Anna Wendzikowska i Jan Bazyl doczekali się córki, rozstali się niedługo po jej narodzinach. Po latach bolesna prawda wyszła na jaw
„Dowiedziałam się wielu rzeczy, których nie wiedziałam wcześniej", wyznała
Największą popularność i sympatię telewidzów zyskała jako dziennikarka. Anna Wendzikowska na swoim koncie ma wiele wywiadów z artystami z całego świata. I choć przez 15 lat była wielką gwiazdą stacji TVN, nagle odeszła. Zawodowo wciąż się spełniała, prywatnie musiała stawić czoła wielu przeciwnościom losu. Życie uczuciowe słynnej prezenterki jest niezwykle smutne. To właśnie z Janem Bazylem miała być szczęśliwa do końca życia. Dlaczego ta relacja szybko się skończyła?
Anna Wendzikowska i Jan Bazyl — historia miłości
Przed laty była związana między innymi z Christopherem Combe, którego poznała w Londynie. W Wielkiej Brytanii szukała pracy, znalazła miłość. Przypomnijmy, że ich związek szybko się rozwijał. Para w 2007 roku stanęła nawet na ślubnym kobiercu. Ceremonia była zorganizowana zgodnie z wyznaniem pana młodego. Na uroczystości pojawili się jedynie najbliżsi. Wiedli życie, jak z bajki. Było cudownie, do czasu...
Pojawiły się pierwsze nieporozumienia i sprzeczki. Zrozumieli, że dzieli ich więcej, niż myśleli. Ona miała zupełnie inne plany na przyszłość, jej podejście do codziennych spraw również było odmienne. W pewnym momencie dziennikarka postanowiła wrócić do Polski, jednak jej mąż nie zamierzał tego robić. Wtedy podjęli decyzję o rozstaniu. „Gdy miałam 25 lat, poznałam w Londynie Christophera. Był pół Grekiem, pół Amerykaninem, dlatego ślub braliśmy w cerkwi. Myślałam, że zostanę już na stałe w Anglii, ale okazało się, że temperamenty polski i grecko-amerykański niezbyt do siebie pasują", zwierzyła się w rozmowie z Fleszem.
Ostatnim partnerem ulubienicy widzów był biznesmen — Jan Bazyl, który miał być jej ukojeniem. „Poznaliśmy się kilka lat temu, przez wspólnych znajomych, ale wtedy każde z nas było w związku. Potem sobie przypomnieliśmy, że tak naprawdę poznaliśmy się już wcześniej, 15 lat temu na Helu. Mieliśmy wtedy wspólne towarzystwo. Kiedy rozstałam się z ojcem Kornelii, spotkałam Janka w Akademii Kulinarnej na „Koszykach”. Urządzał tam imieniny komuś ze swojej rodziny i na tej imprezie była moja koleżanka. Przechodząc obok, pomachałam jej, potem zostałam na tę uroczystość wciągnięta i tak się zaczęło. Janek natychmiast przypomniał sobie, że już raz się poznawaliśmy, a to był akurat taki moment, że on też był parę miesięcy po rozstaniu", wyznała na łamach magazynu „Gala".
Oboje konsekwentnie chronili swoją prywatność. Nic więc dziwnego, że uchodzili za jedną z najbardziej tajemniczych par w polskim show-biznesie. Nie obnosili się swoim uczuciem i próżno było szukać ich wspólnych zdjęć w sieci. Anna Wendzikowska powoli się otwierała. Na swoich social mediach publikowała kolejne fotografie w objęciach tajemniczego mężczyzny. Nie pokazywała jednak jego twarzy. Gdy paparazzi coraz częściej widywało zakochanych na mieście, postanowili wyznać prawdę.
W październiku 2018 roku, po roku od pierwszego spotkania, zostali rodzicami córki — Antosi. Przypomnijmy, że dziennikarka doczekała się również Kornelii. Jest ona owocem miłości prezenterki i jej ówczesnego partnera — Patryka Ignaczaka. Cała czwórka zaczęła tworzyć wspaniałą rodzinę. W pewnym momencie pojawiła się rysa, którą Anna Wendzikowska skrzętnie ukrywała. „Teraz jest ciężko, bo bardzo kochałam. Mam poczucie, że zrobiłam wszystko, co było w mojej mocy, żeby zachować moją rodzinę w całości, ale nie zawsze wszystko się da zrobić, nie zawsze wszystko jest w naszej mocy i to niestety była taka sytuacja", otworzyła się w rozmowie z magazynem VIVA!.
03.02.2018 rok, 18. Charytatywny Bal Dziennikarzy, Anna Wendzikowska, Jan Bazyl
Anna Wendzikowska i Jan Bazyl — powód rozstania
Z czasem okazało się, że Jan Bazyl zdradził Annę, gdy ona była jeszcze w ciąży. Po narodzinach dziecka nic się nie zmieniło. Córka nie spoiła pary, bo jak prezenterka przyznała — jej partner „przestraszył się odpowiedzialności i zostawił rodzinę". Dziennikarka podkreśliła później, że nie otrzymała żadnego wsparcia od ukochanego. Wiedziała, że rozstanie będzie jedynym, choć bolesnym rozwiązaniem.
W 2020 roku była na to gotowa. Ich związek oficjalnie przeszedł do historii. „Chcę wam coś powiedzieć, co wiele z was i tak już zauważyło. Wiele z was do mnie pisało, że widać, że jestem smutna, że coś się dzieje złego. Część z was się domyśliła, więc chcę to po prostu powiedzieć, a nie bać się i zastanawiać, na którym portalu o tym przeczytam. Stało się tak, że już jakiś czas temu zostałam sama z dziewczynkami. W sumie tyle. Nie chcę tak naprawdę wchodzić w szczegóły i nie chcę więcej komentować i ujawniać, bo wiadomo, że to są takie raz, że prywatne sprawy, a dwa bardzo dla mnie trudne i bolesne i rzeczywiście nie przychodzę teraz najłatwiejszego momentu w życiu", pisała w mediach społecznościowych.
Przy innej okazji również wróciła pamięcią do tego związku. „Nasze pierwsze rozstanie przypadło tuż po narodzinach mojej młodszej córeczki. Ale jak poszliśmy na terapię, to przez jakiś czas nam się układało. Potem, jak zaczęła się pandemia, ta trudna sytuacja spowodowała, że znowu strzeliły bezpieczniki, że tak powiem", przyznała w podkaście „Tak Mamy" portalu Ofeminin. „Dowiedziałam się wielu rzeczy, których nie wiedziałam wcześniej. Generalnie, gdy byłam w ciąży, kiedy byliśmy jeszcze przecież dosyć krótko razem, to… Nie, nie chcę mówić, to nie ma sensu", kontynuowała. „Natomiast to mi dało dobitnie świadomość, że innej drogi nie ma i że mam zupełnie inny system wartości. Choć wydaje mi się, że jestem dość tolerancyjna, to są pewne rzeczy, które są dla mnie nieakceptowalne. I na tym się po prostu budować nie da", podsumowała.
Anna Wendzikowska robi wszystko, co w jej mocy, aby zapewnić córkom bezpieczeństwo. Całą swoją miłość przelała na dzieci. „Wiadomo, że jest ciężko... Wiadomo, że we dwójkę łatwiej. Wiadomo, że jak obok jest partner, który wspiera, to jest lepiej i przyjemniej. Ja się śmieję, że rodzina to nie jest temat do ogarnięcia dla jednej osoby. Ale co mam zrobić? Położyć się i płakać? Staram się wszystko ogarniać najlepiej, jak potrafię i myśleć, że 'jeszcze będzie przepięknie", czytaliśmy w jej social mediach.
Dziennikarce życzymy dużo siły i wszystkiego, co najlepsze.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Z Jackiem Jelonkiem stworzył pierwszą parę jednopłciową w Tańcu z Gwiazdami. Co dziś robi Michael Danilczuk?
[Ostatnia publikacja na Viva Historie 13.07.2024 r.]