Filip Łobodziński to człowiek orkiestra. Kiedyś gwiazda dubbingu i filmów dla dzieci, następnie gitarzysta i tekściarz. A co robi dziś? „Nie jestem literatem, chociaż zajmuję się tłumaczeniami, więc piszę po polsku to, co ktoś napisał w innym języku. No i jestem współautorem książki z Grzegorzem Brzozowiczem „Sto płyt, które wstrząsnęły światem”. Kronika czasów popkultury. Ale żadnej innej jeszcze nie napisałem, chociaż zacząłem. To książka o mnie, co zresztą uważam za kompletnie bezsensowne”, wyznaje w rozmowie z Krystyną Pytlakowską.

Reklama

Filip Łobodziński o pracy, aktorstwie i kareirze

Dziś Filip Łobodzński to uznany dziennikarz, tłumacz, muzyk, współautor książki o popkulturze. Teraz przymierza się do autobiografii. „Gdybym naprawdę usiadł do tej książki, to powychodziłyby różne rzeczy, które uznałbym za błędy. Wiem, że wielokrotnie postąpiłem głupio albo źle, albo nieuczciwie. Nie chcę się usprawiedliwiać”, zdradza.

Zobacz: Filip Łobodziński o aktorstwie: „To była tak trudna rola. Dotykałem świata dotąd mi nieznanego”

Ale zapytany przez Krystynę Pytlakowską oto, jakich błędów chciałby teraz uniknąć, gdyby mógł żyć jeszcze raz, mówi wprost: „Chciałbym być bardziej asertywny, bo za często się wycofuję, a gotów jestem dać w mordę tylko wtedy, gdy mam do czynienia z chamstwem. Kilka miesięcy temu w sklepie, w kolejce do kasy, dwóch gości bez masek przysuwało się do mnie i żony na odległość 20 centymetrów. Moja żona zwróciła im uwagę, a oni zaczęli z niej drwić. Wtedy byłem gotów przejść do rękoczynów i musiała mnie odciągać”.

Reklama

Jak więc wygląda jego codzienność? Czym jest dla niego powołanie i czy kiedykolwiek wróci do aktorstwa? O tym dowiecie się oglądając nasze wideo!

Zobacz także
Reklama
Reklama
Reklama