Reklama

Dwadzieścia sześć lat małżeństwa może skończyć się w jednym momencie. Ale trzeba iść dalej. Przekonała się o tym Katarzyna Bosacka, która w rozmowie z VIVĄ.pl opowiedziała o najbliższych planach, celach i marzeniach. O tym, jak wielkie spotkało się wsparcie od fanów jej talentu. I wreszcie o tym, że choć nie zamyka się na miłość, to nie chce jej już przedstawiać światu.

Reklama

Katarzyna Bosacka o swoich planach i przyszłości. Czy pokaże mediom kolejnego partnera?

Podczas sesji okładkowej udało się nam porozmawiać z dziennikarką, która każdego dnia po rozstaniu stara się robić dla siebie coś dobrego. Wcześniej nie zawsze umiała stawiać siebie na pierwszym miejscu. „Kobiety i matki pracujące mają z tym problem. Rodzina, dzieci, praca… Dla mnie też często było to ważniejsze, niż ja sama. […] Nauczyłam się odpuszczać i znajdować czas dla siebie. Teraz dużo więcej czytam, chodzę na siłownię, spotykam się z przyjaciółmi”, powiedziała Rafałowi Kowalskiemu z VIVY.pl.

Katarzyna Bosacka zaczęła też więcej podróżować. W wielu miejscach otrzymała słowa otuchy i niespodziewane piękne słowa wsparcia. „Pojechałam też niedawno do Holandii i będę sukcesywnie korzystać z kolejnych zaproszeń, które napływają od znajomych i fanów programu. Ta cała sytuacja pozwoliła mi zrozumieć, jak ludzie bardzo mnie kochają. Naprawdę zupełnie przypadkowe osoby zatrzymywały mnie na ulicy i mówiły: niech się Pani trzyma! Bardzo za te gesty dziękuję”, przyznała przed naszą kamerą.

A jakie ma plany? „Chciałabym się nauczyć włoskiego. Zaczęłam też pisać kolejną książkę, która będzie o porcelanie. Jestem fanką zbierania jej. Chcę powiedzieć innym, co zrobić, gdy znajdziemy coś w kredensie babci. Coś, co okaże się, że jest wiele warte”, zdradziła Katarzyna Bosacka.

CZYTAJ TAKŻE: Jan Młynarski: "Ludziom może się wydawać, że syn Wojciecha Młynarskiego to taki synek spod klosza"

Znacznie mniej a najlepiej wcale chce z kolei mówić publicznie o miłości i życiu osobistym. Skąd taka decyzja? „Wydaje mi się, że już dosyć Bosackiej w mediach. Już było mnie wystarczająco. Wszędzie więc tak, gdzie będę promować moje programy i książki, to będę obecna, ale nową miłość zachowam w swoim sercu”, usłyszeliśmy przed kamerą VIVY.pl.

Filip Zwierzchowski

Kasia Bosacka o dzieciach. Jak zareagowały na decyzję o rozwodzie?

W kolei w rozmowie z dziennikarką magazynu VIVA! Beatą Nowicką Katarzyna Bosacka poruszyła temat tego, jak czują się dzieci, gdy ich rodzice przestają być małżeństwem. Czy trudna sytuacja prywatna wymagała od dziennikarki rozmowy z najmłodszym z rodzeństwa? Oto fragment wywiadu.

Rozwód rodziców to trauma dla dzieci. Jak im wytłumaczyć, że to nie jest ich wina, że nadal są kochane przez oboje rodziców?

Na szczęście trójka z nich to dorośli ludzie. Sami oceniają sytuację, wyciągają swoje wnioski, sami ustalają kontakty, budują na nowo relacje z rodzicami. Jest jeszcze 10-latek, z którym trzeba było porozmawiać na wielu poziomach. Franek jest bardzo inteligentnym chłopcem, bystrym obserwatorem, wiele rozumie. Dla dziecka oboje rodzice są ważni, dlatego w naszym domu nie ma nienawiści, nie ma języka pogardy. Jest raczej wyciszenie i spokój. Wiem, niestety, że część kobiet w ramach zemsty za krzywdę nie pozwala na kontakty dzieci z ojcem. Wiem od znajomych adwokatów, że w rozpadających się związkach miłość przeradza się w nienawiść. Nie wyobrażam sobie czegoś takiego. Daleko mi do złych uczuć, bo te uczucia zatruwają wyłącznie mnie i moje otoczenie. Dlatego nawet w chwilach cholernie trudnych staram się zachować godność i klasę. Być dobrym człowiekiem po prostu, bo za takiego się uważam.

ZOBACZ TEŻ: Wanda Traczyk-Stawska musiała opuścić ukochany dom. Dziś mieszka w Domu Kombatanta. „Jeszcze nie minął miesiąc…”, opowiada nam

Wielu psychologów uważa, że w przypadku rozstania najskuteczniejszą „zemstą” jest… wybaczenie.

Może to zabrzmi patetycznie, ale ja naprawdę wszystkim dobrze życzę.

Filip Zwierzchowski

Byliście ponad 26 lat małżeństwem. Miało być „na dobre i złe”, ale się nie udało… Masz jakieś rady dla naszych córek?

Nie ma jednej dobrej rady, ponieważ układy w małżeństwach czy związkach partnerskich są różne. W jednym facet nie dość, że pracuje zawodowo, to w domu zasuwa z odkurzaczem, robi zakupy i gotuje, a żona leży i pachnie. Na dodatek kocha ją nad życie. I tak jest od lat. Przyjaźnię się z takim małżeństwem. Są też związki, gdzie to kobieta jest maszyną ogarniającą domową kuwetę, a mąż robi karierę i dobrze im razem. Nie ma reguły, nie ma recepty. Wiem, że mam bardzo mądre córki. Ułożą swoje życie tak, jak będą chciały. Zresztą żyją w trochę innym świecie. To wciąż świat patriarchalny, ale jednak z coraz większym ukłonem w stronę kobiet. Poza tym obie mają zakodowany archetyp silnej matki. Patrzyły na mnie całe życie, widziały, że zawsze pracowałam i wychowywałam czwórkę dzieci. Dorastały w domu, który był ciepły, pełen szczęścia, śmiechu dzieci, radości i miłości. Nasz dom zawsze był otwarty i taki pozostał. Tu przychodzą koledzy, znajomi i przyjaciele wszystkich członków rodziny. Zwala się ekipa Zośki, zalegają na kanapie w salonie i do drugiej w nocy oglądają seriale. Moje przyjaciółki siadają przy wielkim stole, długo gadamy. W niedzielę miałam trzech kolegów Franka, którzy grali w piłkę. Ja oczywiście wszystkich karmię. Nadal jesteśmy włoską rodziną.

Reklama

Całość przeczytasz w najnowszym magazynie VIVA!.

Reklama
Reklama
Reklama