Ona – wokalistka, malarka, córka Urszuli Dudziak i Michała Urbaniaka. On – ceniony brytyjski kompozytor. Poznali się wiele lat temu przy wspólnym projekcie. Byli wtedy w innych związkach. Parą są od 10 lat. O niełatwej relacji dwojga artystów, którzy są jak ogień i woda, Mika Urbaniak i Victor Davies opowiadają Krystynie Pytlakowskiej. Ukochany jest dla niej opoką. W trudnych chwilach walki z chorobami zawsze był przy niej. „Przeszliśmy przez wzloty i upadki z powodu mojej choroby”, mówi artystka. I dodaje: „Od trzech lat jednak już żyję w równowadze, nie mam napadów manii. Kiedy miałam, myślał, że już tego nie wytrzyma”.

Reklama

Mika Urbaniak i Victor Davies o wsparciu w trudnych chwilach

Co jest takiego w Mice, że Cię do niej aż tak przyciągnęło? Fakt, że cudownie śpiewa?

Victor: Nie tylko. Widziałem jej bezbronność i delikatność. I ogromną samotność.
Mika: Nie należałam do świata, w którym on przebywał. A właśnie w tym świecie byłam bardzo osamotniona. I ta samotność aż biła ze mnie. Nawet na imprezach Smolika czułam się zawsze sama i jakby obok. A Victor to zauważył i tym go zaciekawiłam.

[...]

Dostrzegł Twoją chorobę, Twoją depresję?

Mika: Gdy go poznałam, miałam różne jej etapy. One się zmieniały, od depresji po manię. Nie pamiętam już, czy byłam w manii, czy w depresji, ale kiedy zaprosił mnie do śpiewania na jego płycie, byłam w wielkim dole psychicznym. Bardzo się więc zdziwiłam, że chciał ze mną współpracować, że specjalnie przyjechał z Wielkiej Brytanii, żeby ze mną o tym porozmawiać. Bardzo mi tym zaimponował i bardzo mnie podbudował.

I to chyba najlepszy lek na depresję.

Mika: Zauważył, że nie wierzę w siebie, że unikam ludzi. I że tak naprawdę borykam się sama ze sobą.

[...]

Ale zauważyłeś też, że Mika jest silna. A Ty też masz w sobie dużą siłę.

Victor: Jesteśmy silni, każde inaczej. Ja na przykład niewiele pamiętam ze swojego dzieciństwa, które podobno jest źródłem siły. Pochodzę z mieszanego małżeństwa.
Mika: A ja mam w pamięci to, co miało na mnie największy wpływ. Właśnie dzieciństwo. Rozstanie rodziców. Nałóg ojca. Myślę, że siła Victora tkwi w tym, że jest bardzo praktyczny i wszystkie problemy rozwiązuje od A do Z.
Victor: Bo wierzę w siebie jako w artystę. Znam swoją wartość.
Mika: Jest introwertykiem, a tego po nim nie widać. Woli sukces od popularności. Dla niego nie jest ważne, żeby go znało jak najwięcej ludzi. Byłby szczęśliwy, gdyby nikt go nie kojarzył, bo dla niego sukces to realizowanie swoich marzeń, a nie stanie na ściance.
Victor: Ludzie chcą być znani z powodu desperacji, która wpływa na nich destrukcyjnie. Bo jeżeli są już rozpoznawalni, taka sława ich rozczarowuje. I nadal pozostają nieszczęśliwi. Mika, ty nie szukasz sławy. [...]

Zobacz także

Zobacz też: Mika Urbaniak o walce z chorobą: „Dwubiegunówka sprawia, że człowiek ma ochotę uciec przed światem”

Olga Majrowska

Co było takiego w Victorze, że się nim zainteresowałaś?

Mika: Czułam, że zna wszystkie odpowiedzi na moje pytania. Poczułam, jakby czas stanął w miejscu, a Victor to mój guru, jak Budda dla buddystów. Ktoś bardzo magiczny, kto ma odpowiedź na wszystko, o co pyta życie.

Jakich odpowiedzi szukasz?

Mika: Jak żyć, żeby było dobrze. Victor mówi wtedy: policz do dziesięciu. Mądrość to wiedza, jacy jesteśmy głupi i jak mało wiemy.
Victor: Mądrość to umiejętność słuchania siebie.

A jeżeli ktoś tego nie potrafi?

Victor: To znaczy, że jest słaby. I może dlatego wpada w ciąg alkoholowy. Alkoholicy są bardzo aroganccy, myślą, że wiedzą wszystko, a zabijają siebie, zamiast okazywać pokorę. Dlatego w AA trzeba otwarcie mówić: jestem alkoholikiem. To właśnie objaw pokory.

A Ty jesteś AA?

Victor: Nie, i potrafię długo nie pić alkoholu. Nie mam z tym problemu.
Mika: To ja miałam problem. Byłam uzależniona. Ale teraz czuję się wolna, choć muszę być czujna, zwłaszcza gdy targają mną silne emocje. Ale już wiem, że wtedy muszę zadzwonić do odpowiedniej osoby lub powiedzieć Victorowi, że się źle czuję, co się ze mną dzieje. Bardzo pomaga mi też Iwona, moja sponsorka i przyjaciółka, która również bierze udział w programie AA i zna te wszystkie problemy.
Victor: Moi rodzice pili raz w tygodniu, podczas weekendu. Byli trochę podpici, ale poza tym zachowywali się normalnie. Natomiast tu, w Polsce, na koncertach bardzo dużo się piło. Alkohol był za darmo, fundowany przez wielbicieli muzyków po koncertach. Wtedy zacząłem wszystko widzieć z innej perspektywy. Jakby od środka. Na przykład na drugi dzień po koncercie trzeba było zatrzymywać samochód, żeby muzyk mógł zwymiotować wódkę, którą pił jeszcze o dziewiątej rano. A potem szedł na odwyk, prawie wszyscy muzycy tam byli.
Mika: Opisuje to też w książce Magdalena Adaszewska, która robiła ze mną wywiad rzekę – ukaże się jesienią. I nosić będzie tytuł „Mika”.

[...]

Na czym ta trudność polega?

Mika: On widzi nie tylko przeszłość, ale i przyszłość. I nie może zrozumieć, że ja tego nie dostrzegam i że popełniam błędy. On się frustruje moimi błędami, a ja wtedy robię się smutna i rozczarowana.

A co w Twoim mniemaniu jest błędem?

Mika: Wtedy, kiedy przypominam mu czasy, gdy piłam. Albo gdy chorowałam. Od trzech lat jednak już żyję w równowadze, nie mam napadów manii. Kiedy miałam, myślał, że już tego nie wytrzyma. Denerwuję go tym, że czasem nie rozumiem, o co mu naprawdę chodzi. Pokłóciliśmy się tylko raz, za to ta kłótnia trwa do tej pory.

Zobacz też: Mama kilkakrotnie wyciągała ją z opresji. Co dziś robi córka Urszuli Dudziak?

Reklama

Z naszego wideo dowiesz się, czy Warszawa jest dla Miki i Victora miejscem na ziemi. Muzyk zdradził nam, jak się czuje w sercu Polski.

Olga Majrowska
Filip Zwierzchowski/Das Agency
Reklama
Reklama
Reklama