Mimo że debiutował w filmie „Pręgi” Magdaleny Piekorz z 2004 roku, przełomem w jego karierze okazała się się główna rola w „Filipie”, który premierę miał 18 lat później. Eryk Kulm junior otrzymał za nią Nagrodę im. Zbyszka Cybulskiego. Charakterystyczny, śmiały, odważny. Ciężko pracował na to, co ma i gdzie jest. A jaki jest prywatnie? Co sądzi o męskości, stereotypach i podziale ludzi ze względu na płeć? O tym opowiedział przed naszą kamerą...

Reklama

Eryk Kulm junior o stereotypach i dzieleniu ludzi ze względu na płeć

Czym jest dla niego obecność w obecnym świecie? – Męskość w dzisiejszym świecie dla mnie jest tym, że można wziąć zimny prysznic i nie robić z tego powodu problemów. Męskością dla mnie chyba jest to, że można rozsmakować się w niewygodzie i nie być niewolnikiem przyjemności i komfortu. Bo nie o komfort chodzi w życiu, tylko o życie. Jako świat poszliśmy chyba na tyle w kierunku jakiejś ogólnodostępnej wygody, że chyba trzeba być miłym po prostu i już – przekonuje w rozmowie z Rafałem Kowalskim dla serwisu viva.pl aktor.

A czy jest za tym, by nie dzielić ludzi ze względu na płeć? – No oczywiście. To jest dla mnie oczywiste, że nie ma czegoś takiego jak płeć. Rodzisz się w jakimś ciele, ale ile znam kobiet, które są bardziej męskie niż moi koledzy i odwrotnie, więc powinniśmy być tacy, jakimi chcemy być naprawdę w środku, a co to będzie? To już nie ma znaczenia chyba. Chodzi o to, żebyśmy po prostu byli tacy, jakimi chcielibyśmy być i już – podkreśla.

Czytaj także: „Przy rodzicach byłem prawdziwy. Do szpiku. I dlatego nie mieli ze mną łatwo”, wyznał Eryk Kulm jr

Bartek Wieczorek/Visual Crafters

Eryk Kulm Junior, sesja dla magazynu „VIVA!” MAN, listopad 2023

Zobacz także

Eryk Kulm junior o samotności, ojcu i podążaniu własną ścieżką

A co o wyznawanych przez siebie wartościach mówił w rozmowie z Katarzyną Piątkowską dla „VIVY! Man”?

Chciałbyś tak przeżyć życie, żeby wszystko było zabawą?

Po prostu chciałbym robić rzeczy w zgodzie ze sobą. Mieć zawsze możliwość wyboru. Kierować się sercem.

Sercem kierowałeś się przy wyborze szkoły aktorskiej?

Tak, choć myślałem, że będzie w niej trochę inaczej. Miałem nadzieję, że się więcej nauczę. Gdybym cofnął się w czasie, wybrałbym jednak tak samo. Pewnie znów złożyłbym papiery do Warszawy. Wierzę, że szkoła jest ważna, że mimo tego, że nieidealna, zawsze coś da. Moja mogła mi dać ze trzy razy więcej, ale przynajmniej to, czego się tam nauczyłem, pozwoliło mi sprawdzić, czy w ogóle ten zawód jest dla mnie.

Co robisz, by spełnić marzenie o grze u Tarantino?

Szlifuję amerykański akcent.

Pieniądze są dla Ciebie ważne?

Zrozumiałem, że żeby zmienić to, co mi się nie podoba, są bardzo potrzebne. Pojąłem, że muszę być absurdalnie bogaty, żeby zrobić to, co chcę zrobić.

To zupełnie wbrew temu, czego uczył Cię tata, że pieniądze nie są w życiu najważniejsze?

To nie znaczy, że ojciec tego nie rozumiał. Po prostu wybrał taką drogę. Uznał, że pieniądze nie są mu potrzebne, i już. Ciężko zapracowałem na to, co mam dzisiaj. Nikt nie dał mi pracy przez przypadek. Dwanaście lat zapieprzam, żeby się przebić. Jednak w którymś momencie przychodzi ta myśl: Dobra! Wystarczy! Teraz moim celem jest żyć w luksusie. Ale nie chodzi o to, żebym sobie teraz prywatny samolot kupił. Chcę mieć luksus wstawania rano i nierobienia rzeczy dla pieniędzy.

Fryderyk Nietzsche pisał: „Mężczyzna winien być chowany dla wojny, a niewiasta dla odpoczynku wojownika. Wszystko inne jest głupotą”.

Nie wiem, czy mówił to naprawdę, czy żartował. Nie potrzebujemy wojen. I te stereotypy, że mężczyzna to jest wojownik, który nie może sobie pozwolić na okazywanie emocji, że nie może czuć się samotny! To przestarzałe myślenie.

Ty jesteś samotny?

Na maksa. Z jednej strony to mi pasuje, ale z drugiej… jestem duszą, która lubi imprezować. Uwielbiam z ludźmi być, żyć, żartować.

Udajesz przed nimi?

Nie, bo miałem już tego dosyć. Jestem też w stanie szybko rozpoznać, czy ktoś udaje przede mną. Gdy sam przestałem to robić, nagle uznano, że jestem arogancki.

Walczysz z tym?

Kiedyś wkurzało mnie to, że nie mogę być sobą. A teraz uznałem, że nikt nie ma prawa wpływać na to, kim jestem. Ludzie arogancją nazywają mój brak zgody na to, jak mnie traktują. Dlatego staram się mówić ludziom rzeczy wprost. Bez względu na to, czy ktoś poczuje się urażony.

Nie obchodzi Cię to?

Wszystko zależy od tego, co mówisz i dlaczego. Jeśli mówisz coś komuś, bo stawiasz swoje granice, to nie interesuje mnie, jakie wywołuje to emocje.

Wcześniej nie stawiałeś granic?

Pozwalałem ludziom na ich przekraczanie.

Co się stało, że teraz tak tego pilnujesz?

Zrozumiałem, że na samym końcu siedzę w mieszkaniu sam. I nie ma tych wszystkich ludzi. Oczywiście chciałbym, żeby mnie wszyscy lubili i żeby wszyscy się lubili, bo w ogóle lubię, jak jest miło. Nie cierpię tego, że ludzie wiecznie mają coś do siebie. Zawsze staram się pierwszy ich bronić, bo widzę przyczynę, dlaczego tacy są. Ona jest zawsze taka sama. Wszyscy chcą być przytuleni i zauważeni. Kropka.

Niektórzy się nie przyznają. Szczególnie mężczyźni.

Nie mam z tym problemu, bo to jest po prostu ludzkie. Nie damskie, nie męskie. Ludzkie.

Czyli nie udajesz. Ani w życiu, ani na scenie?

Aktorstwo to nie jest sztuka udawania. To sztuka szukania prawdy.

W naszej rozmowie jesteś prawdziwy?

Wolałbym nie być. Ale jestem.

Czytaj także: Młody gniewny polskiego kina. Eryk Kulm jr o pieniądzach i roli w filmie „Filip”

Cały wywiad dostępny w nowym numerze VIVY! Man. Magazyn dostępny z trzema okładkami do wyboru. W punktach sprzedaży od czwartku, 23 listopada.

Bartek Wieczorek/Visual Crafters
Reklama

Eryk Kulm Junior, sesja dla magazynu „VIVA!” MAN, listopad 2023

Reklama
Reklama
Reklama