
Reklama