Roman Polański weźmie udział w festiwalu w Wenecji... na skype!
Gdyby reżyser przyjechał do Włoch, zostałby aresztowany
Mimo że najnowsze działo Romana Polańskiego, Oficer i szpieg, zakwalifikował się do Konkursu Głównego Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Wenecji, Polak nie pojawi się na czerwonym dywanie i nie weźmie udziału w jego oficjalnej, uroczystej premierze. Powód? Włochy mają podpisaną ze Stanami Zjednoczonymi umowę o ekstradycji.
Roman Polański na festiwalu w Wenecji na skype
Film reżysera znalazł się w zaszczytnym gronie 21 dzieł audiowizualnych, które powalczą o Złote Lwy na tym prestiżowym festiwalu. Obok Romana Polańskiego, szansę na statuetkę mają m.in. Todd Phillips (Joker), James Gray (Ad Astra) czy Hirokazu Koreeda (The Truth, pol. Prawda). Jak się jednak okazuje, Polak fizycznie nie weźmie udziału w żadnej z oficjalnych uroczystościach festiwalu w Wenecji, ponieważ zgodnie z prawem, na mocy umowy, którą Włochy mają podpisaną z USA, zostałby natychmiast po przybyciu na teren tego kraju aresztowany i rozpocząłby się proces jego ekstradycji do Stanów Zjednoczonych.
76. edycja Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Wenecji oficjalnie rozpocznie się 29 sierpnia i potrwa do 8 września. Jak podaje prasa, nominowany do najważniejszej nagrody tego prestiżowego wydarzenia Roman Polański nie pojawi się na czerwonym dywanie. Organizatorzy połączą się z nim jedynie za pośrednictwem komunikatora Skype.
Roman Polański: oskarżenia o gwałt na Samancie Geimer
Wydarzenie, które położyło się cieniem na karierze i życiorysie Romana Polańskiego, miało miejsce w 1977 roku w willi Jacka Nicholsona. Według ustaleń śledczych, Polak miał wówczas podać zaledwie 13-letniej Samancie Geimer alkohol oraz środki nasenne. Gdy była odurzona, zmusił ją do seksu analnego.
85-latek przyznał się do zarzucanego mu czynu „nielegalnego stosunku z nieletnią”. Amerykański sąd podpisał z nim ugodę, na mocy której miał nie trafić do więzienia. Skierowano go jednak na 90-dniowe badania psychologiczne w więzieniu w Kalifornii. Został wypuszczony przed czasem, po 42 dniach, ponieważ uznano, że nie stwarza zagrożenia dla społeczeństwa.
Jednak na skutek burzliwej dyskusji w mediach i oburzenia przedstawicieli opinii publicznej, sędzia Laurence Rittenband postanowił raz jeszcze wydać wyrok. Dzień przed jego ogłoszeniem Roman Polański opuścił Stany Zjednoczone i przez Londyn udał się do Francji. Według jego słów, żywił obawę, że warunki podpisanej wcześniej umowy nie zostaną przez sędziego dotrzymane i trafi do więzienia. W USA nie pojawił się już nigdy, nawet wtedy, gdy w 2002 akademia uhonorowała go Oscarem za reżyserię Pianisty. Prawdopodobnie, gdyby zdecydował się wrócić za ocean, wymierzono by mu karę 16 miesięcy pozbawienia wolności
Roman Polański nie pojawi się fizycznie na tegorocznym festiwalu w Wenecji:
Organizatorzy wydarzenia połączą się z nim jedynie na... skype: