Wyuzdane show, (pół)playback. Widzowie podzieleni po występie Dody w Sopocie
Wokalistka wraca do show-biznesu z przytupem
Ona wie, jak przyciągnąć uwagę. W ramach Polsat SuperHit Festiwal w Sopocie Doda zaprezentowała m.in. swój nowy singiel „Don't wanna hide”. Uwagę przykuwała jej lateksowa, błyszcząca stylizacja oraz (pół)playback, który wyraźnie dało się usłyszeć. Ten występ wywołał ogromne emocje...
Doda na festiwalu w Sopocie: stylizacje, show
37-latka wystąpiła na sopockiej scenie dwukrotnie. Gdy pojawiła się po raz pierwszy w cielistej stylizacji z bogatymi zdobieniami (głównie srebrnymi, drobnymi łańcuszkami), zaśpiewała hity „Dżaga” oraz „Nie daj się”. Oba utwory wykonała na żywo, od czasu do czasu prezentując oszczędną choreografię wraz z tancerzami. Publiczność przyjęła ją entuzjastycznie, zaś sama Doda była pełna energii, chętnie się uśmiechała i zachęcała do zabawy.
Najwidoczniej show przypadło do gustu internautom, ponieważ czytelnicy portalu Interia uhonorowali wokalistkę specjalną statuetką, którą przekazał jej dyrektor serwisu. Przedtem jednak piosenkarka pojawiła się na scenie po raz drugi, prezentując nowy singiel „Don't wanna hide”, który jest jej wielkim powrotem. Jednak to, co zobaczyli i usłyszeli widzowie, mogło szokować...
Czytaj także: Doda po raz pierwszy o rozstaniu z mężem. Długo przed wszystkimi ukrywała prawdę
Doda na festiwalu w Sopocie, 26.06.2021 rok: pierwszy występ i pozowanie z nagrodą Interii za kulisami
Doda w Sopocie: kontrowersje, lateks i półplayback
Uwagę zwracała przede wszystkim bardzo odważna stylizacja wokalistki, która odsłoniła takie elementy jej ciała, jak pośladki. Wyeksponowała również biust. Piosenkarka dobrała do niej długie lateksowe rękawiczki oraz kozaki. Całości dopełniały liczne ozdoby, jak błyszczące, srebrne łańcuchy.
Doda oczywiście przybierała w trakcie występu prowokacyjne, seksowne pozy i wiła się po scenie. W pewnym momencie nawet klepnęła się/śmiało dotknęła w pośladek – był to element choreografii. Jednak największe emocje wzbudził fakt, że 37-latka... prawdopodobnie śpiewała z (pół)playbacku!
Uwagę na to zwrócili internauci. Jedni usprawiedliwiali Dodę pisząc, że taki zabieg był związany z wymagającą, rozbudowaną choreografią. Inni mieli dla piosenkarki nieco mniej litości.
„Występ fajny, ale czekałam na tą piosenkę śpiewaną live i się nie doczekałam, szkoda. Lecz nie wierzę, niestety, by przy takiej choreografii Doda dała radę prowadzić jeszcze ładnie głos. Jaka była zziajana, było widać na końcu”, stwierdziła kwaśno jedna z fanek.
„Fajny występ (choreo), szkoda, że playback”, „Playback szczególnie widać w drugiej minucie, poza tym mikrofon nawet nie działał po występie, kiedy odpowiadała prowadzącym, ale to normalne. Show tego wymagało i wyszło rewelacyjne. Playback nie jest niczym negatywnym”, zaciekle broniła idolki inna.
„To był pierwszy występ premierowy na żywo... Szczerze mówiąc, nie liczyłem na playback/półplayack, tylko na czysty live. Trochę zawiodłem się, ale i tak wyszło super”, dodał inny internauta.
Nie brakowało również bardzo entuzjastycznych komentarzy, w których fani nazwali występ Dody „najlepszym show wieczoru” i „jedynym, na którym coś się działo i nie było smętów” i wprost stwierdzili, że „pozamiatała”.
I o ile samo śpiewanie z playbacku nie jest w show-biznesie rzadkością i wiele osób się do tego przyzwyczaiło, wokalistka kilka lat temu otwarcie krytykowała taki zabieg w przypadku innych wykonawców. Gdy Mandaryna zdecydowała się na muzyczny powrót, dziennikarze tygodnika „Party” zapytali Dodę o wrażenia dotyczące nowej piosenki byłej żony Michała Wiśniewskiego. Jej odpowiedź była wyraźnie podszyta złośliwością...
„Nie słuchałam tego nowego kawałka, bo jedyną osobą śpiewającą z playbacku, którą akceptuję, jest Britney Spears”, ucięła krótko.
Poniżej możesz zobaczyć, jak Doda prezentowała się w trakcie swojego drugiego występu w Sopocie...
Zobacz też: Doda i Emil Stępień. Historia miłości owianej tajemnicą
Doda na festiwalu w Sopocie w trakcie wykonywania nowego singla „Don't wanna hide”, 26.06.2021 rok