Reklama

Edyta Bartosiewicz, która 11 stycznia kończy 59 lat na zawsze przejdzie do historii polskiej muzyki. Jej piosenek, takich jak „Jenny”, „Skłamałam”, „Miłość jak ogień” słuchała cała Polska. A piosenka „Trudno tak” śpiewana z Krzysztofem Krawczykiem? Co to był za przebój w 2004 roku! Edyta Bartosiewicz nigdy nie przepadała za opowiadaniem o swojej prywatności. W 1990 roku media obiegła jednak wiadomość, że wokalistka wzięła ślub z producentem muzycznym, Leszkiem Kamińskim. Jaką byli parą, dlaczego ich związek był skazany na porażkę, jak mówiła sama Edyta Bartosiewicz.

Reklama

Edyta Bartosiewicz i Leszek Kamiński: historia miłości

Poznali się w pracy, Leszek Kamiński jest producentem muzycznym, pracował przy wielu albumach Edyty. Pochodzi z Olsztyna, tam chodził do szkoły muzycznej, grał na organach. Po maturze poszedł na geodezję do Akademii Rolniczo-Technicznej w rodzinnym mieście. Ale był na niej tylko rok, przeniósł się do Warszawy, zaczął studiować reżyserię dźwięku w Akademii Muzycznej. Jest jednym z najbardziej uznanych inżynierów dźwięku, pracował m.in. z Grzegorzem Ciechowskim, Kasią Kowalską, grupą Hey. Jest 6-krotnym laureatem nagrody Fryderyka w kategorii produkcja muzyczna.

Z kolei Edyta Małgorzata Bartosiewicz urodziła się w Warszawie, uprawiała sporty - grała m.in. w siatkówkę. Dla znajomych była Beatą, tak do niej mówili. Studiowała handel zagraniczny, japonistykę, pracowała jako kelnerka w Londynie. Grała w różnych zespołach, zanim w 1994 roku wydała album „Sen”, który przyniósł jej ogromną popularność. Leszek Kamiński, jej były mąż, mówił w Polskim Radio, że zawsze wierzył w muzyczny talent Edyty. Jest wrażliwa i prawdziwa w tym co robi, podkreślał.

Zobacz też: W przeszłości była gwiazdą Złotopolskich, później zajęła się modelingiem. Po latach życia z dala od fleszy Renata Gabryjelska zdecydowała się powrócić do korzeni

Leszek Kamiński z Grzegorzem Ciechowskim, podczas nagrania jego ostatniego albumu, fot. Wojciech Glinka/Forum

Edyta Bartosiewicz: podobali jej się faceci trudni, pokręceni

Jak mówiła Edyta Bartosiewicz, w tamtych czasach bardzo szybko przechodziła od przyjaźni do zakochania się. Dopiero po latach nauczyła się przyjaźni „bez podtekstów”. W rozmowie z Arkadiuszem Bartosiakiem i Łukaszem Klinke dla „Przekroju” opowiadała, że podobali jej się faceci trudni, pokręceni, nie do końca zbalansowani. „Generalnie lubiłam cięższy kaliber. Mężczyzn, z którymi mogły się rozegrać jakieś potencjalne dramaty. Potrzebowałam tego. Być może była to projekcja mnie samej. Dziś wolę normalnych", opowiadała, już po rozwodzie z mężem w 2013.

Z kolei w Radiu Zet tłumaczyła: „Moje relacje były obsesyjne, kontrolujące, zaborcze. Przyciągałam do siebie tego typu osoby. To nie daje nadziei na dłuższy i zdrowy związek. Nie wiedziałam, czym to jest. Czym jest zdrowy związek".

FOT. ANDRZEJ SAŁEK/BE&W

Edyta Bartosiewicz i Leszek Kamiński: ona wybuchowa, on flegmatyczny

Związek Edyty Bartosiewicz i Leszka Kamińskiego był zaskoczeniem dla ich znajomych, parze nie wróżono sukcesu. Byli zupełnie inni, on spokojny, niemal flegmatyczny. Ona – wybuchowa, niepoukładana, miała sto pomysłów na minutę. Czasem tak biegunowo różne charaktery dobrze się uzupełniają. Ale w ich przypadku było inaczej. Edyta Bartosiewicz w latach 90. żyła pod presją ogromnego sukcesu, jaki odniosła. Podobała się wszystkim: i wybrednym krytykom i masowej publiczności. Grała dobrą muzykę, a jednocześnie miała niesamowitą ekspresję, co ujmowało ludzi i była autentyczna. Potem nastąpiło 15 lat przerwy, kiedy wszyscy czekali na nową płytę Edyty Bartosiewicz i spekulowali, czemu jej nie wydaje.

Wiadomo, że przeszła 8-letnią terapię, miała problemy z przeponą i głosem, które w dużej mierze były psychosomatyczne. Mówiła, że czuła się tak, jakby w środku była zalana betonem. Poza tym zawsze była perfekcjonistką – to może wpływ rodziców, którzy zawsze dużo od niej wymagali i byli zawiedzeni, gdy nie przynosiła samych piątek.

Szykując płytę, rejestrowała wokale do swoich nowych utworów, zmieniając ciągle realizatorów, bo nie była zadowolona z efektów. Krzysztof Krawczyk powiedział kiedyś w wywiadzie: "Nagraliśmy 56 wersji piosenki , a ona jeszcze nie była zadowolona. Rzeźbiła każde słowo, każdy dźwięk. Chciałem nawet zerwać nagranie. Wtedy zrozumiałem, dlaczego Edyta od kilku lat nie może nagrać nowej płyty".

Zobacz też: Grażyna Staniszewska: kultowa rola Danusi w "Krzyżakach" zmieniła jej los na zawsze

Z kolei jej były mąż opowiadał, jak pracuje Edyta: „Zamyka się w pokoju i jeśli jest pomysł, to nie liczy się nic innego. Kasowała wiadomości z automatycznych sekretarek, nie patrząc, co tam na nich się znajduje i nagrywała na nie jakieś wstępne dema. Ta muzyka nie wynikała z kalkulacji. To był prawdziwy, książkowy przykład ”. Wydanie kolejnego albumu było dla niej tyleż uwolnieniem się, co ciężarem. Od albumu „Wodospady” wydanego w 1998 roku do „Renovatio” z 2013 roku minęło wspomniane 15 lat. Potem były jeszcze albumy „Ten moment” w 2020 roku i „Love” dwa lata później. Edyta Bartosiewicz płaciła cenę za swoją wrażliwość i wyjątkowość. Pewnie nie była łatwą partnerką.

Edyta Bartosiewicz i Leszek Kamiński: kłócili się bez końca

„Ich największym błędem było chyba to, że razem pracowali. Mieli inne podejście do tworzenia muzyki i chyba też do życia. W studiu potrafili bez końca kłócić się o najdrobniejszy szczegół. I tak długo ze sobą wytrzymali" - powiedział ich znajomy dla serwisu Party. Podobno także rosnąca sława piosenkarki sprawiła, że relacje między partnerami zaczęły się psuć.

Pod koniec lat 90. podjęli decyzję o rozstaniu, która została przypieczętowana rozwodem. Ich syn Aleksander miał wtedy 8 lat. Rozstali się w przyjaźni. I zachowali dobre relacje. "Nasz związek od początku skazany był na porażkę. Na pierwszą randkę umówiliśmy się 1 listopada na Powązkach. Nic dodać, nic ująć!" - podsumowała wokalistka.

W zeszłym roku artystka na łamach „Twojego stylu” wyznała: (…) marzę o wielkiej miłości. Ja zawsze byłam taka kochliwa. Zakochiwałam się szybko i wpadałam jak śliwka w kompot. Chciałabym teraz inaczej, żeby ta relacja wychodziła z przyjaźni. Żeby było w tej relacji głębokie zrozumienie, przyjaźń i poczucie humoru".

I dodała: "Moje relacje zawsze były szalone i takie totalnie crazy, przez co były dosyć ulotne. Zazdroszczę bardzo moim koleżankom, które mają fajnych facetów i stabilne związki. Zaczęłam sobie cenić stabilność. Wszyscy potrzebujemy miłości”

Reklama

Zobacz też: Zagrał w serialu Siedem życzeń, porzucił karierę. Daniel Kozakiewicz za oceanem poznał swoją żonę, nie myśli o powrocie do telewizji

Reklama
Reklama
Reklama